Białoruskie realia ekonomiczne pokazują, że białoruska gospodarka nie może istnieć bez rosyjskiego wsparcia. Czy Białoruś przetrwa bez rosyjskiej ropy? Tak, ale płaca w kraju będzie na poziomie 40-50 dolarów miesięcznie.
Kilka dni temu na portalu EurAsia Daily opublikowano artykuł moskiewskiego politologa Dmitrija Bołkunca – pt: „Jak aktywności szefa białoruskiego MSZ wpływa na relacje między Mińskiem a Moskwą”. Autor ostro krytykuje ministra spraw zagranicznych Białorusi Uładzimira Makieja (na zdjęciu), oskarżając go o fatalną w skutkach zmianę kursu Białorusi na Zachód.
Dziennikarz „Naszej Niwy” rozmawiał z autorem, polecamy tłumaczenie wywiadu:
„Nasza Niwa”: Dmitry, na czym opiera Pan wnioski, że Białoruś zmienia swój geopolityczny wybór na rzecz Zachodu?
Dmitry Bołkuniec: Taka tendencja obserwowana jest od kilku lat. Powyższe wnioski można wyciągnąć na podstawie materiałów publikowanych na stronie białoruskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Ponadto analiza polityki zagranicznej Białorusi w ciągu ostatnich dwóch lat, kontakty z Zachodem. Pewne informacje znalazłem na stronie WikiLeaks. Odnosi się to do konkretnych rozmów Uładzimira Makieja z zagranicznymi dyplomatami.
„Nasza Niwa”: Z czasów, gdy był jeszcze szefem Administracji Prezydenta?
Dmitry Bołkuniec: Tak. Na jednym ze spotkań z panem Usackasem (litewski dyplomata od 10 września 2013 roku kieruje przedstawicielstwem Unii Europejskiej w Rosji) Makiej powiedział, że Białoruś rozpoczyna odwrót w stronę Zachodu. W kolejnych spotkaniach z europejskimi dyplomatami Makiej, poprosił UE o trzy miliardy dolarów, uzasadniając prośbę powziętym wyborem oraz tłumacząc, że Rosja naciska na oficjalny Mińsk w kwestii Abchazji i Osetii Południowej. Sam Łukaszenka mówił, że Białoruś nie otrzymała rosyjskiego kredytu, ponieważ nie uznała Abchazji i Osetii.
Trzy miliardy, a przecież to suma, która w żaden sposób nie ratuje białoruskiej gospodarki. Rosyjskie inwestycje na Białorusi i wszelkie dotacje dają co najmniej kwotę około 10 miliardów dolarów. Należy też pamiętać, że Rosja oferuje Białorusi rynek dla białoruskich towarów. Jeśli odrzucimy cały „przemysł naftowy”, to rynek rosyjski wynosi około 90 procent białoruskiego eksportu.
Jeśli szefowi białoruskiego MSZ Makiejowi wydaje się, że może tak po prostu zawrócić łódź, to ja zadam pytanie: co stanie się z tymi towarami, z całą tą produkcją, gdzie ją sprzeda? A po drugie – skąd brać zasoby energetyczne, żeby wspierać gospodarkę? I po trzecie, czy Europa jest gotowa zapłacić tyle co Rosja, by wspierać białoruską gospodarkę? Niektórzy europejscy dyplomaci zadają mi te same pytania. Dlaczego Mińsk ma nadzieję, że Europa będzie sponsorowała białoruską gospodarkę? Jeden z dyplomatów, nie będę wymieniać jego nazwiska, który przepracował w Mińsku wiele lat, powiedział: „Ja do tej pory nie rozumiem, jakim cudem ta gospodarka jeszcze się trzyma”.
Niepodległość Białorusi – to rzecz niepodlegająca kwestii, Białoruś musi pozostać niezależnym i demokratycznym krajem. Ale pytanie brzmi: Co pan Makiej i Łukaszenka zrobili przez te 22 lata, żeby Białoruś stała się niepodległym krajem? Pytanie jest retoryczne: Białoruś uzyskała niepodległość? Białoruś stała się niezależna od rosyjskiej ropy i gazu? Czy zaczęła rozwijać alternatywne źródła energii? Nie!
„Nasza Niwa”: Były próby dywersyfikacji dostaw ropy z Wenezueli i Azerbejdżanu. Ale te kroki są bardzo nerwowo odbierane przez Moskwę.
