Polska mniejszość nie chce dostosować się do prawa kraju, w którym mieszka. Polacy nie zdają sobie sprawy, jak dobrze im się żyje na Litwie, gdzie są polskie szkoły, polska prasa, telewizja, a w Sejmie reprezentują ich wybrani przez nich posłowie. Chcę zapytać polską mniejszość, czego chcieć więcej – pyta były prezydent Litwy Valdas Adamkus w wywiadzie dla delfi.lt.
Adamkus za „śmieszną sprawę” uważa to, że mieszkając na Litwie Polacy chcą „w obcym języku” pisać nazwy ulic. Nie rozumie też problemu z oryginalną pisownią nazwisk. Żądania w tej sprawie ocenia jako „duży wewnętrzny problem”.
„Kwestia nazwisk to jest problem etyczny, który może być łatwo rozwiązany. Na pierwszej stronie litewskiego paszportu wszystkie dane muszą być zapisane w języku litewskim, a na innej, jeśli to jest tak ważne dla polskiej mniejszości i jeśli nie mogą przeczytać litewskiego tekstu, może być użyty język polski” – skomentował były prezydent cytowany przez portal zw.lt.
Kresy24.pl/zw.lt, delfi.lt
19 komentarzy
Michał Pawiński
20 sierpnia 2014 o 21:41Faktycznie, są tak bezczelni, że chcą mieć prawo do własnych nazwisk! Co za szowiniści!!!
góral
17 maja 2015 o 11:59zapomniał wspomniec że to Polskie ziemie które zgrabili sowieci
Alan Darecki
20 sierpnia 2014 o 22:28Litwini to takie ukryte świnie mają wybujałe ego ,podczas wiojny współpracowali z hitlerowcami mordowali dzieci beznadziejny naród !
góral
17 maja 2015 o 12:03masz racje to naród o wybujanych ambicjach gdyby nie polacy siedzeliby dalej w szuwarach
Kmicic
20 sierpnia 2014 o 22:29Robi z siebie idiotę, a dobrze wie ,że w Tyrolczycy w Italii, Szwedzi w Finlandii, dysponują PEŁNIĄ praw. Powinien się kajać i przepraszać za lt antypolonizm, zwykła antypolska łajza.
Jan Pruss
20 sierpnia 2014 o 22:33Okupuja nasze ziemie i jeszcze bezczelne pytania zadaja
Andrzej Żeglarz
20 sierpnia 2014 o 22:43Rajmund Klonowski: Prawdziwych przyjaciół poznaje się nieoczekiwanie
Były prezydent Litwy (w latach 1998-2003 oraz 2004-2009) Valdas Adamkus dość nieoczekiwanie w wywiadzie dla jednego z litewskich portali zaatakował polską społeczność na Litwie. Oskarżył Polaków o „niechęć do dostosowania się” i „przyjęcia prawa państwa, w którym żyją”. Cała wypowiedź jest dość obraźliwa, traktująca Polaków na Litwie jak — nie przymierzając — imigrantów, a do tego odmawiająca im praw, przysługujących choćby Litwinom w Polsce.
Atak Adamkusa na Polaków z całą pewnością nie wynika z niewiedzy — niejednokrotnie problemy polskiej społeczności omawiał z śp. Lechem Kaczyńskim, którego w tymże wywiadzie określa przecież jako swego przyjaciela. Zna te kwestie doskonale. Nieoczekiwane démarche Adamkusa jest po prostu cyniczną, polityczną zagrywką, wiążącą się z wczorajszym wycięciem z rządu ministra energetyki Jarosława Niewierowicza, powiązanego ze środowiskiem byłego prezydenta.
Skoro jednak Adamkus potrafi tak cynicznie pogrywać tematyką polską — to jaki z niego przyjaciel? Żaden.
