Aleś Bialacki wolny – dowiedziały się Kresy24.pl. Białoruskie władze wypuściły z kolonii karnej szefa Centrum Praw Człowieka „Wiosna”, czołowego obrońcę praw człowieka w Europie Wschodniej. Poinformował o tym Kresy24.pl Uładzimir Kobiec – jeden z emigracyjnych działaczy białoruskich.
W sobotę około południa Bialacki powiadomił telefonicznie swoją żonę Natalię Pińczuk, że jest wolny i właśnie jedzie pociągiem do Mińska z Bobrujska, gdzie spędził w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze blisko trzy lata.
Przypomnijmy, że Aleś Bialacki – wiceprzewodniczący Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka – został skazany 24 listopada 2011 r. na 4 i pół roku kolonii karnej oraz konfiskatę mienia za rzekome ukrywanie dochodów. Chodziło o konta bankowe Bialackiego w Polsce i na Litwie, z których finansował działalność Centrum Praw Człowieka „Wiosna” i przez wiele lat pomagał ofiarom represji politycznych na Białorusi.
Do skazania Bialackiego białoruskie władze wykorzystały informacje o kontach bankowych przekazane im przez polską Prokuraturę Generalną i władze litewskie. Wywołało to skandal w całej Europie. Pisano, że polskie władze wspierają reżim Łukaszenki w zwalczaniu obrońców praw człowieka.
W wyniku tego władze Polski i Litwy wyraziły ubolewanie. Szef MSZ Radosław Sikorski przepraszał w 2011 roku białoruską opozycję za „karygodny błąd”. Wyciągnięto także konsekwencje personalne wobec urzędników Prokuratury Generalnej odpowiedzialnych za przekazanie informacji białoruskiemu reżimowi.
Należy podkreślić, że sam Bialacki spodziewał się uwięzienia i przed procesem miał możliwość ucieczki do Polski. Nie skorzystał z niej, gdyż uważał, że jest niewinny.
W czasie swojej wieloletniej działalności na rzecz obrony praw człowieka, rozpoczętej jeszcze w czasach istnienia ZSRR, był kilkadziesiąt razy pociągany do odpowiedzialności karnej.
Od 20 roku życia brał udział w ruchu antykomunistycznym. W 1996 r. po brutalnym rozpędzeniu demonstracji na Białorusi przez reżim Łukaszenki, stanął na czele nowo utworzonego Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiosna-96” (obecnie „Wiosna”). Od tamtego czasu pomógł materialnie i prawnie tysiącom prześladowanych ludzi.
Amnesty International uznała Alesia Bialackiego za więźnia sumienia. Wyrok wydany przez białoruski reżim potępili obrońcy praw człowieka i wiele instytucji na całym świecie, Unia Europejska, Stany Zjednoczone i Rada Europy. Podkreślano, że skazanie Bialackiego miało charakter polityczny, a wina nie została dowiedziona.
Bialacki był dwukrotnie nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla, m.in. przez polskich parlamentarzystów z inicjatywy polskiej Fundacji Wolność i Demokracja, z którą obrońca praw człowieka od wielu lat współpracował. Otrzymał też Nagrodę Praw Człowieka im. Vaclava Havla.
W czasie pobytu w kolonii karnej Bialacki był wielokrotnie szykanowany przez jej władze. M.in. w grudniu 2011 r. odmówiono mu spotkania z umierającym ojcem. W 2013 r. dotarł jego list z kolonii karnej, w którym dziękował za przysyłane do niego wyrazy solidarności z całego świata.
„Zostałem zasypany przez lawinę listów, pocztówek. Jestem bardzo wdzięczny tym, którzy do mnie piszą! To międzynarodowe wsparcie zawstydza mnie. Nie uważam, że na to zasługuję.
Jedyne co rozwiewa moje obawy, to fakt, że ci ludzie nie wspierają mnie osobiście, ale wyrażają swój protest przeciwko nieustannemu gwałceniu praw człowieka. Jest to wyraźna i prosta wiadomość dla wszystkich Białorusinów” – pisał Aleś Bialacki.
Kresy24.pl / inf. własna
3 komentarzy
józef III
21 czerwca 2014 o 13:54… a tak w ogóle ; napiszcie proszę na czym polega „czołowość” p. Bieleckiego ?
Lesław
21 czerwca 2014 o 16:42„Czołowość” Alesia Bialackiego polega na tym, że całkowicie bezinteresownie pomógł w życiu – i w to sposób jak najbardziej konkretny – tysiącom ludzi, że nigdy nikogo nie zostawił w potrzebie. Również na tym, że w odróżnieniu od wielu – świadomie wybrał od początku narażanie się systemowi zamiast wygodnego życia w nim, a mógłby się urządzić i sobie spokojnie żyć bo to człowiek wykształcony i zaradny. Nie interesowała go kariera polityczna, ani po jednej ani po drugiej stronie. Interesowała go prawda i sprawiedliwość. Również na tym, że nigdy nie dał się zastraszyć, nie uciekł, chociaż mógł, że zawsze publicznie wyrażał to, co uważał za prawdę, bez względu na konsekwencje, nigdy nie był koniunkturalistą. A także na tym – choć to akurat nie najważniejsze – że tę jego postawę cenią na całym świecie wszyscy ci, dla których pojęcie „prawa człowieka” coś znaczy. Czy wielu takich ludzi zna Pan we współczesnym świecie? Ale – jak rozumiem – ponieważ nie uważa się on za Polaka, więc Pana zdaniem, nie ma prawa być „wielki” bo to przecież Białorusin?
józef III
21 czerwca 2014 o 16:48Panie „Lesławie” dziękuję za informację. Nie rozumiem złosliwości …