Białoruskie przywództwo działa względem Ukrainy wyłącznie w interesach Kremla, uważa deputowany Werchownej Rady Igor Mosijczuk. Jego zdaniem pod pretekstem wprowadzenia sił pokojowych Putin przerzuci do Donbasu wojska okupacyjne.
Deputowany Werchownej Rady Igor Mosijczuk z „Partii Radykalnej” skomentował deklarację ministra spraw zagranicznych Białorusi Uładzimira Makieja, który podczas rozmów w Moskwie wyraził gotowość Białorusi do wysłania swoich żołnierzy do Donbasu w charakterze sił pokojowych. Na kanale „112 Ukraina” Mosijczuk skwitował propozycję krótko:
„Białoruskie wojska mogą się stać koniem trojańskim pod płaszczykiem których do Donbasu wejdą okupanci z Federacji Rosyjskiej”.
„Zgodnie z ostatnim porozumieniem w Mińsku, Białoruś już chce wysyłać siły pokojowe. Powiem tylko jedno, że takie rzeczy mogą być mile widziane, gdyby nie jedno „ale”. Po tym jak FSB porwało z terytorium Białorusi ukraińskiego więźnia politycznego Pawło Griba, po zakończeniu białorusko-rosyjskich manewrów, który stanowiły zagrożenie dla bezpieczeństwa Ukrainy, i najważniejsze, po głosowaniu w ONZ, a raczej zagłosowaniu „na nie” za rezolucją dotyczącą Krymu, ja mam wielkie wątpliwości, że tam zostaną wysłane białoruskie siły pokojowe. Co więcej, będzie to „koń trojański” Putina, którego będą nazywać białoruskimi siłami pokojowymi, wejdą rosyjscy okupanci. Nie bez przyczyny Turczynow informował, że sprzęt wojskowy jest przemalowywany pod siły pokojowe. Dostaniemy „konia trojańskiego” – przekonywał deputowany.
Mosijczuk poinformował również, że „Partia Radykalna” zwróci się do Prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki z sugestią wpłyniecie na uczestników „procesu mińskiego”, by negocjacje przenieść z Mińska.
„Nalegam, by rozmowy zostały przeniesione z Mińska, ponieważ Białoruś nie jest państwem neutralnym, ale satelitą państwa agresora Federacji Rosyjskiej” – dodał Mosijczuk.
Przypomnijmy, 15 listopada, podczas rozmów w Moskwie z Siergiejem Ławrowem minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej powiedział, że Białoruś jest gotowa do wysłania sił pokojowych do Donbasu, jeśli propozycja „będzie do przyjęcia dla wszystkich zainteresowanych stron”.
Czy Ukraina wyrazi zgodę na białoruski kontyngent w Donbasie? Wątpliwe, ale bez wątpienia decyzja będzie probierzem zaufania oficjalnego Kijowa do Łukaszenki.
Kresy24.plAB
6 komentarzy
observer48
16 listopada 2017 o 09:31Zgadzam się na 100% z ukraińskimi radykałami. Najbardziej do tego celu nadawałyby się kanadyjskie oddziały sił pokojowych z mandatem ONZ, ponieważ Kanada ma w tej dziedzinie największe doświadczenie.
Bussu
16 listopada 2017 o 10:43A poza tym, nie ma wspólnych interesów z Mordorem, a wręcz przeciwnie.
Słowianin
16 listopada 2017 o 15:16No toś trafił. Kanada to mekka Ukraińców!
observer48
19 listopada 2017 o 02:50@Słowianin
Bez przesady. Ukraińska diaspora to głównie trzecie, lub nawet czwarte pokolenie emigrantów z Galicji, często nie mówiące po ukraińsku. Banderowska diaspora potomków tych, których przed sowieckim NKWD uratował generał Anders to raczej niewielki i nawet niezbyt głośny margines. Potomkowie emigrantów z Galicji tak naprawdę do końca nie wiedzą, czy są z pochodzenia Polakami, czy Ukraińcami. Trzeba przyznać, że trzecia generacja ukraińskich emigrantów z Galicji to obok Żydów najlepiej wykształcona grupa etniczna w Kanadzie. Kanadyjczycy o ukraińskich korzeniach etnicznych mają tyle wspólnego z Ukraińcami mieszkającymi na Ukrainie, co pałka policyjna z rurka z kremem (tylko z daleko wygladają podobnie).
Bussu
16 listopada 2017 o 10:42To jest więcej jak pewne, że Mordor wyśle tam swoje wojska zamiast Białoruskich. Oczywiście odpowiednio je przemalowując. Mordorowi i ich sojusznikom nie można wierzyć w ani jedno słowo. Oni mówią prawdę tyko wtedy, gdy się pomylą.
Drozdy
17 listopada 2017 o 19:20Żeby z tym koniem to nie było na odwrót. Białoruskie ВC to największy skansen sowietyzmu w tej republice. Przeciętny trep z BLR marzy o życiu zawodowego z ВCPФ. Pojadą do tego Donbasu i zobaczą, że to nie tak jak w wiadomościach na 1Rossija. Nie daj Boże przyjadą do domu i zaczną opowiadać sąsiadom (tfu!) prawdę.