Jest dostawca rur dla Baltic Pipe. Teraz czas na znalezienie wykonawcy gazociągu, który teoretycznie może sprawić kłopot Nord Stream 2 – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Operator gazociągów przesyłowych Gaz-System współodpowiedzialny za budowę gazociągu zapewniającego norweski gaz o nazwie Baltic Pipe znalazł dostawcę rur na poczet odcinka podmorskiego. 9 stycznia w Warszawie odbędzie się uroczystość podpisania umowy na dostawę rur dla gazociągu podmorskiego z udziałem ministra klimatu Michała Kurtyki oraz pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego.
Gazociąg Baltic Pipe ma osiągnąć przepustowość 10 mld m sześc. rocznie, z czego 8,2 mld zarezerwowało już polskie PGNiG. Firma chce importować gaz ze złóż pod swą kontrolą (2,5 mld m sześc. rocznie), a pozostałą ilość kupić od dostawców z rynku norweskiego, jak Statoil. Baltic Pipe ma być gotowy do października 2022 roku i pozwolić na porzucenie kontraktu jamalskiego z rosyjskim Gazpromem. PGNiG zapowiedział w 2019 roku, że nie zamierza negocjować jego przedłużenia. Władze polskie stoją zatem przed decyzją o tym, czy i na jakich warunkach podpisać nowy kontrakt z Rosjanami. Dostępność Baltic Pipe oraz istniejącego terminalu LNG daje teoretyczną możliwość rezygnacji z dostaw z Rosji w ogóle.
Po wyborze dostawcy rur należy znaleźć wykonawcę gazociągu. Minister Piotr Naimski zapowiedział, że stanie się to na przełomie 2019 i 2020 roku. Zapewnia on, że projekt jest realizowany zgodnie z harmonogramem. Rzut okiem na plan budowy Baltic Pipe pozwala stwierdzić, że zakłada on wyłonienie wykonawców robót budowlanych w 2019 roku. Oznacza to, że rozstrzygnięcie powinno zostać zakomunikowane jak najszybciej, być może na konferencji w Gaz-Systemie w dniu 9 stycznia.
(…)
Cały artykuł tutaj.
fot. Pixabay License
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!