„Do 17 września powinniśmy mieć taki sam stosunek jak Litwini do Wilna: „sowiecki reżim potępiamy, ale decyzja Stalina, żeby oddać Wilno Litwie – była uzasadniona i jest nienaruszalna”
W białoruskich mediach toczy się dyskusja, a może raczej próba relatywizowania wydarzeń sprzed 75 lat. Publicysta internetowego wydania Svabody Witalij Cygankow zadaje pytanie: „Czy macie coś przeciwko temu, że terytorium Białorusi zostało podwojone?”
I dalej pisze: „Paradoks i gorzka ironia historii polega na tym, że w wyniku oczywistej niesprawiedliwości – ataku na Polskę z dwóch stron – przez Niemcy i Związek Radziecki, oddano„historyczną sprawiedliwość” – powrót do Białorusi ziem etnicznych. Z punktu widzenia białoruskiej państwowości, białoruskich historyków, białoruskich nacjonalistów, 17 września zostały zjednoczone ziemie należące do etnicznych Białorusinów, co dało narodowi możliwość rozwoju w obszarze jednego państwa.
Fakt, że na terytorium Zachodniej Białorusi wraz z nadejściem Sowietów w 1939 roku, rozpoczęły się wywózki na Syberię, kołchozy, represje, albo że sowiecka rzeczywistość była znacznie bardziej mroczna niż polska? Tak, to jest fakt, i należy o nim mówić głośno, choć nie lubi tego robić dzisiejsze białoruskie pro-sowieckie przywództwo.
Ale fakt pozostaje faktem, ze Polska w tym czasie nie było, delikatnie mówiąc, społecznym i narodowym rajem dla Białorusinów, zwłaszcza dla tych, którzy aktywnie przejawiali swoją białoruskość.
I faktem jest, że Białorusini nie mieli w Polsce żadnej perspektywy, przyszłości jako nacja – nie było żadnej „republiki”, nawet formalnej autonomii, odbywała się polonizacja, zamykanie białoruskojęzycznych szkół. A we współczesnej, demokratycznej Polsce liczba etnicznych Białorusinów z każdym spisem powszechnym gwałtownie maleje.
W historii nie raz bywało tak, że niesprawiedliwy ustrój polityczny przynosił państwu zmiany terytorialne, z których potem nie zamierzali rezygnować nawet najbardziej demokratyczni przywódcy. Polakom Stalin oddał białoruskie ziemie etniczne Białostoczczyzny i niemieckie ziemie na zachodzie dzisiejszej Polski. Ale ja nie słyszałem, żeby ktoś w Polsce zakwestionował niesprawiedliwości tych terytorialnych zmian i wzywał do oddania Wrocławia demokratycznym Niemcom.
Przy okazji, nawet jeśli oceniać 17 września nie z punktu widzenia białoruskiego, ale z jakiegoś abstrakcyjnego, to Białorusinom nie oddano niczego obcego, po prostu wrócili do swoich ziem, na których zawsze mieszkali etniczni Białorusini. W 1921 roku Polska wykorzystała słabość Rosji Sowieckiej i zabrała jej na mocy traktatu ryskiego ziemie białoruskie i ukraińskie. W 1939 roku Związek Radziecki wykorzystał słabość Polski i zabrał te ziemie z powrotem. W czym problem? – pyta Cygankow.
– Nawiasem mówiąc, jestem przekonany, że wraz z upływem czasu stosunek Białorusinów do tego wydarzenia będzie coraz bardziej zdominowany motywacją czysto terytorialną. Być może jest to cyniczne, ale historia jest rzeczą cyniczną, a szkoły uczą tego przedmiotu z punktu widzenia zysków i strat, toczonych bitew i zmian terytorialnych. I wydaje mi się, że przy każdej władzy w niepodległej Białorusi (nacjonalistycznej czy liberalnej) ocena 17 września będzie w mniejszym lub większym stopniu pozytywna.
