„Poszukiwanie kolaborantów wewnątrz organizacji, działania rozłamowe w oparciu o zwerbowanych zdrajców, dyskredytacja i oszczerstwa w mediach państwowych pod adresem Polski i Polaków. Ale główna linia działalności to nadal nauka języka polskiego. Autorytarny białoruski reżim wypowiada mu wojnę dążąc nawet do wyeliminowania go z kościołów” – tak Andrzej Poczobut opisuje rzeczywistość Polaków z Białorusi, ich 30 – letnią walkę o przestrzeganie „gwarantowanego” przez konstytucję prawa do zachowania spuścizny historycznej i kulturowej oraz podstawy do rozwoju swojej kultury.
Artykuł dziennikarza i działacza mniejszości polskiej na Białorusi pt: „W walce o język polski”ukazał się w wydawanym na uchodźstwie Magazynie Polskim w maju br.
„Dziś, kiedy patrzymy wstecz na 30 lat naszej działalności, możemy czuć gorzkie rozczarowanie. Wielu nadziejom nie udało się ziścić. Ale to rozczarowanie łagodzi też poczucie dumy z przynależności do największej i najbardziej wpływowej polskiej organizacji na Białorusi. Co dało początek Związkowi Polaków? Tęsknota za językiem ojczystym.
Właśnie to było tematem przewodnim, dążeniem łączącym Polaków, którzy w różnych latach przystąpili do ZPB. I nie jest istotne, czy kierowało nimi przywiązanie do języka ojczystego, chęć obcowania w nim, czy chęć nauczenia się języka polskiego. Właśnie to wspólne dla nas wszystkich pragnienie było siłą napędową, która spowodowała powstanie w 1988 roku Polskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego imienia Adama Mickiewicza, później przekształconego w ogólnokrajową organizację – Związek Polaków na Białorusi. Język polski był tym, co chciano zniszczyć.
Władze sowieckiej Białorusi wykazały się tutaj szczególną zawziętością. W 1948 r. w Grodnie zamknięto ostatnią polską szkołę. W sąsiednich republikach radzieckich – Litwie i Ukrainie – do tego się nie posunięto. Istniały tam szkoły polskie. Mińsk postanowił inaczej. Język polski, a za nim i Polacy mieli jako naród zniknąć, zostając sowieckimi ludźmi. Postępy rusyfikacji rzeczywiście były znaczące. Język polski, który dominował na Grodzieńszczyźnie w latach 30., w czasach ZSRR zniknął z użytku publicznego. Nie było szkół, nie można było się uczyć języka polskiego. Jednak tęsknoty za językiem polskim wyrwać z polskich serc komunistyczne władze nie zdołały. Koniec lat 80. to okres, który później nKC KPZR Michaiła Gorbaczowa «pierestrojka» przyniosła powiew wolności.
Śruby komunistycznego systemu poluzowano. Wolność miała unowocześnić sowiecki system, zrobić go bardziej wydolnym gospodarczo, bardziej atrakcyjnym w oczach świata. Dla poddanych sowieckiego imperium był to czas wielkich nadziei. Odprężenie spowodowało powstanie pierwszych polskich inicjatyw. W Lidzie, póź- niej w Grodnie. Towarzyszyły im często łzy wzruszenia w oczach Polaków, którzy po dziesięcioleciach totalnej rusyfikacji nagle słyszeli swój język ojczysty… Na tej fali 10 sierpnia 1988 roku powstało Polskie Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe im. Adama Mickiewicza – organizacja, która proklamowała swoim celem obronę praw Polaków. Dziś samo istnienie organizacji zrzeszających mniejszości narodowe wydaje się być czymś naturalnym. Jeżeli są Polacy, to muszą mieć swoją organizację. Jednak jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w Bia łoruskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej totalnie wyniszczano polskość, a awans społeczny czę sto się wiązał z wyrzekaniem się polskiej narodowości – to nagłe pojawienie się w życiu publicznych dotychczas nieobecnych Polaków było szokiem.
