Mało nas obchodzi, że jesteście suwerennym państwem i to, że uważacie, iż możecie sami decydować. Jeśli zrobicie u siebie NATO-wskie bazy – oberwiecie. Tak najkrócej można streścić rosyjskie stanowisko wobec Gruzji. Na razie Tbilisi nie daje jednak za wygraną.
„Nikt nie zdoła przeszkodzić integracji Gruzji z NATO. Europejska i euroatlantycka integracja to priorytet naszej polityki zagranicznej, oparty na niezachwianej woli i wolnym wyborze większości Gruzinów. Kraje trzecie nie mają prawa w to ingerować. Rozszerzanie NATO sprzyja bezpieczeństwu i stabilności” – oświadczył w czwartek gruziński MSZ.
To reakcja na wcześniejsze oświadczenie szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa, który zagroził, że Rosja „zastosuje odpowiednie środki”, jeśli NATO podejmie konkretne kroki mające na celu „wciąganie” Gruzji do Sojuszu.
Rosyjski propagandysta Igor Korotczenko – redaktor naczelny pisma „Obrona narodowa” jest mniej dyplomatyczny i dokładnie wyjaśnia o jakie „odpowiednie środki” chodzi.
„Jeśli Gruzja chce nadziać się na kolejną konfrontację, to ją dostanie. Rosja jasno mówi, że pojawienie się w pobliżu jej granic zagranicznej infrastruktury wojskowej potraktuje jako zagrożenie. Na to zagrożenie odpowiemy drogą militarną” – grozi Korotczenko.
Nie pozostawia też złudzeń jak Moskwa traktuje suwerenne gruzińskie władze: „Nie możemy brać pod uwagę jakichś tam oświadczeń jakichś gruzińskich urzędników. Rosja sama wie, co jest dla niej dobre, a co złe w regionie Kaukazu”.
Stanowczej reakcji MSZ Gruzji na groźby Ławrowa towarzyszyła nieco bardziej miękka wypowiedź Zuraba Abaszydze – przedstawiciela gruzińskiego premiera. On również podkreślił wprawdzie, że „Gruzja ma prawo współpracować z dowolną organizacją międzynarodową, w tym z NATO”, ale zapewnił, że nie oznacza to „rozmieszczenia w naszym kraju wojskowej infrastruktury Sojuszu”. Zastrzegł też, że „w najbliższym czasie – dziś-jutro – Gruzja nie ma zamiaru wstąpić do NATO”.
Komentując to oświadczenie politolog Nika Czitadze zauważa jednak, że Gruzja podpisała już z NATO porozumienie o rozmieszczeniu na jej terytorium centrum szkoleniowego Sojuszu. Jego zdaniem, realne jest także powstanie w Gruzji bazy NATO, a gruziński minister obrony Dżanelidze kilka dni temu oficjalnie potwierdził, że rozważane są różne jej lokalizacje.
„Każdy suwerenny kraj ma prawo decydować o swojej polityce zagranicznej i o tym, czy umieszczać u siebie bazy wojskowe takiej lub innej organizacji” – podkreślił gruziński politolog.
Kresy24.pl / Novosti-Gruzja, Vestnik Kavkaza
Czytaj także: Nie tylko Ukraina! Rosja anektuje kolejne gruzińskie terytoria! Potem całą Gruzję?
6 komentarzy
Szary Wilk
19 lutego 2015 o 14:35Na miejscu NATO powiedział bym ruskim ” sprawdzam”.
gegroza
19 lutego 2015 o 21:24Ruski kompletnie odjechali.
human
21 lutego 2015 o 10:28Maja racje.To stany zjednoczone caly czas brna do rozpetania 3 wojny swiatowej.Ludzie nauczcie sie patrzec i widziec.
januszek
21 lutego 2015 o 13:27Gdyby chcieli wojny, rosja dała im milion powodów w trakcie wojny z Ukrainą, Gruzją. Nie chłopie, to ty się naucz odróżniać fakty od rosyjskiej propagandy. A to, że kreml traci wasali, a USA zyskuje to normalna kolej rzeczy. Jeśli mam wybór między wujkiem- złodziejem, biednym w dodatku, a bogatym, który obdarowuje mnie prezentami i nie okrada, to tak naprawde nie mam wyboru. Zrozumiałeś mam nadzieje.
kozłoduj
25 lutego 2015 o 21:56kacapie trzeba wybić do nogi wtedy na świecie zapanuje spokój
Miedwiediew
21 kwietnia 2015 o 21:18ciekawe co za g..no palą na kremlu, że tak im odwala ?