Przynajmniej 17 zagranicznym redakcjom cofnięto akredytacje na Białorusi. Oznacza to, że ich dziennikarze np. relacjonujący protesty, mogą być zatrzymywani jako ich uczestnicy i skazywani.
Decyzję o odebraniu akredytacji podjęła przeznaczone do tego komisji w Radzie Bezpieczeństwa Białorusi, a decyzje wykonuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi.
Akredytacje odebrano m.in. Radiu Swoboda/Radiu Wolna Europa, BBC, AP, Reutersowi, AFP, ARD, Deutsche Welle, Radio France. Zabrano akredytacje dziennikarzom krajów zachodnich, dziennikarzom białoruskim oraz rosyjskim pracującym dla zachodnich mediów.
Nie podano żadnego oficjalnego uzasadnienia. Są też problemy z dostępem do niektórych portali z terytorium Białorusi.
Wielu ze współpracowników zachodnich redakcji, którym odebrano akredytacje, to obywatele Białorusi. Ci dziennikarze, którzy są obywatelami zachodnich krajów, utracili akredytacje i mają opuścić terytorium Białorusi.
Belarusian authorities have decided to expel all the Western journalists. Reuters, BBC, AP, Agence France-Presse, Radio Free Europe, Deutsche Welle, ARD, RFi. This morning their correspondents and photographers have been stripped of accreditation and have to leave the country
— Tadeusz Giczan (@TadeuszGiczan) August 29, 2020
Tymczasem ambasada USA w Mińsku wezwała rządzących na Białorusi do „powściągliwości” i wyraziła poparcie dla suwerenności, integralności terytorialnej Białorusi, aspiracji narodu Białoruskiego do „wyboru własnej drogi, wolnego od zewnętrznej interwencji”. Natomiast Kreml uznał ważność wyborów prezydenckich na Białorusi.
Władimir Putin: "Rosja uznaje legitymność BY wyborów" "W świecie nie ma rzeczy doskonałych" .
— Andrzej Poczobut (@poczobut) August 29, 2020
Jak pisaliśmy, dwa dni wcześniej około 50 dziennikarzy zostało zatrzymanych, zarówno redakcji białoruskich, jak i zagranicznych, w tym Biełsatu (nie tylko w Mińsku), a także TVN. Większość zostało zwolnionych, ale pojawiają się doniesienia, że części zniszczono sprzęt czy nagrania. Ci, którzy nie chcieli oddać sprzętu, zostali oskarżeni o udział w nielegalnym zgromadzeniu. Do przywrócenia akredytacji wezwali nawet prołukaszenkowscy pracownicy mediów.
Reżimowy Białoruski Związek Dziennikarzy wydał oświadczenie, w którym domaga się by zagraniczni korespondenci mogli szybko i bez przeszkód otrzymać nowe akredytacje do pracy w BY. Wczoraj MSZ BY pozbawił akredytacji conajmniej 17 dziennikarzy wpływowych światowych mediów
— Andrzej Poczobut (@poczobut) August 29, 2020
Z kolei prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys poinformowała o kolejnych prześladowaniach Polaków.
Prezes Oddzialu ZPB w Lidzie uczestniczy w modlitwie rozancowej za Bialorus, dzisiaj jej corke wezwano na przesluchanie i powiedziano powiedz matce niech lepiej wyjedzie z kraju inaczej zostanie oskarzona o ekstremizm.
— Andżelika Borys (@AngelikaBorys) August 28, 2020
Szef dyplomacji UE Josep Borell potępił odebranie akredytacji mediom na Białorusi. Dodał, że zamiast nękania mediów władze Białorusi powinny „skupić się na aspiracjach białoruskiego społeczeństwa” i podkreślił, że są one wyrażane w „bezprecedensowy i pokojowy” sposób.
Tymczasem dziś w Mińsku odbyła się demonstracja kobiet, którą próbowała rozpędzić milicja. Podczas manifestacji zatrzymano co najmniej 2 dziennikarzy.
Mińsk. Plac Niepodległości. Zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa pic.twitter.com/taQJPDjaVa
— Andrzej Poczobut (@poczobut) August 28, 2020
Look at this! Nina Bahinskaja, 73, is leading the Women's March in Minsk! People are chanting: "This is our city! This is our city!" pic.twitter.com/ORdQZ8z4gs
— Franak Viačorka (@franakviacorka) August 29, 2020
Dziadek wręcza kwiaty na marszu dla dziewczynhttps://t.co/rzJYeI4vgS
— Andżelika Borys (@AngelikaBorys) August 29, 2020
OMON w nieco niezdarny sposób próbuje zatrzymać/rozbić kolumnę Marszu Kobiet. pic.twitter.com/2gLyL7r6rx
— Michał Marek (@mic_marek) August 29, 2020
Dziś na ulicach Mińska OMON wygląda wyjątkowo bezradnie pic.twitter.com/JgfCYbzXUR
— Andrzej Poczobut (@poczobut) August 29, 2020
W demonstracji wzięło udział około 10 tysięcy osób.
Ostatecznie, milicyjni pacyfikatorzy zamknęli Plac Niepodległości w Mińsku i nie pozwolili przejść uczestniczkom i popierających marsz uczestników kobiecego marszu solidarności.
Podczas marszu i po nim dochodziło do zatrzymań, np. 2 białoruskich dziennikarza Radia Swoboda/Radia Wolna Europa. Zatrzymany został także białoruski dziennikarz Deutsche Welle. Portal tut.by podaje informację o co najmniej jednym zatrzymaniu młodego mężczyzny i młodej kobiety przez cywilów. Do zatrzymania, według blogera Nexta, doszło w trolejbusie.
Oprac. MaH, rferl.org, twitter.com
fot. Carolina Poliakova, Biełsat
1 komentarz
StellaLiberty
29 sierpnia 2020 o 22:41Ojej…
A tak było zabawnie czytać relacje nowego brata jedynaka Grimma współczesnej lewicy niejakiego Sierakowskiego 😉