Dla jednych radosnym, dla innych, tych wrogo ustosunkowanych do polskości – negatywnym. Upadek komunizmu, rozpad ZSRR, aktywizacja kontaktów z Polską, likwidacja «białych plam» naszej historii. Na tym tle polska organizacja rosła w siłę, w 1990 roku przekształcając się w Zwią- zek Polaków. Powstają struktury Związku, polskie zespoły, organizowane są wyjazdy do Polski, szerzy się nauka języka polskiego, w 1996 i 1997 roku powstają dwie szkoły polskie, w Grodnie oraz Wołkowysku.
Dla działalności ZPB lata 90. to bez wątpienia złote czasy. Dla tych, którzy pamiętali czasy stalinizmu, a takich wśród aktywistów Związku Polaków nie brakowało, to co się odbywało, przypominało sen. Działacze ZPB zachęcali rodaków, żeby ich dzieci uczyły się języka ojczystego. Pierwsze lekcje polskiego, pierwsze polskie klasy – to były prawdziwe chwile wzruszenia. Wielki sukces. Wielka radość. Wielka nadzieja. Dziś kiedy patrzymy wstecz, możemy czuć gorzkie rozczarowanie. Wielu nadziejom nie udało się ziścić. Nie wszystkim na Białorusi ten powiew wolności przypadł do gustu. W społeczeństwie białoruskim narastało niezadowolenie i oburzenie z powodu «nowych czasów», coraz więcej ludzi zaczęło tęsknić za komunizmem, za spokojem, równością w biedzie i pewnością, że jutro będzie tak samo jak dziś, którą gwarantował sowiecki ustrój. Wynikiem tego stał się rok 1994, kiedy na pierwszego prezydenta Białorusi zostaje wybrany Aleksander Łukaszenko. Polityk, który wychwalał i nadal wychwala czasy komunizmu, dążył i dąży do integracji z Rosją, ostro krytykuje zachodnią demokrację i wybiela katów z NKWD-KGB.
Razem z komunistyczną kontrrewolucją powróciła coraz to mocniejsza presja na Związek Polaków. Z początku niejawna. Poszukiwanie kolaborantów wewnątrz organizacji, działania rozłamowe w oparciu o zwerbowanych zdrajców, dyskredytacja i oszczerstwa w mediach państwowych pod adresem Polski i Polaków. To wszystko staje się naszą rzeczywistością. Ale główna linia działalności to nadal nauka języka polskiego. Autorytarny białoruski reżim wypowiada mu wojnę dążąc nawet do wyeliminowania go z kościołów.
Jest oczywiste, że w tych warunkach otwarty konflikt ZPB i autorytarnej władzy był tylko kwestią czasu. Stało się to w 2005 roku. Delegalizacja, przejęcie siłą majątku organizacji, szturmy Domów Polskich w Grodnie i Iwieńcu… W zwalczaniu ZPB służby specjalne wykorzystały najgorsze ludzkie cechy: chciwość, pazerność, sprzedajność. Tak, byli tacy, co ulegli pokusom, zdradzili Związek Polaków.
Nazwiska tych targowiczan są dziś w polskim środowisku synonimem zdrady. To wszystko miało położyć kres marzeniom o niezależnej polskiej organizacji na Białorusi. Jednak po upływie 13 lat jest oczywiste: władze poniosły sromotną klęskę. Dziś Związek Polaków to 97 oddziałów rozsianych po całej Białorusi, które skupiają ok. 10 tysięcy ludzi. Przy ZPB działają stowarzyszenia, kluby, zespoły, szkoły.
