Harissa. Moją ukochana Harissa. Wspaniałe Sanktuarium Białej Pani Libanu, Strażniczki i Opiekunki tego kraju, wieńczy kompleks kościołów i kaplic na szczycie góry nad malowniczą Zatoką Jounieh. Wyniosła, świetlista, biała statua Maryi z ramionami uniesionymi w opiekuńczym geście zrosłą się z panoramą tego pięknego kraju. Stała się symbolem chrześcijańskiego Libanu… podobnie jak święty cerdr. Ilekroć odwiedzam to święte miejsce, ogarnia mnie zawsze wzruszenie, udziela się jego święty nastrój… Staram się nasycić oczy pięknem tego miejsca. Tyle tu do zwiedzania, tyle miejsc do modlitwy, medytacji i modlitewnego , pokornego zadziwienia… W czasie nie wiem już której pielgrzymki do Sanktuarium Białej Pani Libanu zwróciły moją uwagę trzy pokaźne tablice w języku arabskim, na dziedzińcu Sanktuarium, od strony północno- wschodniej. W ponurej dzisiejszej rzeczywistości, nasyconej agresją, niekończącą się wojną syryjską i jej następstwami, epidemią covidu, terroryzmem, nędzą, głodem, rozpaczą i desperacją zwykłych, przeciętnych ludzi, brakiem prostych odruchów humanitarnych … arabskie słowa z tablic zajaśniały światłem nadziei… Nadziei , której wytrwale, wytrwale…staramy się nieustannie, uchwycić… – pisze Barbara Anna Hajjar w kolejnym odcinku swoich reportaży i esejów z podróży po Syrii i innych krajach sąsiednich.
Słowa z tablic starają się wyciszyć aktualne, trudne, ciężkie problemy, groźbę nieustannych wojen, napięcia coraz to trudniejszej naszej codzienności. Pomagają w medytacji, do której przecież na swój sposób, wszyscy jesteśmy zdolni… Jedna z tablic mówi o wiernych pogodzonych z Panem, błogosławionych, obdarzonych laską Bożą, żyjących według przykazań Bożych. Drugą tablica to medytacja nad życiem…wskazuje wiernym, jak żyć w zgodzie z Bogiem i z samym sobą…
Najbardziej jednak zainteresowała mnie i trafiła do mnie trzecia tablica, która przypomina w pięknych słowach o wielkiej roli uśmiechu w naszym codziennym życiu… Jest tam zwykle, a tak ważne zalecenie, aby uśmiechać się jak najczęściej… a szczególnie obdarzać uśmiechem naszych bliźnich… Podkreśla, że u s m i e c h to optymizm, wschodzące słońce nadziei… Ucieszy serce i zdejmie smutek… Wzbogaci osobę, która otrzyma u s m i e c h bez zubożenia tego, kto go daje… U s m i e c h trwa chwilę, ale pozostawi wspomnienie przez długi, długi czas… On wzmacnia siły w trudnościach, relaksuje, rozjaśnia świat, otacza niewidzialna mgiełka dobroci w sytuacjach ciężkich problemów i napięć… U s m i e c h leczy choroby, łagodzi ból i smutek, ponieważ jest źródłem nadziei i pokoju. U s m i e c h potraktuj zawsze więc jako prezent i sprezentuj go tym , którzy być może nigdy go nie otrzymali i nie zaznali jego błogosławionego smaku… Jeżeli spotkasz kogoś, kto nie zaznał u s m i e c h u, nie docenia jego znaczenia, nie potrafi się u s m i e c h a c i nie nauczył się oddawać u s m i e c h u komu innemu – bądź hojny!!! Podaruj mu u s m i e c h! Bądź szczodry!!!
I tu wspomnę kochane, proste aforyzmy naszego Drogiego sp. Ks. Jana Twardowskiego …ku pokrzepieniu serc …Wiersze Księdza – Poety, które ocalają to co jest obecnie podeptane w dobie komputerów i wielkiej techniki objawiają się jako coś ludzkiego, zwykłego, prostego, normalnego i jakże serdecznego… Co nie jest nienawiścią, złością, sporami, oczernianiem , bezpodstawnymi oskarżeniami. Codziennymi wulgaryzmami. Wnoszą w nasze życie tak potrzebne ład i harmonię… Odkażają, oczyszczają dzisiejszą co najmniej dziwną, nienormalną rzeczywistość… A ks. Jan Twardowski pięknie pisał o „Uśmiechu w Kosciele” w zbiorze poezji :
„Nie przyszedłem nawracac” (1945 – 1985) : „W kościele trzeba od czasu do czasu u s m i e c h a ć się do Matki Najświętszej, która stoi na wężu, jak na wysokich obcasach, do Świętego Antoniego, przy którym wiszą blaszane wota jak meksykańskie maski”… i w strofach rozpoczynających tenże zbiór poezji ( suplikacje czyli modlitwy błagalne): „Boze po stokroć święty, mocny i uśmiechnięty – Izes stworzył papugę, zaskrońca, zebrę pręgowaną – kazałeś żyć wiewiórce i hipopotanom – teologów łaskoczesz chrabąszcza wąsami – dzisiaj, gdy mi tak smutno i duszno i ciemno – u s m i e c h n i j się nade mną.”
Do mojego tekstu dołączam , między innymi, jakże miłe, interesujące , świetne zdjęcie właśnie przedstawiające wspaniały szczery, udzielający się natychmiast (przepraszam … boję się napisać – „zarazliwy”) u s m i e c h…tak potrzebny nam w dzisiejszej rzeczywistości… Przedstawia ono ogromny plakat z uśmiechniętym , jakże pogodnym kochanym naszym Wielkim Rodakiem Św.Janem Pawłem II, a na jego tle szczerze, udzielajaco uśmiechniętego z całego serca, naszego polskiego Księdza Zygmunta Kwiatkowskiego SJ, wieloletniego Misjonarza w Syrii, duszpasterza naszej Polonii Syryjskiej.
Zdjęcie – wspomnienie rozjaśniło uśmiechem choć przez chwilę naszą ciężką, po prostu beznadziejną codzienność jaką przeżywamy obecnie na ziemi syryjskiej, a szczególnie naszą Polonią Syryjską. Otrzymało wiele, wiele polubień na fb , gdy je umieściłam w swojej relacji. Szczęść Boże Abuna Zygmuncie i obdarzaj nas zawsze tak wspaniałym pełnym radości i nadziei zwykłym uśmiechem… W tych trudnych czasach życzę wszystkim Uśmiechu i radości z rzeczy dużych i tych małych … i najmniejszch… Staram się … mimo wszystko, z u s m i e c h e m …serdecznie, jak najserdeczniej wszystkich pozdrowić…ślę same…same serdeczności…
Tartus, luty 2021
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!