Liczba lotów między Białorusią a Gruzją na razie wciąż pozostaje bez zmian. Samoloty białoruskiego przewoźnika „Belavii” latają codziennie z Mińska do Tbilisi, Batumi i z powrotem, podobnie jak przed konfliktem, który wybuchł w sobotę między Rosją a Gruzją.
Serwis prasowy „Belavii” poinformował, że nadal nie wiadomo jak sytuacja się rozwinie, i co z zapowiadanymi dodatkowymi rejsami.
Rosyjski prezydent Władimir Putin zarządził, że od 8 lipca rosyjskie linie lotnicze mają zakaz odbywania rejsów do Gruzji, a gruzińskie linie lotnicze do Rosji. Sprzedaż biletów na terminy po 8 lipca jest wstrzymana. Pasażerowie, którzy zakupili bilety z wyprzedzeniem, muszą zwrócić je przewoźnikom lotniczym.
Po aneksji Krymu w 2014 r., kiedy przerwano bezpośrednie loty między Rosją a Ukrainą, „Belavia” wprowadziła dodatkowe loty między Moskwą, Mińskiem i Kijowem. Mińskie lotnisko krajowe stało się popularnym lotniskiem tranzytowym na tym kierunku. Od 2015 r. z Narodowego Portu Lotniczego Mińsk latają samoloty do Charkowa i Odessy.
Sytuacja pozwoliła białoruskim liniom lotniczym poważnie zwiększyć ruch pasażerski. W 2015 r. Belavia po raz pierwszy w swojej historii przewiozła ponad 2 miliony pasażerów, w 2016 r. liczba ta wzrosła do 2 488 tys., a pod koniec 2017 r. liczba pasażerów w Belavii osiągnęła 3 miliony pasażerów.
A na portalach społecznościowych zaczął krążyć mem – „Zabierzemy cię do krajów, z którymi pokłócił się wasz prezydent”.
1 komentarz
bkb2
25 czerwca 2019 o 19:30Rosja i Rosjanie to zakała normalnego Świata…. Wynocha z Europy