Dmitry Bołkuniec: Wenezuelska ropa kosztowała 850 dolarów. Według niektórych raportów, pieniądze nie zostały wypłacone Wenezueli, pokryto je z innych projektów i dzięki szczególnym relacjom łączącym Chaveza i Łukaszenkę. Rosyjska ropa wraz ze wszystkimi obciążeniami podatkowymi kosztowała około 500 dolarów. Dlatego z tej opcji szybko zrezygnowano. Na Białorusi nie ma obecnie możliwość znalezienia alternatywnych rozwiązań dla wsparcia gospodarki. Białoruś dostaje prawdopodobnie najtańszy gaz w Europie.
Kiedy pojawiają się skandale w obszarze współpracy energetycznej, cierpi na tym wizerunek Białorusi, bo ustawia się ona w roli żebraka, który stara się wyszarpnąć dotacje na rynku rosyjskim.
„Nasza Niwa”: Nie wiem czy dobrze zrozumiałem. Chce Pan powiedzieć, że Białoruś nie przetrwa bez rosyjskiej ropy?
Dmitry Bołkuniec: Jestem zdania, że białoruskie realia ekonomiczne pokazują, że białoruska gospodarka nie może istnieć bez rosyjskiego wsparcia. Oczywiście, że można, ale płaca w kraju będzie na poziomie 40-50 dolarów. Proszę zwrócić uwagę, ilu Białorusinów wyjeżdża do pracy w Rosji. Według moich szacunków jest ich około pół miliona. W latach 2011 —2013 było ich około 800 tys., co stało się zresztą bezpośrednią przyczyną wprowadzenia podatku od tzw. „darmozjadów”.
A ilu Rosjan przyjechało do pracy na Białoruś? Jeśli tacy w ogóle są, to jest ich nie wielu. Białoruś nie robi nic, żeby uniezależnić się od Rosji. Кidy do władzy doszedł pan Łukaszenka, to doprowadził kraj do całkowitej izolacji. To nie Moskwa to zrobiła, ale Łukaszenka swoją polityką, i Makiej ma w tym swoje zasługi w izolacji kraju.
„Nasza Niwa”: Ależ Pan przeczy swoim słowom. Mówiąc o pełnej zależności Białorusi od Rosji twierdzi Pan, że zwraca się ona ku Zachodowi. Jak to możliwe?
Dmitry Bołkuniec: Geopolitycznie – tak, ale nie ekonomicznie. A co Białoruś sprzedaje na Zachodzie? Produkty naftowe, nic więcej.
„Nasza Niwa”: Czyli w przypadku członkostwa Białorusi w Unii Europejskiej produktów naftowych z Rosji, nasz kraj nie otrzyma?
Dmitry Bołkuniec: Otrzyma, oczywiście. Moskwa nie jest przeciwko przyjaźni z UE. Problemem jest to, jak ta przyjaźń będzie wyglądała. Białoruś robi bardzo nieprzyjazne kroki przeciwko Moskwie.
„Nasza Niwa”: Jakieś przykłady można?
Dmitry Bołkuniec: Proszę. Po tym jak Rosja nałożyła sankcje na ukraińskie produkty, to ile towarów przemycano przez białoruską granicę! Wszystko to działo się za zgodą białoruskiego rządu.
„Nasza Niwa”: Macie na to dowody?
Dmitry Bołkuniec: W zamkniętym systemie dyktatorskiego reżimu, dostawy nie mogłyby przechodzić nie zauważone przez przejścia graniczne. Oczywiście istnieją fakty, które zostały opublikowane w rosyjskich mediach.
Szanowni Białorusini, nie możecie karmić się złudzeniami, że Białoruś jest komuś potrzebna na Zachodzie. Łukaszenka jak był niepożądany na Zachodzie, takim pozostaje. Makiej z pewnością ciężko pracuje, aby wyjść z izolacji. Chociażby ta decyzja w sprawie wiz, ja ją całkowicie popieram, ale ona została podjęta o 15 lat za późno. I Moskwa nie jest temu winna. Gdzie są fakty potwierdzające izolację Białorusi przez Moskwę? Moskwa ingeruje w procesy wewnątrz kraju? Moskwa fałszuje wybory, czy Mińsk? Fakty są liczne, ale w białoruskich mediach, zwłaszcza opozycyjnych, podawane są w inny sposób. Na Zachodzie nikt na Białoruś nie czeka!
