Towary pochodzenia polskiego, litewskiego i ukraińskiego maja zniknąć z półek sklepowych w Mińsku, domaga się tego białoruski reżim grożąc supermarketom konsekwencjami, jeśli nie dostosują się do jego decyzji.
Jak zauważa portal zw.lt. reżim Łukaszenki demonstracyjnie oskarżył właścicieli sklepów w Mińsku o zepchnięcie na niższe, nietrakcyjne w sensie komercyjnym półki produktów pochodzenia białoruskiego, by dać miejsce towarom wyprodukowanym w krajach, które nałożyły sankcje na Białoruś.
Szef miejskiego komitetu wykonawczego w Mińsku Wadim Kuchariew oznajmił, że 27 lipca odbył poważne i trudne spotkanie z przedstawicielami sieci handlowych działających w Mińsku:
– I otwarcie zadaliśmy im pytanie: co się dzieje? Dziś wiele krajów nałożyło na nas sankcje – Ukraina, Litwa, Polska – a ich towary (cukierki, babeczki, herbatki, ciasteczka) stoją na najlepszych półkach! Tymczasem krajowych trzeba szukać niżej. Tak więc postawiliśmy pytanie sieciom: albo sytuacja się zmieni, albo podejmiemy działania z naszej strony. I uważam, że taka decyzja powinna być podjęta na poziomie całego kraju.
Propagandyści Łukaszenki uznali, że należy pokazać społeczeństwu białoruskiemu, iż władze obserwują i kontrolują „przestępców” popierających „zgniłą i pozbawioną ducha” Europę Zachodnią, a jednocześnie patriotycznie walczą o lokalną produkcję.
Według zw.lt, fakt, że Kucharew wspomina Litwę, Polskę i Ukrainę, nie wspominając o innych krajach, które nałożyły sankcje na Białoruś, rodzi kilka innych pytań. Na przykład USA, Kanada, Wielka Brytania i UE jako całość nie pojawiły się w przemówieniu urzędnika, jakby dając sklepom wskazówkę, że handel powinien tylko osłabiać pozycję towarów producentów z sąsiednich krajów, które obecnie są najbardziej skonfliktowane z Białorusią.
Kresy24.pl za zw.lt
1 komentarz
ktos
11 sierpnia 2021 o 09:00Popieram! Powinni jeszcze zakazac internetu jako produktu zgnilych USA i koeniczen izakazac jezdzic samochodami wyprodukowanymi w UE i USA. 🙂