Z punktu widzenia strategii wojennej, położenie Białorusi przypomina sytuację Polaków w latach 1815-1914 – pisze białoruski historyk Andriej Waszkiewicz.
Zwróciłem uwagę na na podobieństwo: mapa Mapa Imperium Rosyjskiego w 1914 roku (w naszej części pozostała niezmieniona od 1815 roku – cały wiek), oraz współczesną mapę „wspólnie bronionej” przestrzeni Państwa Związkowego Białorusi i Rosji.
Przed stu laty Rosja miała ten sam klin wbity w Europie. Wtedy, z Królestwa Polskiego planowała zaatakować Berlin, odciąć Prusy Wschodnie i Galicję – pisze historyk.
– Teraz, już z naszego białoruskiego klina można planować atak na Warszawę, odciąć państwa bałtyckie i Ukrainę. Sto lat temu Rosja wykorzystała ten klin i została pokonana na wszystkich frontach, utraciła w końcu i Królestwo Polskie. Jakby to mogło wyglądać dziś, tego nie wie nikt, ale widać, że obydwa bloki dokładnie się przygotowują (…).
Zatem, moi przyjaciele, trzeba się zastanowić co robić dalej, żeby utrzymać Białoruś na mapie Europy…
Kresy24.pl
19 komentarzy
Paweł Bohdanowicz
20 czerwca 2016 o 18:17Co robić dalej, żeby utrzymać Białoruś na mapie Europy?
Moim zdaniem przede wszystkim pozytywizm (choć nie jako przeciwieństwo romantyzmu): praca organiczna, praca u podstaw, a także wychowanie patriotyczne… Popularyzacja wiedzy itp. Dużo do zrobienia ma na tym polu także Polska.
Łukaszenka, co byśmy o nim złego nie mówili, jest bardziej skutkiem, niż przyczyną. Zniknie sam, jeżeli znikną najważniejsze przyczyny słabości.
SyøTroll
21 czerwca 2016 o 08:48Owszem ale koncentrując się na budowaniu pozytywnego wizerunku Polski i Europy a nie negatywnego Rosji.
Paweł Bohdanowicz
21 czerwca 2016 o 10:19A nie negatywnego obrazu Rosji? Jeżeli coś jest zagrożeniem, to należy przed tym zagrożeniem ostrzegać. Inaczej mówiąc, budować negatywny wizerunek tego, co jest zagrożeniem.
jubus
21 czerwca 2016 o 13:10Rosja jest zagrożniem, nie większym od Niemiec, Francji, USA czy ogólnie UE, NATO. Tylko liberał lub oszołom prozachodni, może mieć inne zdanie. Liberalna zaraza, zbiera żniwo, podobnie jak marksizm-leninizm w czasach PRLu.
Paweł Bohdanowicz
21 czerwca 2016 o 15:11Rosja nie większym zagrożeniem od Francji? 😀
Niech to każdy sam oceni.
Pafnucy
22 czerwca 2016 o 18:43Do „Paweł Bohdanowicz”: „jubus” ma rację. Patrzysz bardzo krótkowzrocznie i bezrefleksyjnie. Zachód (w tym USA) jest nawet większym zagrożeniem niż Rosja. W tych czasach zagrożenie militarne ze strony Rosji jest minimalne. Ten antyrosyjski bełkot i straszenie niedźwiedziem Polski nie ma żadnego logicznego uzasadnienia. Polska będzie zagrożona ze strony Rosji tylko w przypadku konfliktu globalnego jako państwo wrogiego bloku militarnego. Wojna ma zawsze CEL i potrzeba na nią pieniędzy. Dla Rosji najważniejsze są upaina i Arktyka. Mają cichą wojnę z Chinami i „konflikt” z Japonią. Dodatkowo kasa się kurczy przez sankcje. Mówienie że Rosja napadnie na Polskę to jakaś bzdura. Bardzo groźne jest zniewolenie gospodarcze i ekonomiczne Polski przez eurokołchoz i próby kastrowania Polaków z polskości przez różnego rodzaju lewackie idee i prawo. Francja za 20 lat będzie państwem islamskim. W tym kontekście stanowi dla katolickiej Polski zdecydowanie większe niebezpieczeństwo niż Rosja. Poza tym Rosja ma problem ze „swoim islamem” więc przez to jest naturalnym „sojusznikiem” Polski. A tak nawisem mówiąc. Twój wpis: „Jeżeli coś jest zagrożeniem, to należy przed tym zagrożeniem ostrzegać. Inaczej mówiąc, budować negatywny wizerunek tego, co jest zagrożeniem.” Przestań więc już stawać w obronie „prawdy ukraińskiej” i bronić banderowców i zacznij stosować to co napisałeś. Bo piszesz jedną „prawdę objawioną” w kontekście Rosji a próbujesz usprawiedliwiać kult ludobójców (zagrożenie) na upainie.
