Gdzie obrona powietrzna? Gdzie radary, lotnictwo, systemy walki radio-elektronicznej i rozpoznania? Dlaczego nic nie działa?
Rosja przeprowadziła „masowy nalot” dronów zwiadowczych nad obiekty wojskowe i infrastruktury krytycznej w niemieckiej Nadrenii-Palatynacie – potwierdza MSW tego landu, cytowane przez Bild. Dziennik alarmuje, że niemiecka armia „jest bezbronna, nie ma pomysłu na walkę z wrogimi dronami bojowymi i szpiegowskimi i brak jej obronnych technologii”.
Według tych informacji, przed Bożym Narodzeniem nad tym regionem pojawiła się kolejna fala rosyjskich dronów rozpoznania. Władze potwierdzają, że otrzymano około 100 sygnałów o obecności tam dużych wrogich maszyn, ale nie strącono ani jednej. Drony nie uderzyły wprawdzie w żaden obiekt, ale przeprowadziły akcję zwiadowczą na wielką skalę.
„To zapewne część rosyjskiej wojny hybrydowej. Częstotliwość pojawiania się dużych wrogich dronów szpiegowskich nad niemieckimi obiektami związanymi z wojskiem i bezpieczeństwem gwałtownie rośnie” – przyznaje MSW Nadrenii-Palatynatu.
Dotyczy to również największej amerykańskiej bazy powietrznej w Europie Ramstein, bazy lotniczej USA w Spangdahlem oraz lotnisk Bundeswehry. Niemieckiej obronie powietrznej nie udało się jednak przychwycić, ani strącić ani jednego rosyjskiego drona. Bild przyznaje, że jest ona „bezbronna” i nie wie, jak walczyć z tym zagrożeniem.
Eksperci oceniają, że zasięg tych rosyjskich dronów to około 190 km i prawdopodobnie startują one i lądują poza terytorium Niemiec, ale najwyraźniej nie udało się nawet namierzyć tego miejsca. Pokazuje to słabość niemieckich systemów rozpoznania w bezpośrednim sąsiedztwie granic własnego kraju.
O niemieckiej bezradności świadczy też sam sposób informowania o tym zagrożeniu przez władze. Jeśli widzimy 100 dużych rosyjskich dronów zwiadowczych nad własnymi lotniskami i bazami wojskowymi i piszemy, że to „zapewne” rosyjski atak hybrydowy, to znaczy, że nie jesteśmy nawet pewni, albo boimy się otwarcie nazwać to, co widzimy.
A cóż to może być innego? Najazd kosmitów? A może wycieczka turystyczna z Rosji? Można sobie tylko wyobrazić, co by nastąpiło, gdyby pewnego dnia te wrogie drony nie ograniczyły się tylko do szpiegowania, ale po prostu uderzyły ładunkami bojowymi w główne niemieckie bazy i infrastrukturę.
A może – zanim nastąpi nieszczęście – najwyższy czas schować własną dumę w kieszeń i zgłosić się na korepetycje z obrony powietrznej do armii ukraińskiej? W odróżnieniu od Bundeswehry, ona jakoś potrafi skutecznie strącać i zakłócać rosyjskie drony, a nalot nawet 100 wrogich bezzałogowców po kilka razy w tygodniu nie robi już na niej specjalnego wrażenia.
Zobacz także: Brak amunicji? Nie problem. Ganiają ich po polu i miażdżą kołami! (WIDEO).
KAS
10 komentarzy
jacek.placek
9 stycznia 2025 o 12:41Też mi nowość za PiSu ruskie rakiety znajdowano pod Bydgoszczą , bo same spadały i też żadnej nikt z naszych dzielnych wojów nie strącił , więc nie dziwcie się Niemcom.
Zenuś
9 stycznia 2025 o 12:49Tak, to była wtopa. Ale po pierwsze nie „rakiety”, tylko „rakieta” – to jest twoja manipulacja nr 1. A po drugie, jak teraz stanie się to samo (a może już się stało?) to nie dowiesz się o tym z żadnych oficjalnych mediów bo to ocenzurują. Taka jest różnica między tym co było, a tym co jest teraz. A poza wszystkim, namierzenie i strącenie rakiety balistycznej, czy manewrującej, która zasuwa kilka tysięcy km/h, a strącenie drona, który leci 200 km/h to zasadnicza różnica, którą ty celowo pomijasz. A jeśli dronów jest 100 i żadnemu nic złego się nie dzieje to jest to żenada kompletna, mówiąc delikatnie.
jacek.placek
9 stycznia 2025 o 19:01Nie ma rakiet manewrujących , są za to pociski i nie lecą z prędkością naddźwiękową , bo manewrowanie przy takich prędkościach jest wątpliwe ( przeciążenia ) a system obrony przeciwlotniczej , który mamy jest przystosowany do obrony przed rakietami balistycznymi i pociskami manewrującymi , śmieszne jest to że posiadając najlepsze jakościowo w tej części Europy systemy radarowe ( własnej produkcji ) oraz ( nawet z wstępną gotowością – bazę US Army w Redzikowie ) pozwolono na wlot RAKIETY głęboko w Polskie terytorium ( Bydgoszcz ) i nie zneutralizowano rakiety , która zabiła dwóch pracowników rozładowujących przyczepę zbożem….O balonach z cyrylicą nie wspominając.
Leny
9 stycznia 2025 o 18:22@Wacek.gacek
kol.Zenus zgasił cię jak peta.
jacek.placek
9 stycznia 2025 o 19:05LeńU ,
Twoja „cienta riposta” jest tak prosta jak robota , którą wykonujesz.
qumaty
9 stycznia 2025 o 16:38Trochę w tym zastraszania, trochę demonstracji. Ja bym raczej obstawiał, że Niemcy mają już sporo antydronowych możliwości, ale nie chcą ich pokazywać. Wszystkie armie świata slowo drony i obrona przed nimi odmieniają teraz w sztabach przez wszystkie przypadki. W godzinie „W” cośtam się wyciągnie i nagle takie drony pospadają. A teraz niech sobie latają, co oni tam zobaczą czego nie ma na google maps? Gdzie samoloty stoją? „Jesteś słaby udawaj silnego i odwrotnie” – srara mądrość Sin Tzu. Ruscy aktualnie demonstracyjnie pokazują swą „moc” to sami zgadnijcie jak z nimi jest naprawdę.
Kat na kacapię
9 stycznia 2025 o 17:30Ruski fejk
Tomasz
9 stycznia 2025 o 19:54Zasięg dronow 190km?to skąd one,te Ruskie startowały? coś mi tu nie pasuje
U-2
9 stycznia 2025 o 20:41Prawdopodobnie z „cywilnych” rosyjskich statków na wodach międzynarodowych, a może nawet przepływających przez niemiecką strefę ekonomiczną.
U-2
9 stycznia 2025 o 21:03Chociaż nie, do Nadrenii ciut za daleko. To by wchodziło w grę w przypadku landów nad morzem. A więc z terenu samych Niemiec? Jakieś duże prywatne rezydencje? Ale bardziej bym obstawiał, że ci niemieccy eksperci błędnie oceniają zasięg. Ukraińcy mają drony o zasięgu 1000 km, myślę, że inne kraje też, 500-700 km to już dziś nie problem, więc pewnie i ruscy, choć pewnie to nie Orłan-10, ani nic specjalnie nowoczesnego – tego by nie wysyłali, żeby za bardzo nie ryzykować. Więc ze statków też się da pewnie przy większym zasięgu, ale nie przesądzam bo nie wiem.