14 września, we wszystkich miastach Białorusi odbyła się premiera antypolskiego filmu fabularnego „Na drugim brzegu”. W dniu premiery sale kinowe, w których wyświetlono antypolską karykaturę w stylu propagandy sowieckiej, zostały wypełnione widzami, spędzonymi do kin przez administracje państwowych uczelni oraz zakładów pracy. W dniu dzisiejszym, czyli dzień po premierze, bilety na antypolski film wykupują w kinach pojedyncze osoby – piszą białoruskie media niezależne.
Film pt. „Na drugim brzegu” został wyprodukowany przez studio filmowe „Belarusfilm”. Obraz z trudem można jednak nazwać białoruskim. Zarówno reżyser filmu Andrej Chruliow, jak też czterej z pięciu głównych aktorów zostali zaproszeni z Moskwy. Stworzyli oni antypolską karykaturę w stylu propagandy sowieckiej, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością historyczną.
Akcja filmu rozgrywa się we wschodniej Polsce w 1925 roku. Polacy są pokazani, jako prymitywne i okrutne istoty, ciemiężyciele prostego ludu.
Romantyczni bohaterzy – komuniści białoruscy – walczą o dołączenie Białorusi do Rosji sowieckiej, występują w roli obrońców białoruskiego języka i kultury. Wszyscy filmowi „obrońcy białoruszczyzny” rozmawiają jednak wyłącznie po rosyjsku i nawet bez charakterystycznego białoruskiego akcentu.
Podobnych antypolskich paszkwili studio Biełaruśfilm nie tworzyło od lat 50. minionego stulecia, czyli z czasów stalinowskich.
Wczorajsza premiera „Na drugim brzegu” to element rozległego programu świętowania tak zwanego „Dnia Jedności Narodowej” wprowadzonego przez reżim Alaksandra Łukaszenki w tym roku i przypadającego na 17 września – rocznicę inwazji na Polskę dokonanej w 1939 roku przez stalinowski ZSRR w sojuszu z hitlerowskimi Niemcami.
Niezależne media białoruskie opisujące dzień premiery antypolskiego paszkwilu filmowego, zwracają uwagę na to ,że sale kinowe zostały wypełnione przez widzów wskutek przymusu. Portal Hrodna.life informuje, na przykład, że przymus zastosowano między innymi wobec studentów Grodzieńskiego Państwowego Uniwersytetu Medycznego. Państwowe związki zawodowe wykupiły bilety na premierę filmową dla pracowników państwowych przedsiębiorstw, w tym – największych w Grodnie zakładów Grodno-Azot.
Grodzieńska państwowa tuba propagandowa, gazeta „Grodzieńska Prawda”, anonsowała premierę antypolskiego filmu słowami: „Jednymi z pierwszych film obejrzą uczniowie szkół i gimnazjów Grodna”.
Jak zauważają niezależne media białoruskie dzięki przymusowej mobilizacji widzów w dniu premiery udało się wypełnić sale w większości kin Grodna oraz innych miast Białorusi. Paradoksalnie, już 15 września, czyli dzień po premierze, zainteresowanie filmem w tych samych, obleganych w dniu premiery kinach radykalnie się zmniejszyło. Kasy biletowe największych sal kinowych demonstrują pojedyncze przypadki rezerwacji biletów na film, na którego premierę rzekomo tak długo oczekiwali białoruscy widzowie.
Budżet filmu „Na drugim brzegu” nie poraża wyobraźni. Wydano na niego około 4 milionów białoruskich rubli (blisko 7 mln. złotych). Nawet te pieniądze producent filmu będzie mógł jednak częściowo zwrócić przy wsparciu pieniędzy z budżety, które są wydawane na nabywanie biletów dla spędzania widowni do kin. Brak zainteresowania filmem ze strony samych Białorusinów świadczy raczej o tym, że państwowy producent filmowy, czyli studio „Belarusfilm”, na antypolskiej produkcji propagandowej nie zarobi.
Znadniemna.pl na podstawie Hrodna.life / TVP.info, fot.: Belarusfilm.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!