Matrix
20 czerwca 2016 o 19:54Białoruś powinna przyłączyć się do Polski by utworzyć jedno państwo, jak było to w przeszłości.
wulgarny
20 czerwca 2016 o 20:09Ale jeszcze łatwiej można odciąć Białoruś od Rosji.
józef III
20 czerwca 2016 o 22:56klin jak klin ale to raczej puzzel pasujący do zachodniej planszy
Demon
20 czerwca 2016 o 23:04Białorusini, puki czas, powinni opowiedzieć się po właściwej stronie, bo jeśli dalej będą psem Putlera, skończą w granicach Wielkiej Polski.
Myślę, że to najlepsze, co mogło by spotkać to marionetkowe, zacofane państwo.
SyøTroll
21 czerwca 2016 o 07:46A ja osobiście myślę, że wychodzi z ciebie typowy polski rewizjonista, problem w tym że ta jak dla nas wrogami zawsze, a przynajmniej od XVI wieku byli Niemcy i Rosjanie, tak dla nich analogicznie wrogimi imperialistami jesteśmy zarówno my Polacy jak i Rosjanie.
Aha, w polityce międzynarodowej nie ma lepszych i gorszych stron, są słabsze i silniejsze, oraz nasze i cudze.
jubus
21 czerwca 2016 o 13:09Zgadzam się. Niemcy nie byli wrogami aż do połowy wieku XVII, o tym trzeba pamiętać. Rosja stała się wrogiem Polski za sprawą Litwy, do końca wieku XV, stosunki Polski z Moskwą były poprawne, a stosunki z Nowogrodem, wręcz sojusznicze. To ze względu na chęć uniknięcia konfliktu z Moskwą, Polska odmówiła sojusznikowi z Nowogrodu, pomocy militarnej, przez co stworzyła podwaliny do powstania państwa rosyjskiego, o charakterze imperialnym. To taki paradoks historii, Polska chciała pokoju z Moskwą, a wybrała drogę wojny, z późniejszą Rosją.
SyøTroll
21 czerwca 2016 o 08:58Być może pierwsza na froncie wschodnim zaatakowała Rosja, ale to Prusy pierwsze ogłosiły mobilizację i wojnę przeciw Rosji, jak i to one wraz z Austrią, rozpoczęły działania zbrojne przeciw Serbii Luksemburgowi i Belgii. Proszę nie robić z Austro-Węgier i II Rzeszy niewiniątek.
jubus
21 czerwca 2016 o 13:02Żeby zrozumieć przyczynę Wielkiej Wojny trzeba się cofnąć o 50 lat wstecz, do tzw. „traktatu asekuracyjnego”. Bismarck dał Austrii carte blanche na ich ekspansję na Bałkanach. Przyłączenie Bośni i Hercegowiny, nieformalne pod koniec XIX, formalne na początku XX wieku było casus belli dla Serbii oraz Rosji.
Bismarck zawsze mówił, że nie pozwoli na wojnę z Rosją, ponieważ Niemcy, tą wojnę przegrają, walcząc na 2 fronty. I trzymał się tego, jak mógł, sprzeciwiając sie początkowo, formalnej aneksji Bośni. Ale jego następcy olali to i to oni faktycznie są odpowiedzialni za wybuch wojny. Niemcy powinni byli zaatakować Austrię, w sytuacji aneksji Bośni i Hercegowiny, Bismarck by to zrobił, bo sam, zaatakował Austrię, a zaraz potem, zagroził drugą wojną.
jubus
21 czerwca 2016 o 13:06Jestem zdania, że Polacy powinni zacząć w końcu uczyć się od Bismarcka jak postąpować wobec Rosji oraz własnego narodu. Bismarck wspierał moralnie Powstanie Styczniowe, ale ze względu na interes Prus, nie pozwolił na wsparcie polityczne (liberałowie niemieccy chcieli, aby Prusy wsparły Polaków, militarnie). Nie dlatego, ze Polaków nie lubiał, szanował, ale dlatego, że to by godziło w interes Prus.
Tak samo powinna się była zachowywać Polska, w ciągu ostatnich 26 lat. Możemy wspierać Ukraińców czy Białorusinów moralnie, możemy im pomagać tu, w Polsce. Ale nie będziemy robić nic, co mogłoby by zaszkodzić relacjom Polski z Rosją czy Białorusią.
jubus
21 czerwca 2016 o 11:31O, w końcu jakiś normalny, pro-białoruski artykuł na Kresach24.
Białoruś, nie ważne czy z Łukaszenką czy bez, jest dla nas prioryterem na Wschodzie, podobnie jak Słowacja i Rumunia na południu.
tomek
21 czerwca 2016 o 17:37Z tych map wynika jedno, od dwustu lat terytorium Rosji się zmniejsza i to nie jest jeszcze koniec.
Mariusz
21 czerwca 2016 o 22:07Co za głupota. Może autor artykułu napisałby pod czyim ponowaniem były tereny polskie na wschód od wisły.
jubus
22 czerwca 2016 o 08:22To zależy kiedy. Bo po 3 rozbiorze, pod kontrolą Austrii.