Choć każde kolejne wybory na Ukrainie potwierdzają, że skrajni nacjonaliści są marginesem, to jednak z jakichś powodów tego rodzaju organizacje są dotowane przez rząd w Kijowie, w tym także takie, których członkowie podejrzani są o najcięższe przestępstwa – podaje międzynarodowa grupa dziennikarzy śledczych Bellingcat.
Z tekstu autorstwa współpracowników Belligcat Ołeksija Kuzmienki (ukraińskiego dziennikarza mieszkającego w USA) i kanadyjskiego dziennikarza Michael’a Colborne’a wynika, że pieniądze przeznaczane są z rządowego funduszu grantów na „edukację narodowo-patriotyczną”. Pieniądze nie wydają się wielkie, ale realizowane projekty, jak podkreśla Bellingcat, pomagają tym organizacjom rozwijać się i rekrutować nowych członków.
„Co więcej, taka patriotyczna edukacja młodzieży jest kształtowana i prowadzona przez osobę, która ma wiele lat doświadczeń na amerykańskiej skrajnej prawicy: Mykołe Liachowycza, szef Departamentu Narodowej Patriotycznej Edukacji w ukraińskim Ministerstwie Młodzieży i Sportu” – piszą autorzy Bellingcat.
Portal zwrócił się do ministerstwa z pytaniem, czy wprowadzono jakieś regulacje do programu, by państwowe środki nie były używane do innych niż założone celów. Ministerstwo odpowiedziało, że ma 20 urzędowych dni na odpowiedź.
Bellingcat pisze, że rząd Ukrainy w 2019 roku przeznaczył 8 mln hrywien (równowartość ponad 300 tys. dolarów) na takie „narodowo-patriotyczne projekty edukacyjne” skierowane do ukraińskich dzieci i młodzieży. Z tej kwoty około 845 tys. hrywien (ponad 30 tys. dolarów) prawdopodobnie poszło na programy realizowane przez, jak wyraził się Bellingcat „gałęzie ukraińskich grup skrajnie prawicowych” takie jak Korpus Narodowy (NacKorpus), który jest politycznym skrzydłem Ruchu Azow.
Co ciekawe, jak pisaliśmy, w ostatniej kampanii wyborczej NacKorpus zakłócał wiece wyborcze ówczesnego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, który teoretycznie wspierany był przez rząd (partia Poroszenki jest w koalicji rządowej). W ukraińskiej prasie pisano jednak wielokrotnie, że Poroszenko był w złych relacjach z niektórymi ministrami, zwłaszcza ministrem spraw wewnętrznych Arsenem Awakowem.
Nacjonaliści zaatakowali Poroszenkę. 22 policjantów rannych w zamieszkach (WIDEO)
Belligcat zaś pisze o NacKorpusie, że oskarżano go powiązania z „licznymi incydentami przeciwko mniejszościom, działaczom i policji”.
Co więcej, „te 845 tysięcy hrywien także obejmuje dotacje na „narodowo-patriotyczne projekty edukacyjne”, które nie tylko są kontrowersyjne jak inna osławiona skrajnie prawicowa organizacja – C14 – lecz także na ich czele są oskarżeni o morderstwo reportera Ołesia Buzyny” – czytamy w tekście. Buzyna znany był z prorosyjskich poglądów, został zamordowany w 2015 roku.
NacKorpus i C14 figurują w dokumencie Departamentu Stanu USA dotyczącym praw człowieka na świecie z 2019 jako „nacjonalistyczne grupy nienawiści”.
Organizacje za wspomniane dotacje na przykład prowadzą szkolenia i obozu dla młodzieży. Według Belligcat, na takich imprezach rekrutowani są członkowie do tych grup.
W dokumentach rządowych celem tego programu edukacji narodowej jest zachęcenie młodzieży do samorozwoju, by mogli „aktywnie przeciwstawiać się ukrainofobii, niemoralności, separatyzmowi, szowinizmowi, faszyzmowi”. Bellingcat podkreśla, że cele te nie są raczej osiągalne za pośrednictwem organizacji oskarżanych o szowinizm, faszyzm czy niemoralność.
Belligcat pisze, że i C14, i NacKorpus były opisywane jako powiązane z atakami na Romów, homoseksualistów, feministki, bezdomnych, pijanych, policjantów, dziennikarzy.
Belligcat nie ukrywa, że członkowie tych organizacji angażują się też w akcje, które nie budzą wątpliwości moralnych, jak np. udział w marszach w obronie więzionych przez Rosję Ukraińców, albo że brali udział w walkach w Donbasie.
Pośród organizacji, które dostają dotacje jest Unia Weteranów Wojny z Rosją powiązana, według Bellingcat, z C14, podobnie jak Narodowe Centrum Obrony Praw i Zgromadzenie Oświatowe.
Jako projekty powiązanych z NacKorpusem, które dostały wsparcie rządowe, Bellingcat wymienia m.in. Szkołę Przywództwa Aksiona i Chomy czy Korpus Młodzieżowy. Na zajęciach pojawiał się Na szkoleniach pojawiają się politycy, jak na przykład obecny przewodniczący NacKorpusu i deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy Andrij Biłecki (w parlamencie zasiada jako kandydat niezależny).
Bellingcat opierając się na zdjęciach z otwartych źródeł podkreśla, że na szkoleniach i obozach organizowanych przez wspomnianą szkołę da się zauważyć prowadzących wykłady i treningi, którzy mają np. tatuaże z symbolami nazistowskimi lub uważanymi za neonazistowskie albo z ich profili na portalach społecznościowych wynika, że fascynują się III Rzeszą. Na przykład, jak czytamy, szef szkoły Walerij Gorisznij używa na przykład w internecie pseudonimu Walerij Nachtigall, co jest nawiązaniem do niemieckiego Batalionu Nachtigall, w którym służyli ukraińscy kolaboranci z III Rzeszą z początku II wojny światowej. Batalion zaangażowany był w zbrodnie, np. na Żydach we Lwowie. W innym miejscu w internecie Gorisznij zdradza fascynację Waffen SS. W tej sytuacji rzeczywiście wątpliwy jest walor edukacyjny i obywatelski takiej szkoły.
Cały tekst śledczy w języku angielskim (w tym zdjęcia) tutaj.
Oprac. MaH, bellingcat.com
fot. Anna Dubrowska, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!