Częste kontakty najwyższych rangą urzędników Kremla z białoruskimi kolegami, mogą stworzyć warunki do rosyjskiego ataku na Ukrainę z Białorusi – oceniają amerykańscy eksperci z Instytutu Badań nad Wojną. Wskazują, że nie musi do tego dojść w najbliższych tygodniach.
ISW odnotowuje spotkania, do jakich doszło w mijającym tygodniu; w czwartek – kolejna rozmowa telefonicznaj ministrów obrony Rosji i Białorusi. W jej trakcie omawiano nieokreśloną dwustronną współpracę wojskową, wdrożenie nieokreślonych strategicznych środków odstraszania i „postęp w przygotowaniu” wspólnego rosyjsko-białoruskiego Regionalnego Zgrupowania Wojsk. Nie podano jednak bardziej szczegółowych informacji.
Tego samego dnia minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow spotkał się z prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką w Mińsku. Omówili „wspólną wizję” wojny Rosji na Ukrainie.
Ławrow i białoruski minister spraw zagranicznych Siergiej Olejnik rozmawiali o tym, jak Rosja i Białoruś mogą pokonać Zachód w wojnie hybrydowej i podpisali bliżej nieokreślone memorandum o współpracy w sprawie „zapewnienia bezpieczeństwa biologicznego”.
ISW pisze też o „najbardziej niebezpiecznym scenariuszu” (MDCOA), czyli następnym rosyjskim ataku na Ukrainę z Białorusi, ale nie na początku 2023 roku, jak wcześniej przewidywano, ale jesienią. Eksperci zwracają uwagę, że pod koniec 2023 roku Rosja i Białoruś planują przeprowadzenie dużych ćwiczeń (Zapad 2023 i Tarcza Związku 2023), prawdopodobnie we wrześniu 2023 r. Za takim scenariuszem przemawia fakt, że Rosja będzie po zakończeniu cyklu wiosennej kampanii poborowej i kolejnych zaciągach rezerwy. Ten czas do jesieni pozwoli rosyjskiej zbrojeniówce na przygotowanie się w stopniu wystarczającym do zapewnienia większej ilości broni i amunicji niezbędnej do ponownej inwazji z Białorusi.
ISW zwraca uwagę, że Kreml intensyfikuje operację informacyjną w celu propagowania fałszywej narracji o eskalacji wojny, jeśli Zachód przekaże Ukrainie broń, zdolną do uderzenia sił rosyjskich na okupowanym Krymie. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził 19 stycznia, że zachodnie dostawy broni dalekiego zasięgu wprowadzą „konflikt na nowy poziom jakościowy, co nie będzie dobre dla globalnego i paneuropejskiego bezpieczeństwa”.
Pieskow dodał, że nawet dyskusja o dostarczaniu takiej broni jest „potencjalnie niezwykle niebezpieczna”, ale potem zauważył, że Ukraina już ma broń, której używa do ataków na terytoria okupowane na Ukrainie. Krym jest prawnie terytorium ukraińskim, a Ukraina ma prawo, zgodnie z prawami i normami dotyczącymi konfliktów zbrojnych, do uderzenia w rosyjskie cele wojskowe na Krymie. Również atakowanie celów wojskowych w Rosji (państwo agresor) byłoby zgodne z prawem międzynarodowymi.
ba za understandingwar.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!