Aleksiej Sterlikow, który w noc inauguracji Aleksandra Łukaszenki przypadkiem znalazł się w milicyjnym kotle, z którego próbował uciec samochodem przed setkami rozwścieczonych milicjantów i przypadkiem potrącił funkcjonariusza, został skazany na 4 lata kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
Późnym wieczorem 23 września 2020 roku Aleksiej Sterlikow i jego 28-letnia żona Tatiana jechali Volkswagenem (należącym do firmy, w której Sterlikow był wice dyrektorem). Kierowali się w kierunku centrum, gdy nagle na Prospekcie Dzierżyńskiego natknęli się na blokadę sił bezpieczeństwa. Zobaczyli około setkę milicjantów, którzy rozpędzali protestujących.
Na materiałach wideo nagranym z pobliskich domów widać, że ludzi wyciągano z samochodów i bito.
Samochód Aleksieja Sterlikowa również został zaatakowany milicyjnymi pałkami, przednią szybę rozbito na drobne kawałki, a on widząc co się dzieje wykonał spektakularny zwrot o 180 stopni, po czym zaczął uciekać. Przypadkiem potrącił funkcjonariusza. Kilka radiowozów ruszyło za nim, ale pościg trwał krótko. Sterlikow zatrzymał się. On i jego żona zostali wywleczeni z auta. Mężczyzna był bity do utraty przytomności, do ust wkładano pistolet.
„W samochodzie była moja żona, bałem się o nią dlatego uciekałem”, zeznał w sądzie 36 letni Sterlikow.
Przed ogłoszeniu wyroku w mińskim sądzie, Sterlikow w swoim ostatnim słowie powiedział do sędziego Giennadija Jankowskiego.
„Wstyd mi za ciebie”.
„A wy musicie z tym żyć” – zwrócił się Sterlikow do prokurator Olgi Dilindewicz.
Kierowca tego samochodu dziś został skazany na 4 lata. Po tym jak samochód został zaatakowany zaczął uciekać i potracił funkcjonariusza. "W samochodzie była moja żona, bałem się o nią dlatego uciekałem". Po zatrzymaniu bito go do utraty przytomności, do ust wkładano pistolet… pic.twitter.com/RDeR2n4Izy
— Andrzej Poczobut (@poczobut) March 3, 2021
oprac. ba za nn.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!