„Nasza Niwa”: Czeka na Albanię, Bośnię.Tylko Białorusi nikt tam nie chce ?
Dmitry Bołkuniec: Jestem więcej niż pewien, że oprócz Białorusinów, Białoruś nikomu nie jest potrzebna. Nie myślicie chyba, że jeśli Białoruś zwróci się w stronę Zachodu, to życie diametralnie się poprawi. Nkkt oprócz Białorusinów, porządku w naszym domu nie zaprowadzi, demokracji nikt nie ustanowi.
„Nasza Niwa”: Czy ktoś ma w tym względzie jakieś wątpliwości? Pozwólcie Białorusinom decydować o swoim losie. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy Białoruś wykonała przyjazne kroki w kierunku Rosji nie raz: flaga w Rio, żałoba po ofiarach katastrofy Tu-154, zatwierdzenie projektu Traktatu o Kodeksie Celnym EAUG.
Dmitry Bołkuniec: Oczywiście, Rosja pozostaje strategicznym sojusznikiem, Białoruś jest częścią Euroazjatyckiej Przestrzeni Gospodarczej. Tak jak Kazachstan, Armenia, Kirgistan, Rosja.
Ale nie należy żyć iluzjami co do UE, zwłaszcza biorąc te tendencje, które tam w ostatnim czasie biorą górę – Brexit, oczekiwane napięcie w związku z możliwym wyjściem Francji i Włoszech. Jest mało prawdopodobne, aby UE była gotowa na przyjęcie nowych członków i partnerów.
„Nasza Niwa”: Ale nie zaprzeczy Pan, że Moskwa rzuca sporo środków w siły polityczne, które są przeciwne jedności UE – we Francji, na Węgrzech, w Czechach i innych krajach.
Dmitry Bołkuniec: Przytoczę inny fakt. Bruksela zatwierdziła budżet by zdyskredytować Eurazjatycką Unię Gospodarczą. To wiele milionów dolarów z budżetu na antyeurozajatyckie publikacje. Widziałem ten dokument, można go łatwo znaleźć w Internecie. Istnieje tabu w sprawie współpracy z EAUG. Istnieje konkurencja pomiędzy tymi dwoma podmiotami. A Białoruś jest w geopolitycznej orbicie Moskwy. Jeśli będą próby wyciągnięcia Białorusi z tej orbity, to będzie to niezwykle trudne.
Zobaczcie tylko, jakie portale czytują Białorusini; rosyjskojęzyczne sieci społecznościowe, „Rambler.ru”, „Meyl.ru”. Spójrzcie, jakie kanały telewizyjne oglądane są przez Białorusinów. Przez 20 lat, Białoruś nie stworzyła wysokiej jakości produktów medialnych, które cieszyłyby się popularnością w kraju. Oglądają „Małachow plus”, Sołowiowa i inne show. Dlatego, że swoje – wysokiej jakości nie pojawiły się. Skąd miałyby się wziąć w warunkach problemów z wolnością słowa?
„Nasza Niwa”: Tutaj znowu mówi Pan o geopolitycznej orbicie Moskwy, ale znów straszycie jakimś zwrotem na Zachód.
Dmitry Bołkuniec: Tak. Ale pan Makiej prowadzi kontr produktywną politykę dyskredytacji stosunków białorusko-rosyjskich. Aresztowani zostali publicyści, uważam, że niektórzy z nich pisali bzdury, ale to nie powód, aby ich aresztować.
„Nasza Niwa”: Ale to nie Makiej ich aresztował.
Dmitry Bołkuniec: Według moich informacji, Makiej był zaangażowany w lobbing na rzecz aresztowania tych osób. Oni pisali min. o polityce Makieja o jego skręcie na Zachód. Przeczytajcie sobie raport pani Ananicz, (minister informacji) ona pisała, że osoby te wnosiły niezgodę w rosyjsko-białoruską przyjaźń, a także krytykowali ich reżim. Oni nie zostali aresztowani za antyrosyjskie nastroje, tylko za krytykę rządu. Jeśli skupiamy się na antyrosyjskich nastrojach, to aresztujmy Arsenija Siwickiego, który wraz z Tsarikiem opublikował raport, z którego wynika, że rosyjskie czołgi wjadą do Mińska. Po co się to robi? Dlaczego nie zostali aresztowani? Jesteśmy przecież sojusznikami z Rosją, w ramach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.
