„To były strachy na lachy”. Czy białoruski projekt Anschlussu był tylko blefem Kremla?
Zdaniem rosyjskiego politologa Stanisława Biełkowskiego, Putin nie potrzebuje Białorusi, aby utrzymać władzę po zakończonej kadencji prezydenckiej w 20204 roku, a rosyjsko-białoruski szczyt, który odbył się 7 lutego w Soczi ostatecznie pokazał, że projekt Anschlussu Białorusi był blefem.
W swoim autorskim programie na falach Echa Moskwy Biełkowski stwierdził, że od początku wiedział (i zdania nie zmienił), że w rzeczywistości nie było projektu Anshlusu Białorusi. Jego zadaniem aneksja Białorusi byłaby dla Kremla projektem zbyt kosztownym. Z punktu widzenia Białorusi, prezydent Aleksander Grigorjewicz Łukaszenka nigdy nie dopuściłby do likwidacji niezależnej białoruskiej państwowości. W opinii politologa, prezydent Białorusi nie tylko wielokrotnie mówił, ale także podejmował wiele kroki, aby potwierdzić powagę swojego stanowiska.
Zdaniem politologa, Rosja nadal będzie wywierała presję na Białoruś, ale do integracji droga wciąż daleka – stwierdził Biełkowski.
„Projekt Anschlussu absolutnie nie jest potrzebny ani do przedłużenia władzy Władimira Władimirowicza Putina, której nawet nie planuje, (…) ani do umożliwienia Władimirowi Putinowi pozostania gwarantem tranzytu władzy w sytuacji, gdy nie wiadomo, kto zostanie kolejnym prezydentem Federacji Rosyjskiej. Białoruś nie jest do tego absolutnie potrzebna” – podkreślił ekspert.
Swoją drogą – mówi Biełkowski, o żadnej głębokiej integracji nie chce chce słyszeć Łukaszenka, który „rozgrywa ostatnią kartę, o której nie przyjęto mówić publicznie”.
Tajną bronią Łukaszenki ma być stacja radiolokacyjna typu „Wołga” w Hancewiczach koło Baranowicz w obwodzie brzeskim, będąca częścią rosyjskiego systemu ostrzegania przed atakiem rakietowym. Jest skierowana w kierunku zachodnim i „widzi” w zasięgu 4,8 tys. km…
Politolog sugeruje, że podczas niedawnej wizyty w Mińsku sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo, amerykański polityk ustalił z Aleksandrem Łukaszenką, że jeśli Rosja wywrze na Białoruś zbyt dużą presję, to Mińsk podejmie decyzję o zerwaniu umowy z Rosją na dalsze stacjonowanie obiektu wojskowego. W zamian za to Ameryka przyjdzie z finansową pomocą;
„ Aleksander Grigoriewicz zaczął sugerować, że jeśli Rosja wywrze zbyt dużą presję na pogłębioną integrację, a jednocześnie podniesie ceny gazu z obecnych 127 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, to może zamknąć stację radarową, która została przekazana do użytkowania Rosji jeszcze w 1995 roku na warunkach długoterminowej dzierżawy, razem z działką na 25 lat, stwierdził Biełkowskij. – I, jak wiemy, 1 lutego tego roku przyjechał do Mińska sekretarz stanu USA Mike Pompeo. I tam Aleksander Grigoriewicz z Pompeo rozmawiali o tym, że jeśli (Rosjanie – red.) całkowicie nas zdławią, to Ameryka przyjdzie nam z pomocą, a w zamian zamkniemy rosyjską stację radarową w pobliżu Baranowicz, a tym samym oślepimy rosyjski system wczesnego ostrzegania przed rakietami. Oczywiście nie wierzy, że tak się stanie, ale wiesz, w dzieciństwie i okresie dojrzewania nie wierzyłem też, że Związek Radziecki upadnie” – powiedział politolog.
W kwietniu 2019 r. Biełkowski stwierdził, że stosunki rosyjsko – białoruskie to nic innego jak „trollowanie Białorusi”, „próba odebrania jej zasobów, a nie niepodległości”, więc „Anschlussu nie będzie”.
ba za naviny.by
2 komentarzy
Cezary
11 lutego 2020 o 14:56W sumie smieszna literowka, z tym 20204 rokiem, bo kto wie ile Putin bedzie rzadzil
maciej
11 lutego 2020 o 17:17Robocop Putin 😉