– Swego czasu Barack Obama wygrał wybory retoryką o ograniczonej interwencji Stanów Zjednoczonych w sprawy innych państw, a w 2009 roku Hillary Clinton jako sekretarz stanu, przybyła do Moskwy, by ogłosić reset stosunków z Rosją, – przypominają białoruscy politolodzy, komentując wygraną Donalda Trumpa w wyścigu o fotel prezydencki z USA.
„Trudno jest na razie przewidzieć politykę administracji Trumpa wobec Białorusi, – powiedział Walery Karbalewiczek, ekspert centrum” Strategia. – Jeśli wygrałaby Clinton, można byłoby przyjąć, że w odniesieniu do Białorusi będzie kontynuowana ta sama linia, którą realizowała administracja Obamy. Co stanie się teraz, tego nie wie nikt, ponieważ Trump nie sformułował wyraźnej koncepcji polityki zagranicznej. Wszystko zależy od tego, na ile odejdzie od retoryki wyborczej do realnej polityki. ”
Ekspert przekonuje, że najprawdopodobniej w najbliższym czasie polityka USA wobec Białorusi się nie zmieni.
„Trump po prostu nie będzie zawracał sobie głowy Białorusią, ponieważ będą inne ważniejsze problemy do rozwiązania. Dlatego dopiero po pewnym czasie wykrystalizuje się jasny plan dla naszego kraju „- powiedział Karbalewicz w komentarzu dla agencji BelaPAN.
Przypomniał, że w stosunku do Białorusi w Stanach Zjednoczonych obowiązuje istotna podstawa prawna – „Akt o demokracji na Białorusi”.
„Są również zawieszone sankcje wobec dziewięciu firm. Na razie wzajemne relacje będą szły w tym kierunku”- przewiduje analityk.
Komentując powtarzające się wypowiedzi Trumpa o potrzebie „pogodzenia się z Rosją”, Karbalewicz zauważył, że Barack Obama wygrał również wybory retoryką o ograniczonej interwencji Stanów Zjednoczonych w sprawy innych państw, a w 2009 roku Hillary Clinton jako sekretarz stanu, przybyła do Moskwy, aby ogłosić restart Stosunki z Rosją.
„To jest to, co nazywa się polityką izolacjonizmu. Rosja i kraje poradzieckie usłyszały wówczas: „To wasza działka, nie będziemy się mieszać”. Co stało się w konsekwencji, widzimy na przykładzie kryzysu ukraińskiego. Co innego deklaracje polityczne, a co innego logika, która każe Stanom Zjednoczonym angażować się w pewne procesy polityczne. Dlatego ostrożnie podchodzę do deklaracji Trumpa o polepszeniu relacji z Rosją, i popatrzyłbym, jak będą rozwijać się wydarzenia”, – powiedział politolog.
Andriej Fiedorow, ekspert stosunków międzynarodowych również nie oczekuje poważnych zmian w stosunkach dwustronnych.;
„Trumpowi, w przeciwieństwie do poprzednich prezydentów USA, brakuje na razie doświadczenia, – podkreśla. – Nie mam pewności, czy on nawet zdaje sobie sprawę, gdzie leży Białoruś, i jakie obecnie łączą nas relacje. Na pewno Białorusią nie zajmie się w pierwszej kolejności.
Jego zdaniem, trajektoria stosunków amerykańsko-białoruskich nie zmieni się, „oczywiście, o ile nie wydarzy się nic ekstraordynaryjnego”.
„Stosunki amerykańsko-białoruskie nie ulegną istotnej zmianie, chyba że nastąpi gwałtowna zmiana w stosunkach z Rosją, zwłaszcza ich pogorszenie” – dodał.
Według eksperta, politycznych nacisków z Waszyngtonu odnośnie przeprowadzenia reform demokratycznych na Białorusi, w najbliższej przyszłości nie należy oczekiwać. Nie należy też mieć nadziei na jakąś znaczną pomoc ekonomiczną dla oficjalnego Mińska.
„Białoruś zajmuje bardzo odległą pozycję w rankingu amerykańskiej polityki zagranicznej” – stwierdził Fiedorow.
Z kolei politolog Jewgienij Prejgerman przypomina, że uprawnienia prezydenta Stanów Zjednoczonych w niektórych kwestiach są bardzo ograniczone, a wiele decyzji zależy od Kongresu.
„Na przykład, kwestia sankcji wobec Białorusi jest związana z decyzją Kongresu. I rzeczywiście, prezydent nie może go rozwiązać”.
Na pewno ocieplenie stosunków amerykańsko-rosyjskich pomoże złagodzić napięcia w naszym regionie, – uważa Prejgerman. – Kwestia rosyjskiej bazy wojskowej na Białorusi nie będzie tak aktywnie podnoszona jak dotychczas.
Białoruskie media cytują słowa charge d’affaires USA na Białorusi, Roberta Riley’a, który podczas przyjęcia w ambasadzie USA w Mińsku oświadczył, że poprawa stosunków białorusko-amerykańskich nie będzie zależeć od polityka, który wygrał wybory, ale od wspólnych wysiłków stron.
„Ja oczywiście nie mogę przewidzieć wyniku wyborów, ponieważ jest na to zbyt wcześnie. Ale mogę powiedzieć, że wszyscy chcemy, aby wreszcie nastąpiła poprawa stosunków między USA i Białorusią, a te nie zależą od konkretnej osoby, kandydata, zależą one od współpracy», — podkreślił dyplomata.
Krsy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!