Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa wydał międzynarodowy nakaz konfiskaty majątku dwóch ukraińskich biznesmenów żydowskiego pochodzenia. Dlaczego tak się stało i co to oznacza?
O sprawie poinformowała opinię publiczną służba prasowa Prywatbanku – jednej z największych BYŁYCH prywatnych instytucji finansowych na Ukrainie.
To, że jako pierwsi powiedzieli o tym bankierzy z Pryvatbanku nie jest dziełem przypadku. To właśnie jego obecny właściciel, czyli państwo ukraińskie założyło sprawę o defraudację w angielskim sądzie.
Jak widać, coś przynajmniej musiało być na rzeczy, skoro Supreme Court of England ustami Prywatbanku szacuje kwotę sprzeniewierzonych przez Kołomojskiego i Boholubowa pieniędzy na bagatela dwa miliardy dolarów.
Nielegalnie wytransferowane środki miały trafić między innymi do kilku kontrolowanych przez obu panów spółek, pełniących klasyczną rolę pralni brudnych pieniędzy. I to właśnie te aktywa zostały objęte konfiskatą.
Kiedy bank został rok temu znacjonalizowany, jego ówczesne zobowiązania zostały przejęte przez Państwo, które wypuściło drogą zwrotną rodzaj obligacji – tyle, że pod marką Prywatbanku.
Od czasów, kiedy Kołomojski z Boholubowem wyprowadzali stamtąd środki minęło już trochę czasu i kwota, którą Prywatbank jest winien swoim wierzycielom podskoczyła do 2,5 miliarda dolarów.
Z czego oddać brakujące pół miliarda? Przypuszczalnie zwycięzcy procesu liczą na to, że pieniądze kontach spółek kontrolowanych przez ukraińsko-żydowskich oligarchów również były inwestowane.
Jeśli tak, to po ich zajęciu pożądana suma powinna się uzbierać. Bo, jak wiadomo, w księgowości wszystko musi się zgadzać. Pytanie, jak na sprawę zareagują czuli na punkcie swych bliskowschodnich sojuszników Amerykanie.
Sam Kołomojski, pytany przez telewizję TSN o komentarz, udaje spokój, mówiąc, że to tylko „przejściowe zamrożenie aktywów na czas procesu”.
Sprawa ma jeszcze jeden wymiar, ważny również z polskiego punktu widzenia. Jeśli uznać, że wydarzenie jest symptomatyczne, to pojawiła się szansa na normalne państwo nad Dnieprem.
Chodzi o państwo, które z jednej strony nie będzie sowieckim lewiatanem, ale też przestanie pełnić funkcję „postawu sukna”, rozdzieranego przez oligarchiczne klany.
Kresy24.pl
2 komentarzy
tagore
21 grudnia 2017 o 12:03Instynktownym sposobem obrony spółdzielni oligarchów będzie porozumienie z Rosją.
Dzierżyński
21 grudnia 2017 o 13:13Jak ktoś buchnie 5 tyś dolarów jest złodziejem i jako taki jest traktowany, ci panowie za to, to bankierzy ewentualnie biznesmeni – ogarnia mnie pusty śmiech:)