Awdijiwki broniły różne jednostki ukraińskie. Niektóre broniące miasta brygady wkroczyły kilka miesięcy temu, inne broniły miasta przez dwa lata bez wytchnienia i rotacji. Brakowało amunicji, a Rosjanie codziennie przeprowadzali dziesiątki nalotów, używając bomb kierowanych do niszczenia ufortyfikowanych pozycji.
Według analizy Associated Press rosyjscy żołnierze nacierali falami: najpierw tzw. mięsem armatnim, a potem jednostkami profesjonalnymi. Agencja przeprowadziła wywiady z dziesięcioma ukraińskimi żołnierzami, aby zrekonstruować scenariusz utraty miasta.
„Byliśmy wyczerpani nie tyle fizycznie, co psychicznie, przykuci do tego miejsca” – powiedział Wiktor Biłjak, żołnierz 110. brygady piechoty, który przebywał w tym rejonie od marca 2022 roku.
Jednostka ta znajdowała się na południowej części Awdijiwki, na dobrze ufortyfikowanej pozycji „Zenit”. Do budowy dodatkowych fortyfikacji żołnierze dysponowali jedynie łopatami. Niektóre z okopów nie zasługiwały na tę nazwę, gdyż ich głębokość sięgała jedynie tuż ponad kolana. Na domiar złego nie było gdzie się wycofać.
Żołnierz 47. brygady Ołech powiedział, że jesienią ubiegłego roku Awdijiwkę szturmowała słabo wyszkolona piechota rosyjska. Wprawdzie ukraińskie uzbrojenie nie pozostawiało nic do życzenia, jednak doskwierały braki w amunicji, której wystarczyło jedynie na ogień zwrotny. Rosjanie w dużej części byli brani do niewoli. Część z nich służyła w wojsku krócej niż miesiąc.
„Nie wiedzieli, dokąd idą, a na pytanie, jakie jest ich zadanie, zwykle odpowiadali, że muszą ukryć się w piwnicy i czekać na posiłki” – powiedział Ołech.
Pod koniec listopada, podczas dużego rosyjskiego ataku, Ukraińcy zdali sobie sprawę, że coś się zmieniło: niebo było pełne bomb krążących, które siały zniszczenie, a także dronów. Ponieważ zapasy amunicji kończyły się, Ukraińcy walczyli tym, co dostarczano im z magazynów. A tego było niewiele. Na każdy wystrzelony pocisk Rosjanie odpowiadali ośmioma lub dziewięcioma.
„Kiedy masz różne typy pocisków, mają one różne trajektorie i musisz obliczyć, gdzie polecą, gdzie trafią, to jest jakiś chaos. Im dłużej to trwało, tym większy był chaos pocisków do wszystkich rodzajów broni” – wyjaśnił Ołech.
Braki w amunicji, wymian w personelu wojskowym i stagnacja w decyzjach dowództwa wymusiły plan odwrotu.
Po jesiennych atakach rosyjskich żołnierze ukraińscy wycofali się do koksowni w Awdijiwce. Wzdłuż 10-kilometrowej linii obrony zakładu znajdował się rozległy labirynt budynków, klatek schodowych, kominów, torów kolejowych i naziemnych rurociągów. Miejsce to było otoczone z trzech stron otwartymi polami, a z czwartej domami.
Żołnierze starali się uniknąć losu obrońców mariupolskich zakładów Azowstal. Jednak na początku tego roku koksownia została zniszczona przez Rosjan. Według Ołecha ten rejon dziennie był niszczony setkami ataków bombowych. Ołeksandr, dowódca kompanii brygady stacjonującej w fabryce, powiedział, że rosyjskie bombardowania odbiły się na psychice jego żołnierzy.
„Wszyscy są przyzwyczajeni do artylerii, ale bomby lotnicze to coś nowego, a my nie jesteśmy do nich przyzwyczajeni. Ich niszczycielska siła jest wielokrotnie większa. Większy jest też wpływ na psychikę” – wyjaśnił.
Broniące Awdijiwki oddziały ukraińskie nie podlegały rotacji. Od marca 2022 r. walczyła tam 110. brygada, w marcu 2023 r. dołączył do niej 2. batalion Brygady Prezydenckiej. W połowie października w sukurs przybyła 47. brygada. Morale żołnierzy obniżały wiadomości, że nie mają wsparcia ze strony zachodnich sojuszników, którzy nie wysyłali już uzbrojenia, a także nonszalancja naczelnego dowództwa i brak zaangażowania w pomoc armii ukraińskich cywilów.
