Aleksander Łukaszenka powiedział dziś „no pasaran” planom wejścia Białorusi w skład Rosji. Problem w tym, że on już wielokrotnie to mówił, a integracja z Rosją postępowała dalej. „No pasaran” trzeba mówić w innym miejscu, ale tam nie ma kamer telewizyjnych i naprzeciwko siedzi Władimir Putin…
Tymczasem przed kolejnym spotkaniem z Putinem Łukaszenka mówi: Na Putina dziś wywiera się mocna antybiałoruska presja.
Jak widać Aleksander Grigorjewicz próbuję na nowo opowiedzieć starą rosyjską bajkę o „dobrym carze i złych bojarach”. Mało przekonywujące.
Nadworne sługusy Łukaszenki zapowiadały „historyczne wystąpienie”. W rzeczywistości NIC NOWEGO nie powiedział.
Z wypowiedzi Łukaszenki można wywnioskować, że wszystko zostaje po staremu. On będzie się kręcił, ale pole manewru nadal się będzie kurczyło a zależność od Rosji będzie rosła.
Andrzej Poczobut
Tekst pochodzi z profilu Autora na Facebooku
2 komentarzy
Wielkopolanin
5 grudnia 2019 o 16:31Rosja będzie zawężać pole manewru Łukaszenki ale na dziś cena całkowitego wchłonięcia czyli Królewiec była za wysoka.
WRON
5 grudnia 2019 o 17:55Prędzej czy później lisia skóra musi pójść do kuśnierza.