Po tym, jak ambasada Stanów Zjednoczonych w Kijowie poinformowała o zamknięciu swojej placówki dyplomatycznej w związku z „konkretnymi informacjami na temat możliwego, znaczącego ataku powietrznego” Federacji Rosyjskiej, do którego ma dojść 20 listopada, Warszawa zdecydowała, jak zachować się w tej sytuacji.
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski przekazał, że polska ambasada pozostanie otwarta.
Mimo podwyższonego ryzyka rosyjskich ataków na Kijów, nasi dyplomaci, tak jak poprzednio, pozostają na posterunku. To jeden z widomych znaków solidarności Polski z walczącą o wolność Ukrainą – napisał minister w mediach społecznościowych.
Ambasada USA w Kijowie poinformowała, że otrzymała „konkretne informacje” o możliwym dużym rosyjskim ataku lotniczym 20 listopada. Placówka wezwała obywateli USA na Ukrainie, aby przygotowali się do szukania schronienia.
Ze względu na zachowanie szczególnej ostrożności Ambasada zostanie zamknięta, a pracownikom Ambasady polecono, aby schronili się na miejscu – czytamy w oświadczeniu.
Ostrzeżenie wydano wkrótce po tym, jak 17 listopada Rosja przeprowadziła jeden z największych łączonych ataków rakietowych i dronów, wystrzeliwując 210 dronów i pocisków.
Inne ambasady, w tym Włoch, Hiszpanii i Grecji, również zawiesiły na ten dzień działalność z powodów bezpieczeństwa, wkrótce po ogłoszeniu tej decyzji przez ambasadę USA.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!