Okazuje się, że na Białorusi nie ma żadnej liberalizacja. Wcześniej aresztowano jednych dziennikarzy i polityków, a teraz innych.
W stosunkach rosyjsko-białoruskich trwa kryzys zaufania, a to powinno być omawiane na poziomie organizacji społeczeństwa obywatelskiego, a nie na szczeblu urzędniczym. Dla Rosjan, Białoruś istnieje gdzieś daleko, nie jest na pierwszym miejscu. A dla Białorusinów Rosja wciąż odgrywa główną rolę (…).
„NN”: Wracając do Makieja, nie uważa Pan, że demonizuje tę osobę? Przecież chodzi o cały system, który stopniowo się zmienia.
Dmitry Bołkuniec: Makiej jest jednym z ideologow systemu, on gra pierwsze skrzypce. To nie tylko moje spekulacje, ale opinia urzędników z kręgu Makieja, z którymi mam kontakty.
„Nasza Niwa”: Pisze Pan, że Makiej przygotowuje anty konstytucyjną zmianę władzy.
Dmitry Bołkuniec: Makiej jest postrzegany przez kraje zachodnie jako ten, który może zastąpić Łukaszenkę. Dziś Łukaszenka nie można usunąć Makieja, ponieważ on reprezentuje jego interesy na Zachodzie, dlatego Łukaszenko jest w sytuacji patowej. Gdy Makiej czyni próby dialogu z Zachodem, przez część elit jest to świetnie postrzegane. Łukaszenka chce wyjść z izolacji, w związku z tym prowadzi bardziej liberalną politykę. Pomogły mu w tym wydarzenia na Ukrainie, Zachód zmienił swój stosunek do Białorusi, nie jest już postrzegana jako ostatnia dyktatura w Europie, mimo że Białoruś nie wprowadziła żadnych zmian. Nadal nie ma uczciwych wyborów, parlamentu, systemu sądowniczego. Dlaczego teraz Białoruś nie jest już dyktaturą? Bo Białoruś chcą wykorzystać w grze geopolitycznej Zachodu i Rosji.
„Nasza Niwa”: Często mówi Pan, że wspiera poprawę stosunków między Białorusią a UE, ale nie kosztem Rosji. Jak to rozumieć?
Dmitrij Bałkuniec: Białoruś i Rosja mają bardziej lub mniej skoordynowaną politykę zagraniczną. Rosja nie jest przeciwko poprawie stosunków, nie sprzeciwia się uproszczeniu reżimu wizowego, te problemy Mińsk powinien rozwiązywać samodzielnie. Rosja podjęła decyzję o nałożeniu sankcji wobec produktów europejskich i miała do tego prawo, ale Białoruś to niecnie wykorzystała, o czym świadczą liczne fakty. Kiedy mówimy o relacjach sojuszniczych, to nie może być mowy o wzajemnym podstawianiu sobie nogi, bo pojawia się nieufność między partnerami. Białoruska granica nie jest przejrzysta, znajduje się pod kontrolą służb bezpieczeństwa.
Nie da się wwieźć czegoś w tajemnicy, a widzimy, że eksport gruszek i jabłek wielokrotnie wzrasta. Zobacz listę najbogatszych ludzi na Białorusi. Wielu z nich wzbogaciło się, na czym? Na przemycie. Ta historia ciągnie się od lat 90-tych. W połowie lat 2000 władze białoruskie zaangażowały się w otwartą gangsterkę, konfiskowały całe karawany ciężarówek na podstawie wydumanych powodów. Tak się sojusznicy i partnerzy nie zachowują. To jest zdrada.
Moskwa proponowała na terytorium Białorusi bazy wojskowej. Rosyjskie media informowały o zawartym porozumieniu. A potem Łukaszenka oświadczył, że nic nie słyszał. Moskwa nie opracowała sama z siebie projektu dokumentów. Jednym z warunków zniesienia sankcji wobec Mińska (przez Zachód), było niedopuszczenie do rozmieszczania przez Rosję bazy wojskowej. Dlaczego Warszawa może umieścić rakiety na swoim terytorium w ramach porozumienia z NATO, a Mińsk nie ma prawa w ramach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ) ?
