Inauguracja zawodów XXIII Olimpiady zimowej została uświetniona obecnością licznych głów państw. Wśród nich znalazła się prezydent Litwy.
W pierwszym odruchu można się zastanawiać, czy nizinni Żmudzini mają czego szukać na zawodach sportowych kojarzonych przede wszystkim z górami.
Jakkolwiek jednak narciarstwo, skoki narciarskie, czy snowboard, bobsleje – w różnych odsłonach – stanowią lwią część zimowych dyscyplin olimpijskich, to przecież znajdą się i takie, które można wykonywać „na płaskim”, jak chociażby łyżwiarstwo, a do ich praktykowania wystarczy byle mróz.
Gospodarzem uroczystości otwarcia igrzysk w południowokoreańskim Pjongczangu był pełniący swą funkcję od niespełna roku prezydent Mooon Jae-in.
Jednak, jak już wspomniano, przybyli licznie i inni szefowie państw, w tym Emmanuel Macron, Andrzej Duda, czy król Holandii. A także prezydent Litwy Dalia Grybauskaite, która – to nieoficjalne – znalazła czas na rozmowę ze swym polskim odpowiednikiem.
Nawiasem mówiąc wiadomo już – bo taki komunikat pojawił się na stronie internetowej – że chef d’etat polonais – rozmawiał z prezydentem Niemiec Frankiem Walterem Steinmeierem.
Wracając natomiast do głównego wątku: Litwę w Pjongczangu reprezentować będzie czworo biatlonistów, troje narciarzy biegowych oraz dwoje narciarzy zjazdowych. Prezydent Grybauskaitė, powiedziała, że ich obecność na tak ważnej imprezie świadczy o ich najwyższymi profesjonalizmie.
Być może powiedzie się lepiej, niż cztery lata temu, kiedy to z zawodów w Soczi nie udało się Litwinom przywieźć żadnego krążka. Ale tam w ogóle mało kto wygrywał poza „nakoksowanymi” Rosjanami.
Telesfor
2 komentarzy
Mieszko
10 lutego 2018 o 20:20Czy ta bulba niema innej kiecki od 15 lat w tym samym chodzi
peter
12 lutego 2018 o 20:44Zmudzini Zmudzini Zmudzini Panie redaktorze czekam kiedy zamiast Rosjanin uzyje pan slowa Moskal