A tak przy okazji, przeprowadź dzisiaj na Białorusi badania opinii społecznej, na temat stosunku do 17 wrzesnia. Jakie Twoim zdaniem będą wyniki? Ilu Białorusinów pozytywnie oceni to wydarzenie, 95 czy 98 procent?
Myślę, że powinniśmy oceniać 17 września mniej więcej tak jak Litwini odnoszą się do reżimu sowieckiego i faktu, że ten właśnie przeklęty sowiecki reżim podarował im Wilno.
Litwini bardzo radykalnie, jak żadne inne państwo na świecie odnoszą się krytycznie do stalinowskiego reżimu. Wszystko co sowieckie jest u nich zakazane, nawet na poziomie legislacyjnym. Ale nikt przy tym, decyzji Stalina o oddaniu Wilna Litwie nie określa mianem zbrodniczej. Ot taka dialektyka: wszystkie działania ZSRR są zbrodnicze , ale jest jedno dobre – przekazanie Wilna Litwie. (Litwini przecież i Kłajpedę otrzymali z tych samych krwawych rąk Stalina, i z tego powodu też nie cierpią moralnie.)
Tak więc, co tam Litwini – żaden naród nie zajmuje się roztrząsaniem tego, w jaki sposób w jego składzie terytorialnym znalazły się te czy inne ziemie. A Białorusini, których znaczna część etnicznych terytoriów należy do innych państw, tym bardziej nie powinni zaprzątać sobie tym głowy.
svaboda.org, tłum. Kresy24.pl
9 komentarzy
Cynik
17 września 2014 o 19:34Oj, żeby pan Cygankow i jemu podobni nie przekonali się na własnej skórze o cynicznej naturze historii.
Cynik
17 września 2014 o 19:51Rzeczpospolita w 1921 „zabrała” coś Rosji sowieckiej? Hello, Cygankow chyba naczytał się stalinowskich podręczników. Rosja sowiecka sama przekreśliła carskie porządki z zaborami włącznie po czym w 1919 zaczęła ofensywną operację „Wisła”. Odrodzona RP nie mogła odebrać Rosji czegoś czego ta nie miała.
józef III
17 września 2014 o 23:47właśnie tak myślą o 17.09.39. zarówno komuniści jak i białoruscy nacjonaliści – w stosunku do Polski i polskości nie różnią się w niczym
Iron men
18 września 2014 o 00:53Jak się cieszą, że nie stali się niczyją kolonią, to fajnie tyle dobrego z tego „odzyskania niepodległości” tylko pytanie za milion, czy mieli co odzyskiwać.
Józef
18 września 2014 o 09:41Niech Białorusini te bajki opowiadają sobie. Trudno im się dziwić, bo ruscy są im mentalnie bliscy, a Polak – zawsze Pan. Co jest błędem. Wszystkie nacjonalizmy są swego rodzaju wypaczeniem, co nie oznacza, że nie trzeba być dumnym ze swego narodu, jego historii i kultury. A historię każdy pisze i traktuje według własnego misięwidzi.
Jan
18 września 2014 o 10:31Cygankow to zupełny laik.Nawet os ziemi jest naruszalna a co dopiero granice?W ostatnim stuleciu w samej Europie przeszlo kilkadziesiąt razy.
kacper
19 września 2014 o 10:07niech ta cala oswiata polska z pania andzelika borys na czele wezmie się za uswaidamianie polskiej młodzieży na bialorusi, studenty zza buga co tak tłumnie do polski przyjezdzaja maja kłopoty z data 17 września 1939 na kresach
Paweł
19 września 2014 o 20:49Borys to nie obchodzi, jat też i tych przyjeżdżających. W większości to zwykli spryciarze, których obchodzą pieniądze, a nie idee
Hans gazela2
16 stycznia 2015 o 09:45Białorusini nie mają praw do polskich kresów Stalin dał im prezent w ziemi i założył kolchozy, faszystowskim litwinom również dał chwilowo część województwa wileńskiego z wilnem 28.10.1939 aby im pozniej odebrać i wprowadzić komunizm, przerwa potrzebna była na rozprawienie się zimą 1939/1940 z finami