
Kindżał zestrzelony nad Kijowem. Fot: defence-ua.com
Ukraińscy żołnierze zagłuszają rosyjskie „Kindżały” piosenką o … Banderze. Jak to działa?
Rosyjska rakieta „Kindżał” uchodzi za jedną z najtrudniejszych do zestrzelenia broni w arsenale Kremla. Lecąca z ogromną prędkością, odpalana z przechwytujących myśliwców MiG-31, potrafi razić cele oddalone o setki kilometrów, a jej 450-kilogramowa głowica sprawia, że każde trafienie ma dramatyczne skutki. Moskwa wykorzystuje ten atut regularnie — uderzając w ukraińskie miasta i infrastrukturę energetyczną.
Tymczasem Kijów sugeruje, że znalazł sposób, aby temu zagrożeniu przynajmniej częściowo przeciwdziałać. I to w wyjątkowo niekonwencjonalny sposób: łącząc zaawansowaną technikę walki radioelektronicznej z… ukraińską patriotyczną muzyką.
Według ukraińskich wojskowych ich system walki radioelektronicznej „Lima” skutecznie zakłóca nawigację rosyjskich rakiet. Jednostka „Nocna Warta”, która obsługuje ten sprzęt, twierdzi, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni udało jej się „ogłuszyć” lub zmylić około dziesięciu „Kindżałów”.
W jaki sposób?
Najbardziej widowiskowy element tej operacji to podmiana sygnału nawigacyjnego na… fragmenty ukraińskiej pieśni „Batiusz nasz Bandera”, poświęconej Stepanowi Banderze — bohatera Ukraińców, w Polsce kojarzonego przede wszystkim z odpowiedzialnością OUN-UPA za masowe zbrodnie na Polakach.
Każda rakieta korzystająca z nawigacji satelitarnej oczekuje sygnału o ściśle określonych parametrach. Wprowadzenie niestandardowej, „nielogicznej” informacji wywołuje błąd systemu, zmuszając rakietę do przejścia na mniej precyzyjną nawigację inercyjną. To wystarczy, by realnie obniżyć jej celność.
Zwykłe systemy walki radioelektronicznej działają jak potężny hałas: zagłuszają wszystko, by sparaliżować komunikację i nawigację. „Lima” robi krok dalej. Łączy trzy techniki:głośne zakłócenie sygnału, spufing, czyli podrabianie sygnału satelitarnego, cyfrowe ataki na odbiornik nawigacji rakiety.
To nie tylko dezorientuje system naprowadzania — to wprowadza go w błąd, przez co rakieta w najlepszym razie traci precyzję, a w najgorszym całkiem schodzi z kursu.
Eksperci zauważają, że bomby używane przez Rosję zaczynają odchylać się od celu o 50–100 metrów, gdy trafią w obszar działania „Limy”. Rosyjscy blogerzy wojskowi niechętnie, ale przyznają: broń „traci zdolność dokładnej korekcji lotu”.
ba za unian.ua










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!