Białoruś stała się niebezpiecznym poligonem doświadczalnym dla rosyjskiego koncernu jądrowego Rosatom, który w nowej białoruskiej elektrowni atomowej (BEA) w Ostrowcu testuje ekstremalne obciążenia swoich reaktorów atomowych – twierdzi Siergiej Sołowiow na łamach Nowego Czasu.
Sołowiow przypomina, że 12 stycznia kierownictwo elektrowni poinformowało, że reaktor w elektrowni jądrowej został uruchomiony na 100% wydajności, a więc moc cieplna bloku wynosi 3200 MW, moc elektryczna 1170 MW.
W komunikacie zauważono, że promieniowanie w rejonie elektrowni utrzymuje się w normie, a wyłączenie nastąpiło przy obciążeniu 1200 MW.
Siergiej Sołowiow zwraca uwagę, że zgodnie z pierwszym komunikatem, 100% mocy stacji to 1170 MW; „Po co więc podkręcać ją do 1200 MW ???” – pyta.
Sołowiow przypomina, że przyczyną katastrofy w Czarnobylu było również nieumiejętne zwiększanie mocy reaktora;
„Czy trzeba przypominać, że Czarnobyl eksplodował w wyniku eksperymentu – testowania tzw. trybu „wirnika turbogeneratora”, nieprawidłowego działania personelu podczas tego eksperymentu, a także z uwagi na cechy konstrukcyjne elektrowni jądrowej ?” – alarmuje Sołwiow.
Zwraca też uwagę, że reaktor WWER-1200 w białoruskiej elektrowni jest nieprzetestowany, a pierwszy tego typu reaktor został uruchomiony w EJ Nowoworoneżudopiero w 2017 roku.
Oznacza to, że nie do końca wiemy, jak zachowuje się on w praktyce. Według Wikipedii jego moc „netto” to 1110 MW, a moc „brutto” – 1194 MW.
Dlaczego zatem Ministerstwo Energetyki Republiki Białoruś godzi się na podkręcanie reaktora do mocy ponadprogowej i „nieprzewidzianej w instrukcji obsługi” 1200 MW? Żeby zobaczyć co się zadzieje?
„Wydaje się – pisze Sołowiow, że w tej sytuacji dzieje się to, przed czym ostrzegali nie tylko białoruscy ekolodzy, ale także białoruscy politycy – Sinooka stała się platformą dla niebezpiecznych eksperymentów nuklearnych Rosatomu”.
Rosatom zaś, zgodnie z projektem, na podstawie którego zbudowano elektrownię w Ostrowcu, jest zainteresowany „napędzaniem” reaktora na różne moce, testowaniem go pod kątem wytrzymałości i bezpieczeństwa oraz możliwością sprawdzenia cech konstrukcyjnych, które należy naprawić.
Przypomnijmy, że elektrownię w Ostrowcu na Białorusi dzieli zaledwie 50 km od Wilna.
Od czasu rozpoczęcia inwestycji Litwa alarmuje, że Białorusini nie dopełnili procedur bezpieczeństwa, a elektrownię określa się w Wilnie jako “rosyjski projekt geopolityczny”.
oprac ba. za novychas.by
2 komentarzy
Kocur
25 stycznia 2021 o 16:40Jeśli to co napisano powyżej miało by mieć finał czarnobylski, to przecież Rosja też by została skażona, więc nie wiem czy to stwierdzenie o poligonie, to właściwy kierunek dywagacji.
PsztymucelNulek
26 stycznia 2021 o 12:08Fenomen Czarnobyla polegał na tym że skażeniu uległy te tereny w których kierunkach wiał wiatr a warunki atmosferyczne jak deszcz spowodowały skażenie pobliskiej Białorusi, gdzie gro tego państwa wykazuje podwyższony wskaźnik promieniowania.