Łukaszenka od niedzieli powstrzymuje się od publicznych wypowiedzi na temat sytuacji na Krymie. Państwowa agencja informacyjna BiełTA podała jedynie lakoniczną informację o rozmowie Aleksandra Łukaszenki i Władimira Putina, podczas której prezydenci rzekomo „wymienili poglądy” na temat sytuacji na Krymie.
BiełTA w rubryce „świat” podaje też suchą informację o podpisaniu na Kremlu umowy ws. przyłączenia Krymu i Sewastopola do Rosji. W komunikacie agencyjnym nie ma wzmianki, że referendum na Krymie odbywało się w atmosferze okupacji wojskowej, że przeprowadzono je w sprzeczności z prawodawstwem Ukrainy, i nie zostało uznane przez społeczność międzynarodową. Służba prasowa Kremla tymczasem podaje, że podczas rozmowy skupiono się na „wadze i historycznym znaczeniu tego wydarzenia, do którego doszło w pełnej zgodzie z niemal jednogłośną wolą mieszkańców Krymu, ponownego zjednoczenia półwyspu z Federacją Rosyjską”.
Eksperci nie mają złudzeń. Komentarze oficjalnego Mińska świadczą tylko o jednym: Łukaszenka boi się, że Białoruś będzie następna.
Spośród wszystkich krajów na świecie, wczoraj najdalej w posunął się Kazachstan. Ministerstwo Spraw Zagranicznych kraju oświadczyło, że „ze zrozumieniem przyjmuje referendum na Krymie” i uważa go za „wolną wolę” obywateli.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!