Rosyjskie siły specjalne kontynuowały niespodziewane operacje w koksowni, zaś Ukraińcy stopniowo dostosowywali się do tej taktyki.
„Po prostu rzucili się na koksownię, zostawiając tam stosy ciał. Góry ciał i sterty uszkodzonego sprzętu. I za każdym razem, gdy szli tą samą trasą, nieustannie ich zabijaliśmy” – zrelacjonował Maksym, żołnierz z brygady prezydenckiej.
Rosjanie mieli pozornie nieskończone zapasy ludzi i amunicji i nie bali się, że ich zabraknie. Wobec nasilania się nalotów i ataków rosyjskiej piechoty ukraińscy żołnierze widzieli, że ich możliwości kurczą się. Nadto, Rosjanie odcinali im drogi odwrotu.
„Z powodu ciągłego nacisku i braku pomocy zaczęło mówić się o odwrocie. Ciągłe ataki nas wyczerpały” – powiedział Ołech.
3. oddzielna brygada szturmowa podeszła do koksowni. Zakład był praktycznie otoczony. Linie obronne zostały praktycznie zniszczone.
8 lutego prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwolnił Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Walerego Załużnego. Był to największy szok w armii od początku wojny.
Następnego dnia w pobliżu Awdijiwki na stanowisku dowodzenia zebrali się oficerowie oddziałów broniących miasto. Wywiązała się gorąca dyskusja, po której dowódca wraz z dwoma żołnierzami odjechali samochodem. Oficer i jeden z żołnierzy przepadli, drugiego żołnierza znaleziono martwego. Co stało się później, nie jest jasne. Władze nie wierzą, że zaginiony oficer miał przy sobie informacje niejawne lub sprzęt wojskowy.
15 lutego Biłjak otrzymał rozkaz 110. brygady wycofania się w nocy ze swoich pozycji. Został zabrany przez czwartą grupę, pierwsza wpadła w zasadzkę.
Jego oddział został ostrzelany ogniem artyleryjskim i rozproszył się. Drogi odwrotu szukali po omacku. Wojskowy twierdzi, że jego żołnierze wydostali się z okrążenia dzięki noktowizorom. Odwrót był drogą przez mękę. Niektórzy żołnierze wpadli do dołów po bombach, łamiąc kończyny. Ktoś zginął, rannych nie dało się ewakuować.
- oddzielna brygada szturmowa otrzymała rozkaz odwrotu dzień po 110. brygadzie. Odwrót był pospieszny, ale uporządkowany.
Grupa rozpoznania powietrznego złożyła swoje drony i włożyła je do plecaków. Żołnierze zniszczyli wszystko, czego nie dało się unieść, aby sprzęt nie trafił w ręce najeźdźców. Żołnierz Łypien, operator drona, wspomina, że „załadowali się jak sardynki” w transporterach opancerzonych.
Ukraińcy wiedzieli, że Rosjanie podsłuchują ich rozmowy radiowe, więc jeśli było to możliwe, porozumiewali się bez środków łączności. Ewakuacja ukraińskich oddziałów z koksowni w Awdijiwce trwała do rana 17 lutego. Tego dnia Rosjanie ogłosili, że przejęli kontrolę nad Awdijiwką.
Ukraińskie dowództwo poinformowało, że zdołało wycofać z Awdijiwki zdecydowaną większość żołnierzy, podczas gdy straty rosyjskie były znacznie większe.
29 lutego nowy Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Ołeksandr Syrski podkreślił znaczenie doświadczonych i zdecydowanych dowódców. Według niego inspekcja wojsk w obwodzie donieckim wykazała, że poszczególni dowódcy „popełnili pewne błędy w opanowaniu sytuacji i ocenie przeciwnika, co bezpośrednio wpłynęło na stabilność obrony na niektórych kierunkach”.
„Staram się nie czuć rozpaczy, zdrady. Wojna wciąż trwa. Musimy się otrząsnąć i działać dalej” – powiedział Andrij, żołnierz 110. Brygady, który bronił Awdijiwki od 2022 roku.
17 lutego Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Syrski ogłosił decyzję o wycofaniu sił ukraińskich z Awdijiwki. Ten sukces kosztował Rosję ogromne straty w sprzęcie i ludziach.
Opr. TB, apnews.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!