Nadal jesteśmy największą niezależną od władz organizacją społeczną na Białorusi. W tym roku Związek Polaków obchodzi swoje 30-lecie. W ciągu tych lat dużo się zmieniło. Upadł Związek Radziecki, powstała niepodległa Białoruś. Później krótka demokratyczna odwilż zmieniła się czasami autorytaryzmu. Zmieniały się więc i to często bardzo radykalnie warunki, w których przyszło działać ZPB. Zmieniali się prezesi, odchodzili czołowi działacze, pojawiali się nowi ludzie, realizowano nowe pomysły, dostosowując je do wymagań naszej rzeczywistości.
Niezmiennym pozostaje przywiązanie do wewnętrznej demokracji oraz cel – obrona praw Polaków, mieszkających na Białorusi. Władze Białorusi postanowiły zadać kolejny cios językowi polskiemu. Do białoruskiego parlamentu przekazany został projekt nowelizacji Kodeksu o edukacji przewidujący przekształcenie polskich szkół w szkoły polsko-rosyjskie, gdzie część przedmiotów będzie wykładana w języku rosyjskim. Walka o język polski trwa więc nadal. Związek Polaków pozostaje dziś jedyną siłą, która może stawić temu czoło.
5 komentarzy
gegroza
5 czerwca 2018 o 19:15Powodzenia !
Wron
6 czerwca 2018 o 09:39Tak, to była tęsknota za polskim językiem,chęć rozmawiania w nim z Rodakami, publiczne, nie potajemnie jak kiedyś, w cztery oczy.
Józef
6 czerwca 2018 o 09:41Żałosne te rozważania Poczobuta.
józef III
6 czerwca 2018 o 11:16Pierwszy, który wystąpił (listem do Papieża !) o likwidację języka polskiego w liturgii był Zianon Poźniak, reszty dokonali durnowaci księża z Polski a teraz księża z Białorusi (polskiego pochodzenia !)białoruscy nacjonaliści. W sprawie depolonizacji Kościoła działają ręka w rękę : władza, większość księży i apazycyja (BNF).
Piotr Stefański
6 czerwca 2018 o 20:17Szanowny Panie Premierze!
Nasi rodacy na Litwie zachowali tożsamość opartą na wspólnocie wartości i są przykładem świetnej samoorganizacji i determinacji w dochodzeniu swoich praw. Dzięki Związkowi Polaków na Litwie i Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin bronią praw jej mieszkańców do zachowania języka, kultury i tradycji przodków. Od lat części organizacji politycznych na Litwie – tych o skrajnie antypolskim nastawieniu – zależy na zniszczeniu polskości na Wileńszczyźnie. Systematycznie dążą one do rozbicia jedności środowiska polonijnego.
Dlatego my jako posłowie do Parlamentu Europejskiego z wielkim zaniepokojeniem i oburzeniem przyjęliśmy informację o zachowaniu pani Urszuli Doroszewskiej, Ambasador RP na Litwie, wymierzonym w autonomię i samostanowienie największej polskiej organizacji w Republice Litewskiej, poprzez nieuprawnioną próbę wpłynięcia na demokratyczne wybory w ZPL. Równocześnie nasz niepokój budzą kroki podjęte przez niektórych działaczy Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Mając na względzie wcześniej wpływające do MSZ interwencje poselskie i doniesienia mediów polonijnych, wnioskujemy o pilne przeprowadzenie kompleksowej kontroli prawidłowości i celowości wydatków oraz działalności ww. Fundacji i wyciągnięcie politycznych i personalnych konsekwencji.
Wdzięczni bylibyśmy Panu Premierowi za zwrócenie uwagi kierownictwu Fundacji, że nazywa się ona „Pomoc Polakom na Wschodzie”, a nie Fundacja „Ścigania Polaków na Wschodzie”.
Z poważaniem
Prof. Mirosław Piotrowski, Poseł do PE
Dr Urszula Krupa, Poseł do PE
Stanisław Ożóg, Poseł do PE
Beata Gosiewska, Poseł do PE
Zbigniew Kuźmiuk, Poseł do PE