Aneksja Donbasu nie jest wykluczona. Przed wyborami prezydenckimi w Rosji Kreml może chcieć na nowo rozniecić patriotyczną gorączkę – uważa analityk Radia Wolna Europa Brian Whitmore.
Trwa proces ostatecznej separacji Donbasu od reszty kraju. Ostatnie więzy łączące okupowane terytoria z Ukrainą są przecinane przez zakaz handlu z prorosyjskimi separatystami, wycofywanie interesów ukraińskich oligarchów, wprowadzenie do obiegu rubla na separatystycznych terenach i uznanie przez Rosję dokumentów zbuntowanych republik – wylicza Whitmore.
Spekulując na temat dalszych planów, Whitmor zauważa, że Rosja przygotowuje się albo do uznania niepodległości separatystycznych republik. albo do ich aneksji. Po stronie ukraińskiej zaś widać chęć odcięcia się Rosji: zablokowane zostały rosyjskie portale społecznościowe, w Radzie Najwyższej Ukrainy trwają prace nad przepisami mającymi ograniczyć wpływy moskiewskiego patriarchatu, trwa dyskusja na temat wprowadzenia wiz dla Rosjan wjeżdżających na Ukrainę.
Brian Whitmore zwraca uwagę, że w marcu 2018 roku w Rosji będą wybory prezydenckie. „Aneksja Krymu była dla Rosji jak narkotyk” – pisze analityk RWE i dodaje: „Jak wiemy, narkotyki przestają działać, a powodują uzależnienie. Jeśli narkotyk był tak silny, jak Krym, to czym można go przebić? Myślę, że Kreml może używać Donbasu, by rozniecić na nowo patriotyczną gorączkę, ale czy będzie to narkotyk wystarczająco mocny?”. (Czytaj również: Przesłanie z Berlina dla Ukrainy: Nie rezygnujcie z Donbasu)
Kresy24.pl/interia.pl, PAP
4 komentarzy
tagore
6 czerwca 2017 o 17:49Rosji potrzebna jest woda dla Krymu ,a nie tylko Dombas.
SyøTroll
7 czerwca 2017 o 16:29Ukraina chciała zagłodzić „Republiki Ludowe” jak wcześniej Azerbejdżan Karabach, Rosja Czeczenię czy Gruzja Abchazję i Osetię Południową, ale podobnie jak w tamtych przypadkach się nie udało. Nasi polscy sympatycy eurobanderyzmu są tym strasznie rozgoryczeni.
observer48
8 czerwca 2017 o 10:05@SyøTroll
Ciekawe, jak kacapia wytrzyma nowe sankcje przy cenach uralskiej ropy utrzymujących się poniżej $50 za baryłkę i cenach gazu na rynkach Unii utrzymujących się od półtora roku poniżej $200 za 1000 m3. Good luck! 🙂
Nie wspominam już o wygranym przez Ukrainę arbitrażu z Gazpromem w Sztokholmie (ok $18 miliardów), czy oczekujących na rozpatrzenie przez trybunał w Sztokholmie i Komisję Europejską skargach Polski i kilku innych państw byłej sowieckiej strefy wpływów, co może kosztować Gazprom w sumie ponad $50 miliardów, a co sprowadzi się m.in. do przejęcia przez Polskę pełnej kontroli nad wszystkimi gazociągami tranzytowymi i infrastrukturą polsko-gazpromowskiej spółki, w której Gazprom ma 49%, a Polska 51% udziałów.
Ukraina wkrótce wywłaszczy Gazprom ze wszystkich aktywów i infrastruktury na swoim terenie, bo decyzja trybunału arbitrażowego jest już prawomocna. https://www.youtube.com/watch?v=SlkipTJZcDI&t=3s&ab_channel=RaMan
Darek
15 czerwca 2017 o 19:26Ale za co ich utrzyma? Dzisiaj Putin mówił o ograniczaniu wydatków na obronę, a co dopiero takie studnie bez dna jak Krym czy Donbas. Fundusz rezerwowy skończy sie w tym roku i już widac symptomy pogarszania się sytuacji, w ub. roku deficyt budżetowy wyniósł 3.7% (2.6 rok wczesniej). Putin mówił, że prawdopodobnie nie bedzie kandydowal i ja w to wierzę. jak wycofa sie teraz zostanie zapamiętany jako ten co zapewnił Rosji dobrobyt co będzie kłamstwem tej samej miary co jelcynowska smuta: jechał na niemal nieustannym wzroście cen ropy podczas gdy za Jelcyna taniała. Następca dostanie państwo w stanie o wiele gorszym niż dostał Jelcyn, nawet czytałem komentarz na ruskim portalu, że „będą miło wspominali lata 90-te”.
W czasie dyskusji hasło „Krym nasz” jest niczym obelga rzucana w oczy zwolennikom Putina, „Donbas nasz” byłby jeszcze gorszą obelgą. W tej chwili dla Rosjan podfstawą jest walka o byt wyrazona głównie wielkością pensji. Czytałem, że minimalna pensja będzie podniesiona z 7.5 tys do 10 tys i to jest to co prawdopodobnie zastosują pzred wyborami. Rzucą Rosjanom kasę co da wrażenie poprawy sytuacji, a że skończy się inflacją… kto zna różnice między pensją nominalną i realną ręka w gorę. Nie widzę więc ta banalnie prosta manipulacja działa także w Polsce gdzie wiedza ekonomiczna jest na wyższym poziomie!