„Nasza Niwa”: Nie dogadali się, bywa
Dmitrij Bałkuniec: Litwa rozmieszcza bazy czołgów i rakiet, a dlaczego nie może Białoruś? Białoruś powinna powiedzieć wprost: nie zgadzamy się z takimi warunkami, chcemy je zmienić, albo wycofać się z OUBZ. Łukaszenka wszędzie krzyczy, że będzie bronić Moskwy własną piersią. A jeśli coś się zdarzy, czy będzie bronił Władywostoku i innych terytoriów jako sojusznika w ramach OUBZ? A jak się zachowuje w kwestii Górnego Karabachu?
„Nasza Niwa”: Wydaje się, że Łukaszenka nie było przeciwko rozmieszczenia na terytorium Białorusi rosyjskich samolotów. Chciał, by latali nimi białoruscy wojskowi, a nie Rosjanie.
Dmitrij Bałkuniec: A kiedy Amerykanie rozmieszczają swoje siły zbrojne na terenie Europy, to co? Ten kto płaci, ten dyktuje warunki gry. Nie Litwa płaci USA, tylko USA – Litwie.
Ale chcę uspokoić, pojawiające się skandaliczne materiały prasowe o Anszlusie (Białorusi przez Rosję) są całkowicie naciągane. Myślę, że w przyszłości Unia Europejska i Unia Euroazjatycka znajdą wspólną płaszczyznę. Byłoby miło i prawidłowo. W grudniu w Moskwie odbył się trzeci Euroazjatycki Kongres Gospodarczy, było 800 uczestników, duża liczba przedsiębiorców europejskich. Jednym ze sponsorów były Włochy. Niektóre kraje UE samodzielnie umawiają się na współpracę z EAUG (…).
Myślę, że przyszłość Białorusi, to demokracja i gospodarka rynkowa, wolność słowa i pluralizm poglądów, doskonałe stosunki z wszystkimi krajami sąsiadującymi. Ale nie kosztem partnerów i zdrady sojuszników. Jestem przekonany, że kolejne lata przyniosą zmianę w tym kraju.
Rozmawiał Zmicier Pankowiec
Kresy24.pl
4 komentarzy
Jan
12 stycznia 2017 o 19:39Na pewno w końcu Łuka się z ruskimi dogada. Tak zawsze jest, podskakuje a potem wychodzi jak zwykle. Nie rozumiem dlaczego pan B.K. krytykuje p. Makieja. Przecież on tylko realizuje decyzje Łukaszenki. Przy okazji wczoraj czytałem na Belta.by, że władze sądzą, ze wprowadzenie ruchu bezdewizowego (w rzeczywistości b. ograniczonego) zwiększy liczbę odwiedzających Białoruś o 20 %. Moim zdaniem, nie. I jeszcze w odniesieniu do uwagi, ze jak Białoruś się z Rosją nie dogada to tam płace spadną do 50 dol. Dla Polski niezła perspektywa z uwagi na duże potrzeby runku pracy. Będą tu przyjeżdżać. 50 dol to 200 zł. Jak dostaną 1000 zł to 5 razy tyle. Ale nie życzę Białorusinom żeby zarabiali tylko 50 dol.
