„Rosyjskie ataki na ukraińską sieć energetyczną nie złamią raczej woli walki Ukrainy, a zużywanie w tym celu przez Rosję ograniczonych zapasów precyzyjnej broni może pozbawić Putina możliwości zakłócenia trwającej ukraińskiej kontrofensywy w obwodach chersońskim i ługańskim” – napisano w najnowszym raporcie amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW).
Jak wskazują Amerykanie, rosyjscy „blogerzy wojskowi” wyrażali zadowolenie z ostrzałów ukraińskich miast, a wiceszef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew zapowiedział kolejne ataki. ISW wskazuje, że ukraińskie i zachodnie wywiady informowały jednak wcześniej, że Rosja wykorzystała już znaczną część swoich precyzyjnych pocisków.
„Putin prawdopodobnie wie lepiej niż Miedwiediew i blogerzy wojskowi, że nie może podtrzymać ataków o takim nasileniu przez długi czas” – czytamy.
Amerykanie uważają również, mimo rozmieszczenia na Bialorusi „regionalnego zgrupowania” rosyjsko-białoruskiego ryzyko ataku lądowego na Ukrainę z terytorium Białorusi pozostaje niskie.
ISW pisze, że rosyjska część zgrupowania składać się będzie zapewne z poborowych lub rekrutów o niskiej gotowości bojowej, którzy nie będą stanowili znacznego konwencjonalnego zagrożenia militarnego dla Ukrainy. Eksperci amerykańscy dodają, że Kreml może się starać wykorzystać dodatkowe rosyjskie wojska na Białorusi, by zatrzymać siły ukraińskie w pobliżu Kijowa i zapobiec w ten sposób ich zaangażowaniu w kontrofensywy na wschodzie i południu kraju. ISW ocenia, że ze względu na koszty wewnętrzne Łukaszenka nie mógłby sobie pozwolić na aktywne włączenie Białorusi do wojny przeciwko Ukrainie, a Rosja nie jest w stanie utworzyć sił uderzeniowych na Białorusi z istniejących jednostek w krótkim czasie.
Oprac. MaH, polskieradio24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!