Białoruscy ekspertci nie mają złudzeń; To nie antybiałoruskie stanowisko polskiego rządu jest przyczyną, dla której oficjalny Mińsk odmawia realizacji umowy o małym ruchu granicznym z Polską. To nie polityka, ale ekonomia stoi na przeszkodzie wdrożenia umowy, umożliwiającej swobodny przepływ ludzi.
Jak powiedział Euroradio niezależny ekonomista Leonid Zajko, otwarcie granic pozwoliłoby mieszkańcom rejonu zająć się handlem, a tereny przygraniczne stałyby się potężna platformą kształtowania się alternatywnego rynku. Stworzyłoby to niebywałą konkurencję dla całej białoruskiej produkcji rolno-przemysłowej, a takiej konkurencji Białoruś nie będzie w stanie wytrzymać. Dlatego władze tak bardzo obawiają się małego ruchu granicznego
Ponadto białoruski rząd ma świadomość, że aspekt ekonomiczny stanie się też potężnym narzędziem propagandowym. Ideolodzy Łukaszenki mieliby nie lada trudność żeby wytłumaczyć, jak to możliwe, że w sąsiednim kraju, ceny na podstawowe towary są niższe, ich jakość lepsza, a standard życia obywateli wyższy. Jak więc Białotusini mieliby wierzyć w rządową, bezczelną propagandę?
Władza uznała, że wprowadzenie małego ruchu granicznego, byłoby posunięciem zbyt ryzykowne, tym bardziej, że i politycznie nieopłacalnym.
21 marca, rzecznik białoruskiego MSZ, Andrej Sawynich powiedział, że podpisanie dalsze procedowanie porozumienia o małym ruchu granicznym z Polską jest niemożliwe, z racji ostrego, anty białoruskiego stanowiska polskiego rządu.
Kresy24.pl/euroradio.fm
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!