Władimir Putin mówi o nowych rakietach, a Łukaszenka określił mianem uzbrojenia swoją służbę protokołu. Składa się ona z ładnych dziewcząt, których towarzysz Aleksander nazywa: moje piękności. Przyznał, że sama ich obecność czasem pomaga mu w pertraktacjach.
Z jednej strony historia stara jak świat. Łukaszenka to nie pierwszy i nie ostatni autorytarny przywódca, który na stare lata lubi się otaczać wianuszkiem ładnych pań. Wspomnieć można chociażby jego przyjaciela Muammara Kadafiego. Zastanawiające jest tylko militarne podejście do dziewczyn i ich udziału w pertraktacjach. Dziewczyny jako uzbrojenie? Jako broń? Czyżby chodziło o tak zwane „miodowe pułapki” na decydentów? Opanowaną przez KGB ZSRR metodę (ładna dziewczyna, nagranie, szantaż, werbunek)?
Andrzej Poczobut
Komentarz pochodzi z profilu Autora na Facebooku.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!