Jan
12 stycznia 2017 o 20:09Przeczytałem jeszcze raz uważnie i mam negatywne zdanie o umiejętnościach przekonywania przez p. Bałkunieca. 1) Jak dziennikarz zadaje pytanie to się na nie odpowiada. Dziennikarz: ” Ale nie zaprzeczy Pan, że Moskwa rzuca sporo środków w siły polityczne, które są przeciwne jedności UE „. Pan BK zamiast odpowiedzieć ignoruje pytanie „Przytoczę inny fakt”. 2) Wyraźnie widać, że p. BK atakuje w tym wywiadzie p. Makieja. Jeszcze raz powtórzę, rządzi na B. p. Łukaszenka. Prawdopodobnie BK otrzymał zgodę na tą krytykę. Może Ł. się przestraszył i p. M pójdzie „do ostrzału” a Ł „niewinny” 3) Panu BK nie podoba się, że po rosyjskim embargo nagle zwiększył się przemyt jabłek przez Białoruś. Już by zamilkł w tym temacie. Widocznie Rosjanom polskie jabłka bardziej smakują niż rosyjskie ? 4) BK: „Litwa rozmieszcza bazy czołgów i rakiet, a dlaczego nie może Białoruś? ” To pan BK rozumie co to są proporcje ? Na 100 czołgów na Litwie 1000 czołgów na Białorusi. Naprawdę p. BK nie rozumie jak to wygląda ? Rosja przy granicy z NATO umieszcza olbrzymie siły wojskowe. Jak w odpowiedzi, Polska przyjmuje brygadę 100 czołgów i 2000 żołnierzy amerykańskich to Rosjanie krzyczą jakie to olbrzymie zagrożenie i umieszczają 5 armii pancernych, 100 głowic atomowych itd. Oczywiście przesadzam, ale nie ma tu żadnej równowagi. 5) Panu BK nie podoba się, że Białoruś blokuje zgodę na rosyjską bazę lotniczą. To on nie rozumie tego, że jak będzie ta baza to już B. całkowicie straci swoją niezależność ? Dla Ł. to jest twardy orzech do zgryzienia.
Sarmata
12 stycznia 2017 o 23:19a ja tylko widzę kacapski bełkot. Oni są na prawdę jak dzieci -straszą, grożą… i na tym polega ten ich „ruski mir i jego przyciąganie”. Czy na prawdę trzeba być takim „tytanem intelektu” żeby zrozumieć, że nie tędy droga? Białoruś niecnie wykorzystała – i tego typu dyrdymały… Białoruś chyba była jedynym niby przyjacielem kacapii – i co? Mnie w każdym razie jakoś nie szczególnie martwią te „przyjacielskie nieporozumienia”…
polak a nie riusski troll
13 stycznia 2017 o 08:58– BEZCENNE PYTANIE KACAPKA – ,,Nadal nie ma uczciwych wyborów, parlamentu, systemu sądowniczego. Dlaczego teraz Białoruś nie jest już dyktaturą? ……..haha ha standardy kacapskiego sądownictwa….Europa musi potępić Mińsk …haha
co kacapki usiłują nam wmówić:
– że UE czeka na Bośnię lub Albanię ale nie na sąsiadów kacapii….no bo jak to tak….nie bo…nie.. niech przyjmują muzułmanów hahaha
– że musimy mieć bazy kacapskie u siebie….bo oni proponują…inaczej zdrada…..i nahajka…. przecież każdy chce bazy kacapskie a nie amerykańskie….haha ha
– ,,uważam, że niektórzy publicyści pisali bzdury, ale to nie powód, aby ich aresztować.” – tylko w kacapii można za pisanie prawdy lub ujawnianie rozmiarów korupcji…no jak mogli….
-,,o stosunkach rosyjsko-białoruskich można rozmawiać na poziomie organizacji społeczeństwa obywatelskiego, a nie na szczeblu urzędniczym. ( to społeczeństwo obywatelskie powinno decydować o kierunku Białorusi a nie jej rząd !!!!!!!!) Dla Rosjan, Białoruś istnieje gdzieś daleko. A dla Białorusinów Rosja wciąż odgrywa główną rolę… ale się porobiło ….teraz kacapki popierają ruchy obywatelskie WSZĘDZIE BYLE NIE W KACAPII !!!! ha ha ha
– ,,Moskwa fałszuje wybory, czy Mińsk?” – genialne – kacapia obrońcą praworządności…. standardy czekistowskie… urrrrrrrrrrrrraaaaaa kacapscy hakerzy pomogą dokonać słusznego wyboru jedynej słusznej drogi do likwidacji państwa…..urrraaaaa po tym jak kacapskie wojsko wkroczyło do krajów bałtyckich w 1940, odbyły się tam plebiscyty- to nic że te społeczności zbrojnie walczyły o niepodległośc w latach 1917-19, rządziły narodowe partie, ale kacapscy eksperci ppodali wyniki plebiscytu:od 96% do 98 % poparcia aby jechać na kołyme i sibir……………uuraaaaaaaaaaaaaa
dla innych sąsiadów kacapii propozycje do wykonania:
– że jeżeli ruszymy pomniki okupanta i mordercy milionów swoich sąsiadów to nahajką (a może pomnik napoleona przed kremlem?, pomnik Żółkiewskiego za czernichowskiego)