Podjęcie przez Rosję wielkiej ofensywy w Donbasie byłoby całkowicie pozbawione sensu i przyniosłoby władzom na Kremlu tylko nowe kłopoty – ocenia rosyjski komentator Leonid Radzichowskij na portalu „Nowoje Wriemia”.
„Z punktu widzenia elementarnego zdrowego rozsądku globalne natarcie na Donbas z udziałem tysięcy rosyjskich żołnierzy to skrajna głupota. Rosji nic to nie da” – uważa komentator.
„Załóżmy nawet, że Rosji uda się przechwycić kilka ukraińskich obwodów i utorować owo połączenie lądowe z Krymem. I co? Pójdą w diabły wszystkie próby dogadania się z Europą lub uzyskania złagodzenia sankcji. Pójdzie w diabły rosyjski rubel. A co Rosja uzyska w zamian? Kilka pogrążonych w nędzy obwodów?” – pyta Radzichowskij.
Jego zdaniem, „trudno wymyślić coś bardziej głupiego niż ofensywa na Ukrainę. To już lepiej zrzucić bombę atomową na Petersburg – sens będzie taki sam”. „Można też, oczywiście, stosować jakieś lokalne próby nacisku lub szantażu, tylko co właściwie tym szantażem i manipulacją możemy wycisnąć z Europy? Bo od Ukrainy Kreml już niczego nie uzyska” – przewiduje rosyjski publicysta.
„Natomiast dla PR-u, podtrzymania image pod hasłem „walczymy z faszystami” i reszty tego patriotycznego karnawału działania bojowe na dużą skalę nie są potrzebne. Wystarczą lokalne potyczki” – zauważa Radzichowskij.
„Z punktu widzenia zdrowego rozsądku zaostrzenie sytuacji na Ukrainie będzie Rosję bardzo drogo kosztować i przyniesie jej tylko kolejne kłopoty. Tyle, że władze Rosji – jak widzimy – bardzo rzadko się zdrowym rozsądkiem posługują” – ocenia rosyjski komentator.
Kresy24.pl / NR
4 komentarzy
Paweł
4 maja 2015 o 10:44Na zdrowy rozum, to i aneksja Krymu zaszkodziła Rosji, i wojna w Donbasie bardzo zaszkodziła. Widać Putin nie kieruje się zdrowym rozsądkiem, a przynajmniej nie zawsze.
observer48
4 maja 2015 o 11:02Podobno gdy Pan Bóg chce kogoś pokarać, to wpierw rozum odbiera.
kto następny?
4 maja 2015 o 14:35To teraz odczepi się od Ukrainy, a zaatakuje inny kraj.
ktośtam
4 maja 2015 o 15:24Jasne, też uważam, że poczekają do lipca. Przed lipcem aby znieść sankcje w UE potrzebna jest jednomyślność. W lipcu sankcje się kończą i odwrotnie – aby je przedłużyć albo wprowadzić nowe potrzebna jest jednomyślność. Czyli wystarczy zaczekać do lipca. A potem można sobie atakować do woli, wystarczy że np. taka Grecja będzie przeciw sankcjom, a jej przychylność nietrudno sobie kupić.