O ile niesprowokowane chamstwo Adamkusa może zaskakiwać, o tyle powinno rodzić pytanie — kogo i dlaczego nazywamy naszymi przyjaciółmi? I czy nie szafujemy naszą przyjaźnią zbyt lekkomyślnie?
Oto bowiem spadła maska „przyjaciela Polski” z twarzy Valdasa Adamkusa. Ale czy on jest pierwszy taki? Kiedyś Czesław Miłosz, Jerzy Giedroyc i jego „Kultura” jako „przyjaciela Polski” promowali Tomasa Venclovę (zresztą, ta opinia o nim nadal pokutuje) — co nie przeszkadzało Venclovie dołączyć do chóru szowinistów, opowiadających po świecie, jak to „Polacy przymusowo polonizowali Wielkie Księstwo Litewkie” czy „Polacy okupowali Wilno”. Przez wiele lat jako „przyjaciel Polski” był przez inne środowiska pokazywany Vytautas Landsbergis — czego nawet nie warto komentować.
Przy okazji tego wywiadu eksprezydenta i już eksprzyjaciela — warto zrobić przegląd przyjaciół i sprawdzić, którzy są tymi prawdziwymi. Wystarczy z nimi pomówić na drażliwe tematy. Żebyśmy się znów nie zdziwili.
Jaro Sław
20 sierpnia 2014 o 22:52Litwini, proponuje więcej pokory, Ruskich nie pokonamy, ale wam zawsze możemy podesłać z dwa bataliony zielonych ludzików na nieoznakowanych Leopardach, do ochrony referendum w sprawie przyłączenia sie do Litwy do Polski.
Jurek Kukuś
20 sierpnia 2014 o 23:32szkoda, że doszło do ślubu naszego króla Jadwigi z Jagiełłą. W takiej sytuacji Krzyżacy rozwiązaliby problem litewski na podobny sposób jak to uczynili z Prusami.
Oscar
18 września 2014 o 19:28Kiejstut miał już dość walk z Zakonem Krzyżackim i miał zamiar przesiedlić cały naród litewski nad Morze Czarne.Unia z Polską zmieniła losy tego narodu.
Krzysztof Szafran
21 sierpnia 2014 o 01:31Litwa prowokuje…Polacy na razie są cierpliwi…
Maciej Gawłowski
21 sierpnia 2014 o 08:18Niech stary ch.. pamięta, że to Polacy są u siebie, a nie pseudolitewscy żmudzini,
Krystyna Bogdan
21 sierpnia 2014 o 09:27zaden tu problem chcemy swego ale czego bojon sie litwini to jusz problem moze wszyscy litwini przejdo na polskosc ?
józef III
21 sierpnia 2014 o 21:40podobno jako emigrant wjeżdżał do USA jako Wlademar Adamkiewicz
Robert
9 września 2014 o 12:38A ja myslę, że facet ma rację. Mnie osobiście by denerwowało, jak by Ukraińcy, Niemcy, Słowacy czy Czesi czy nie wiadomo kto jeszcze chciał mieć napisy na ulicach w swoim języku, swoje szkoły itd. Polacy na Litwie mają więcej praw niż mniejszości w Polsce, a i tak im źle. Tego typu zachowania psują nasz wizerunek wśród sąsiadów. Ciekawe jak by kazac pani w polskim urzędzie pisać nazwisko jakiegoś Niemca z ß, Ö, ü czy Ukraińca cyrylicą.
bodeck
7 stycznia 2015 o 10:39Niemcy w Polsce maja właśnie takie prawa jak Polacy chcą mieć na Litwie – ostatecznie są u siebie.
Toronto
12 stycznia 2015 o 00:34re: V.Adamkus
V.Adamkus to stary cwaniak i klamca historyczny, ktory uciekl z rodzicami do Niemiec w lipcu 1944r (majac okolo 18 lat) w czasie zblizajacej sie armii czerwonej do kresow wschodnich Rzeczpospolitej – o czym to swiadczy ?
