Delegacja Ministerstwa Obrony Narodowej RP pod kierownictwem dyrektora Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych płk Tomasza Kowalika w dniach 5-6 maja przebywa na Białorusi, informuje służba prasowa Ministerstwa Obrony postsowieckiej republiki.
„W ramach wizyty odbędą się konsultacje dotyczące planu dwustronnej współpracy wojskowej. Strony będą dyskutować i uzgodnią wspólne działania zaplanowane na najbliższą perspektywę, jak również wymienią poglądy na temat dalszego rozwoju współpracy w sferze wojskowej” – czytamy w oficjalnym oświadczeniu.
Wizyta polskiej delegacji odbędzie się zgodnie z planem międzynarodowej współpracy wojskowej na 2016 rok, – informuje białoruskie MO. Ponadto, zgodnie z postanowieniami Traktatu o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie, w dniach 4-6 maja Białoruś odwiedzą wojskowi z Norwegii, którzy przeprowadzą inspekcję jednej z wybranych jednostek wojskowych, w celu kontroli zgodności deklarowanej przez stronę białoruską ilości ludzi i sprzętu wojskowego. Oprócz pięciu norweskich inspektorów wojskowych w kontroli wezmą udział eksperci wojskowi z Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii i USA.
W dniach 4-7 maja w ramach Układu otwartego nieba, planowany jest przelot kontrolny misji sił wojskowych Rumunii i Stanów Zjednoczonych „nad terytorium grupy państw – uczestników: Republiki Białoruś i Federacji Rosyjskiej samolotem obserwacyjnym AN-30”. Celem lotu obserwacyjnego jest monitorowanie aktywności wojskowej na terytorium krajów obserwowanych, – napisano w komunikacie.
Jak informowała rosyjska agencja informacyjna Regnum, intensyfikacja kontaktów oficjalnego Mińska z Polską i Stanami Zjednoczonymi obserwuje się po zakończeniu kampanii prezydenckiej w 2015 r.
Po kampanii wyborczej z 2010 roku, Aleksander Łukaszenka oskarżył służby wywiadowcze Polski i Niemiec o planowanie przewrotu rządowego w tej postsowieckiej republice.
Od tego czasu Warszawa wstrzymywała się od kontaktów z przedstawicielami oficjalnego Mińska, wspierając prozachodnią opozycję deklarującą chęć obalenia reżimu Łukaszenki.
Aleksander Łukaszenko podczas niedawnych rozmów w Mińsku z Ministrem Spraw Zagranicznych RP Witoldem Waszczykowskim (23 marca br.- red.) podziękował Warszawie za postrzeganie Białorusi jako suwerennego i niepodległego kraju. Łukaszenka zadeklarował gotowość oficjalnego Mińska do ścisłej współpracy z Polską, mówiąc, że „razem z wami możemy odegrać znaczącą rolę, będąc w centrum kontynentu europejskiego. I razem, powiedziałbym nawet – możemy wpływać na wiele procesów, które mają tu miejsce”.
Kresy24.pl
7 komentarzy
Andrzej
5 maja 2016 o 18:48I to jest bardzo pozytywna wiadomość 🙂
Jest na wschodzie państwo, które nie jest nam wrogie i z którym nie dzieli nas morze krwi niewinnej.
olaf
5 maja 2016 o 19:20To mnie nie dziwi, w końcu PiS z Kaczyńskim dzieli z Łukaszenką wspólnotę wartości.
Litwin
6 maja 2016 o 07:24PO co tu piszesz?
miszcz sun tzu
5 maja 2016 o 23:34dobry sasiad to taki o którym cos wiemy , gorzej gdy ktos jest blisko nas i nie wiemy co zamierza bo nasze planowanie i strategia wobec innych moze wziac łeb skoro obok czarna plama/ reguł taktyki nie da się nagiąć lecz trzeba ich się uczyc
Morientes
6 maja 2016 o 10:57Zupełnie nie rozumiem, dlaczego w mediach tak często obraża się Białoruś (i wcale nie chodzi tu o osobę samego Łukaszenki). Zwroty typu „białoruskie standardy” są krzywdzące dla żyjących w tym kraju ludzi. Czy lepiej brzmi zwrot „standardy a la’ Merkel” – a więc zapraszanie połowy świata do siebie, a następnie wciskanie niechcianych gości sąsiadom dokoła? Dlatego cieszę się, kiedy Polska i Białoruś deklarują współpracę na wielu płaszczyznach: od wymiany handlowej, transportu, przez imprezy kulturalne (nie tylko w Mińsku, Grodnie i Białymstoku), aż po współpracę wojskową. W końcu Białorusini nie są idiotami, widzą co się dzieje w Europie i wątpię by chcieli jakiejkolwiek awantury w tej części Europy. Setki lat wspólnej historii Korony i Wlk. Księstwa mogą również dzisiaj być punktem wyjścia do dwustronnej współpracy. Oby tylko nasi politycy nie schrz*** okazji, by mieć na wschodzie życzliwego sąsiada, a nie rozczarowany Mińsk, pozbawiony możliwości manewru.
MJK9k
6 maja 2016 o 14:41Białorusini są naprawdę w porządku, ich dyktator może nie do końca, ale to i tak lepszy kierunek wschodni, niż zakręcona neonazistowska Ukraina.
Arek
7 maja 2016 o 04:10Stwórzmy Koronę jak za dawnych lat 🙂