Merowie trzech największych litewskich miast – Wilna, Kowna i Kłajpedy – protestują przeciwko planowanemu ustawodawstwu drastycznie ograniczającemu możliwość sprzedaży i reklamowania alkoholu.
Pakiet prawny, zaakceptowany w zeszłym tygodniu przez sejmową Komisję Zdrowia, zakłada zakaz wyszynku podczas imprez otwartych, a także ograniczenie mocy sprzedawanego etanolu na imprezach zamkniętych do 7,5%.
Z lokali gastronomicznych musiałoby też zniknąć wszystko, co da się „podciągnąć” pod promocję alkoholu, a zatem kartonowe podkładki, czy piwne etykiety uwidocznione na nalewkach, no bo to też zachęta, żeby się napić.
Najbardziej jednak niepokoi merów propozycja, by całkowicie zakazać sprzedaż napojów wyskokowych w „niestacjonarnych placówkach żywienia publicznego”, czyli – w domyśle – w popularnych, szczególnie letnią porą, ogródkach piwnych.
Problem polega na tym, że nowe prawo nie definiuje w sposób precyzyjny, czym jest „niestacjonarna placówka żywienia publicznego”. Bo, czy jeśli nie można podać alkoholu „na zewnątrz”, to wewnątrz już można? A jeśli klient wyniesie sobie piwko na taras, to co wtedy?
Zdaniem Remigijusa Šimašiusa, Visvaldasa Matijošaitisa i Vytautasa Grubliauskasa walczyć z alkoholizmem należy nie zakazami – przede wszystkim trzeba dyskutować o tym, skąd się bierze ten nałóg i walczyć z jego przyczynami.
Najdalej w krytyce projektu idzie pierwszy z panów. „Staniemy się pośmiewiskiem dla turystów z innych państw – goście nie będą mogli latem napić się piwa na kawiarnianym tarasie. Części stref wypoczynkowo-turystycznych w mieście grozi to zamknięciem” – oświadczył mer Wilna.
My dodajmy jeszcze, że według wszelkiego prawdopodobieństwa drakońskie prawo alkoholowe przyniesie ten sam skutek, co w czasach Prohibicji w USA. Sprzedaż alkoholu nie zmaleje, tylko wzrośnie, za to pieniądze, miast trafiać jako akcyza do budżetu, zasilą konta nielegalnych bimbrowników.
Ale! Tak to jest, gdy się chce poważne problemy rozwiązywać na skróty.
Kresy24.pl
1 komentarz
Japa
20 maja 2017 o 17:28W USraelu była prohibicja, w Polsce kartki i sprzedaż po 13-tej, w Rosji „suchoj zakon” i wielki ch… to dało. Nie lubię Łabusów, ale życzę im woli walki o prawa człowieka.