Po skonczonych studiach w Niemczech, V.Adamkus wyjezdza do USA w 1949r, a w latach 1950-tych pracuje jako wyzszy oficer w wywiadze wojskowym przy 5-tej armii.
W 1981r V.Adamkus zostaje mianowany przez prezydenta USA R.Reagana na stanowisko rzadowe administratora regionalnego EPA (Agencji Ochrony Srodowiska).
Poza tym V.Adamkus otrzymuje 34 wysokie odznaczenia miedzynarodowe (krajow zachodnich i bylego bloku wschodniego), w tym „Europejczyka roku” w 2007r oraz tytul doktora „honoris causa”, nadany przez 22 uniwersytety krajowe i zagraniczne.
To wszystko swiadczy, ze V.Adamkus w pierwszej kolejnosci sluzy interesom miedzynarodowym oraz ze jest masonem – informacja o powiazaniach V.Adamkusa z masoneria jest na stronie:
http://www.ekspertai.eu/masonai-ir-tamplieriai-lietuvojekas-jie67785
Film o wyciszaniu tajemniczych zbrodni na Litwie przez prezydenta V.Adamkusa i jego przypuszczalnych powiazaniach z mafia – vide strona Youtube:
https://www.youtube.com/watch?v=_vhnCnT9Ykg
Jesli chodzi o metody depolonizacji Kresow wschodnich Rzeczpospolitej przez rzad Litwy to nie roznia sie od metod stosowanych przez rzad Niemiec w stosunku do Polakow zamieszkalych w Niemczech – vide raporty o dyskryminacji polskich mniejszosci narodowych zamieszkalych w granicach dzisiejszej Litwy i Niemiec na stronie:
http://forum.suwerennosc com/viewtopic.php?f=35&t=541
(Uwaga: wstaw kropke przed „com”, zeby wejsc na strone)
Toronto, Kanada
Toronto
12 stycznia 2015 o 01:29Na stronie (
http://www.balsas.lt/naujiena/249775/prezidentas-valdas-adamkus-arkliu-vagis ) jest zeznanie swiadkow, ze V.Adamkus zdezerterowal z oddzialu partyzanckiego wraz z czterema innymi partyzantami przed bitwa w miejscowosci Seda na jesieni 1944r(encyklopedia Wikipedia podaje, ze V.Adamkus bral udzial w bitwie przeciwko armii czerwonej w Seda) oraz ze V.Adamkus bral udzial w kradziezy konia i zaprzegu wraz z pozostalymi dezerterami, ktore nalezaly do rolnika.
Toronto, Kanada
Łzy Matki
16 czerwca 2015 o 21:04kraj liczy ok 2,9mln – z tego wg oceny nacjonalistycznego MSW Litwy ok 0,5mln to inne nacje – wg deklaracji mieszkańców to ok 0,7-0,8 mln.
Ta ostania liczba jest ważna gdyż ona nie poczuwa się do „litewskości”.
Zostaje naród liczący ok 2mln bez żadnej diaspory zagranicznej. W ciągu 25 lat państwo to straciło ok 0,8 mln to jest ok 23%. To znacznie więcej jak za Stalina.
Kiedyś potrzebowaliśmy Żeligowskiego a dziś wystarczy czas…
Ostania rzecz – Pan A. albo jest taki głupi albo fałszywy – w Wilnie przed 39 rokiem mieszkało 4% Litwinów. Miasto nie tylko zamieszkiwali przede wszystkim Polacy ale oni to miasto zbudowali – a ziemie wokół – lesiste – do gospodarki rolnej przysposobili. /Bona/
Tak litewskość Wilna jest równa ukraińskości Lwowa.
Panie A – wielu Polaków uważa pakt Rib/Moł za zdradę a pakty późniejsze – o nas bez nas – za nieważne.
Wilno było jest i na zawsze będzie polskie – co widać w nim na każdym kroku.