
Donald Trump, 2024 rok. Fot. Gage Skidmore (Wikipedia), CC BY-SA 2.0
Donald Trump wyraził wątpliwości co do możliwości bezpośrednich rozmów między przywódcami Ukrainy i Rosji, wskazując na głęboką osobistą wrogość między Wołodymyrem Zełenskim a Władimirem Putinem. Wypowiadając się przed dziennikarzami przed wejściem na pokład Air Force One, prezydent Stanów Zjednoczonych przyznał, że zakończenie konfliktu ukraińsko-rosyjskiego okazuje się znacznie trudniejsze niż pierwotnie przewidywał.
Amerykański przywódca ponownie podkreślił swoje sukcesy w zapobieganiu konfliktom zbrojnym, jednak przyznał, że w przypadku wojny na Ukrainie napotkał nieoczekiwane trudności:
Myślałem, że to będzie dla mnie łatwe zadanie, ale okazało się trudne – przyznał Trump.
Jako główną przeszkodę w osiągnięciu pokoju wskazał nienawiść między przywódcami obu krajów, określając ją jako „niepojętą”. Ta ocena skłoniła go do kwestionowania skuteczności bezpośrednich negocjacji między Kijowem a Moskwą. Na pytanie o możliwość takich rozmów Trump odpowiedział niepewnie:
Nie wiem. Myślę, że będę musiał przejąć całą komunikację.
Gdy zapytano go o terminy, udzielił wymijającej odpowiedzi, sugerując że może to nastąpić „stosunkowo szybko”. Prezydent podkreślił, że format spotkań nie ma znaczenia – czy będzie to szczyt, czy nieformalne spotkanie. Jego zdaniem kluczowe będzie jego osobiste zaangażowanie, ponieważ obaj przywódcy „nienawidzą się tak bardzo, że prawie nie mogą ze sobą rozmawiać” i są „niezdolni do wzajemnej komunikacji”.
swi/pravda.com.ua
2 komentarzy
Enricco
15 września 2025 o 09:03Ukraina jest żona, która postanowiła się rozwieść, i jest w stanie w każdej chwili spotkać się w sądzie oko w oko z przemocowym mężem, ale ten kluczy, robi uniki, nie przychodzi, tchórz boi się wyroku.
hihi
15 września 2025 o 10:10Pytnie do Trumpa… dlaczego po ataku na Pearl Harbour USA nie podjelo rozmow z Japonia? Mogli przeciez spotkac sie, pogadac, skonczyc wojne w 24h jak to on mowi. Fajnie sie “dogaduje” gdy przekazac trzeba nie swoje ziemie i pozostawic nie swoich obywateli.