Rodzina homelskiego lekarza weterynarii Siergieja Chambrowicza potwierdziła, że mężczyzna zginął na granicy z Ukrainą 9 maja, gdy łowił ryby – został zastrzelony. Informację podał kanał w serwisie Telegramie „flagshtok”.
„Nie wiemy, skąd strzelali, nic nie wiemy, śledztwo jest w toku” – mówią krewni zastrzelonego weterynarza.
Według niezależnych dziennikarzy z Homla do incydentu doszło 9 maja w pobliżu wsi Niżnia Żary w rejonie brahińskim, gdzie wzdłuż Dniepru przebiega granica z Ukrainą.
Media podają, że Chambrowicz wybrał się w towarzystwie innego amatora rybałki.
„Strzelano do dwóch rybaków, na białoruskiej stronie. Jeden zginłą, drugi został ranny, zdołał uciec, schował się i wezwal pomoc”, informuje jeden z czytelników kanału „Flagstock”.
Twierdzi on, że mężczyźni łowili ryby z łódki.
Na razie nie wiadomo, kto strzelał do mężczyzn. Wcześniej w rejonie tym stacjonowały wojska rosyjskie, które z Białorusi zaatakowały Ukrainę. Niewielka część rosjan po wycofaniu się jednostek pozostała.
Co charakterstyczne, całkowicie wody w usta nabrały media Łukaszenki, które podżegają do nienawiści wobec Ukrainy.
oprac. ba za t.me/fuckshtok
1 komentarz
odpowiedzialność
11 maja 2022 o 02:46Swoją drogą, jak trzeba być „mądrym inaczej”, żeby na linii frontu wypływać łódką na jezioro i łowić ryby.
Jest prosta zasada: Co powinien robić cywil na linii frontu? – Cywil na linii frontu MA NIE BYĆ! – Ma wcześniej wyjechać, albo siedzieć w schronie, ma nie szwendać się po okolicy, a broń Boże nie zbliżać się do obcych żołnierzy, bo mogą go potraktować jak szpiega i zwyczajnie zastrzelić. Żołnierz który strzelał mógł podejrzewać, że na tej łódce może być jakiś sprzęt nasłuchowy, a może i przenośna wyrzutnia czegoś tam.