Polscy działacze na Litwie, litewscy politycy, naukowcy, polscy i litewscy dyplomaci oraz mieszkańcy Wileńszczyzny spotkali się z okazji nieformalnych polsko-litewskich obchodów Dnia Niepodległości Litwy organizowanych w pubie Piano Man przez Polski Klub Dyskusyjny.
W tym roku gośćmi PKD byli: historyk Alfredas Bumblauskas oraz dziennikarz i publicysta Paulius Gritenas. Rozmowę o roli Polaków w historii i teraźniejszości Litwy moderowała Barbara Stankiewicz.
Alfredas Bumblauskas wygłosił krótki wykład o tym, jak Żmudzini na czele z Józefem Piłsudskim, którego rodzina pochodziła ze Żmudzi, stworzyli nowoczesną polską państwowość. – Zresztą Polak, sygnatariusz Aktu Niepodległości Litwy Stanisław Narutowicz, też pochodził ze Żmudzi, a jego żona Joanna Billewicz była spokrewniona z Piłsudskimi. Niestety międzywojenna Litwa była tworzona jako państwo narodowe, gdzie naród był rozumiany etnicznie, a nie politycznie. Nic nie poradzimy, taka była epoka – powiedział litewski historyk.
Paulius Gritenas – dziennikarz i publicysta – opowiedziała się jako „wielki wielbiciel polskiej kultury i polskiej filozofii”. – Wychowałem się na pracach filozoficznych Tatarkiewicza. Wychowałem się również na powieściach Henryka Sienkiewicza i Bolesława Prusa. Muzyka Chopina jest dla mnie czymś ważnym. Podobnie jest z Ogińskim. Czy Litwie potrzebni są Polacy? Powiedziałbym, że bez polskości nie byłoby litewskości. XIX wieczny litewski intelektualista był polskojęzyczny. Teraźniejszy intelektualista również powinien mieć pewien związek z Polską – podkreślił Gritenas.
– Polska wspólnota na Litwie, którą bardzo szanujemy, jest w pewnym sensie łącznikiem pomiędzy dwoma narodami. Chcę poinformować, że w relacje polsko-litewskie wkładamy bardzo dużo sił. Dlatego chciałbym podziękować za zaproszenie – oświadczył w krótkim wystąpieniu Vidmantas Purlys, dyrektor Departamentu Polityki przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych RL.
– Litwa i Polska bardzo kochają wolność i dlatego Polski Klub Dyskusyjny już po raz trzeci obchodzi święto niepodległości – powiedział podczas nieformalnych polsko-litewskich obchodów Dnia Niepodległości Litwy organizowanych w pubie Piano Man przez Polski Klub Dyskusyjny politolog i były prezes klubu Andrzej Pukszto. (WIĘCEJ)
Krezy24.pl/zw.lt
11 komentarzy
prawy
16 lutego 2017 o 11:19„Chcę poinformować, że w relacje polsko-litewskie wkładamy bardzo dużo sił. Dlatego chciałbym podziękować za zaproszenie – oświadczył w krótkim wystąpieniu Vidmantas Purlys, dyrektor Departamentu Polityki przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych RL.”
W czym te dużo sil się wyraża?
józef III
16 lutego 2017 o 11:21ładne, ale jakoś im en masse, nie wierzę
DragonAntyTroll
16 lutego 2017 o 12:10I bardzo dobrze ! Tak trzymać ! W zgodzie naszych narodów siła !
Polska i Litwa w zgodzie zawsze była nie na rękę, solą w oku, obcej agentury, Niemcom i Rosjanom.
Zaraz i tu zlecą się ruskie trolle.
tagore
16 lutego 2017 o 12:40Należy docenić hipokryzję tych wypowiedzi,jest po prostu piękna i czysta.
SyøTroll
16 lutego 2017 o 12:55Przedwojenna wieloetniczna Polska, również znała jedynie etniczne, nie polityczne zrozumienie „narodu polskiego”. Na polityczne zrozumienie narodu zdecydowała się dopiero ta „zła” powojenna „komunistyczna” Polska.
Darek
17 lutego 2017 o 19:07Troll pieprzy jak zwykle, a historia mojej rodziny (charakterystyczna dla kresów) to potwierdza. Moja babcia była rodowitą Białorusinką i nawet po „repatriacji” do Polski musiała tłumaczyć co mówi z gwary wileńsko-bialoruskiej na Polski (dziadek mówił „literacką” polszczyzną). Dla mnie słowo „baćka” jest równoważne z „tato” , choć dla innych kojarzy sie tylko z pewnym prezydentem. Jej rodzony brat (jak łatwo sie domysleć Białorusin) brał udział w kampanii wrzesniowej i nastepnie przeszedł cały szlak bojowy poprzez Francję i Anglię. Widziałem go tylko raz gdy ci „wspaniali” komuniści łaskawie pozwolili na przyjazd do Polski w ramach gierkowskiej (!) odwilży, ci co przyjechali wczesniej byli przesladowani bez względu na narodowość. Z tego co pamiętam mówił tak samo jak jego siostra, bardziej po Białorusku niż po Polsku.
I teraz odpowiedz na pytanie: skoro II RP traktowała Polskę narodowo to jakim cudem zachował się język bialoruski oraz rodowici Bialorusini i przelewali za nią krew?
Jarema
16 lutego 2017 o 13:27O jej! Jak długo można „serwować” ta cukierkowe pojednanie, w które nikt poza etatowymi pracownikami odpowiedzialnymi za pojednanie nie wierzy. Niech Żmudzini oddadzą Polakom ziemie ukradzioną pod Wilnem, przestaną prowadzić politykę wynarodowiania Polaków, to wtedy będą podstawy do współpracy.
black flag
16 lutego 2017 o 13:38,,, zmudzini wola niemcow , Polacy to okupanci , to samo jest z ukraina , III rzesza byla ich przjacielem tak bylo i jest
basia
16 lutego 2017 o 20:59Wileńszczyzna jest polska i nic tego nie zmieni.
Antoni M.
18 lutego 2017 o 15:51Towarzystwo wzajemnej adoracji.
Nic nowego.
Pustosłowie.
Ulanka 1920
27 lutego 2017 o 01:29Bravo Basia