14 września Aleksander Łukaszenka pilnie wyleciał do Rosji na spotkanie z Władimirem Putinem. I chociaż administracja białoruskiego dyktatora zapewniała, że wizyta była planowana, przeczą temu kuluarowe doniesienia z Kremla.
Kanał Telegram „Biełaruskaja wywiedka”, którego autor przedstawia się jako emerytowany oficer służb wywiadowczych (wysoki rangą) z wciąż mocnymi kontaktami w strukturach siłowych FR podaje, że po raz pierwszy Łukaszenka został zaproszony do Soczi nie przez Putina osobiście, ale przez kremlowskich „negocjatorów” – szefa rosyjskiej administracji Antona Wajno.
Jak pisze informator, po puczu Prigożyna przez kilka miesięcy szefowie administracji prezydenckich Łukaszenki i Putina prowadzili dialog (Igor Siergijenko i Anton Wajno), którego celem było zorganizowanie rozmowy telefonicznej Putina z Łukaszenką i doprowadzenie do spotkania, w celu załagodzenia sytuacji.
Pierwszy postęp w kontaktach osobistych nastąpił podczas dość suchych gratulacji Putina dla Łukaszenki z okazji jego urodzin.
I w końcu Kreml dał zielone światło i Łukaszenka pilnie wyleciał do Moskwy. Źródła podają, że spotkanie powinno przełamać lody w tym związku, ale nie na długo. Łukaszenka jest bardzo mściwy, a Putin niezwykle wkurzony.
„Cudowne spotkanie” prawdopodobnie będzie przed kamerą obrazem dobrej woli, ale w rzeczywistości zaostrzy kontrowersje, twierdzi „Biełaruskaja wywiedka”.
Źródła kanału informują także o ostatecznym fiasku jakichkolwiek kontaktów Łukaszenki z krajami UE i USA. Wszelkie próby podejmowane w ostatnich miesiącach nie przyniosły żadnych rezultatów.
Przypomnijmy, że poprzednie spotkanie Łukaszenki z Putinem odbyło się 23 czerwca w Petersburgu.
Białoruski uzurpator miał wówczas u siebie Grupę Wagnera. Opowiadał wówczas, że wagnerowcy zaczęli go „stresować” swoją wojowniczą postawą i że jest „przeciwny podziałowi Ukrainy”.
Łukaszenka mówił też, że wagnerowcy zapowiedzieli „wycieczkę do Rzeszowa”. Później stwierdził, że „żartował”.
W sierpniu przywódca grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn zginął w „katastrofie” lotniczej w Rosji.
Po śmierci Łukaszenka wyparł się faktu, że rzekomo gwarantował bezpieczeństwo Prigożynowi po próbie zamachu stanu w Rosji.
ba za t.me/heneral_kgb
1 komentarz
kontrapara
15 września 2023 o 10:39Rosja tonie. Łukaszenka w końcu zdał sobie sprawę , że może zatonąć razem z nią.