W sobotę 4 listopada kierowca autobusu miejskiego w Grodnie zatrzymał pojazd na Starym moście i na oczach pasażerów skoczył z 30 metrów wysokości w nurty Niemna.
O incydencie piszą media na Białorusi powołując się na grodzieński obwodowy Urząd Spraw Wewnętrznych. Według Jewgienija Dudko, szefa służby prasowej obwodowego MSW, 57 letni mężczyzna imieniem Siergiej nagle zatrzymał autobus linii 21 na moście i opuścił pojazd. Naoczni świadkowie twierdzą, że człowiek ten nie miał chwili zawahania, po prostu przerzucił nogi przez poręcz mostu i skoczył w dół, wprost w nurty zimnego Niemna.
Na szczęście funkcjonariusze ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych zareagowali błyskawicznie i szybko wyciągnęli ofiarę z wody. Niedoszły topielec jest obecnie hospitalizowany, jego stan pozostaje ciężki, w czasie zderzenia z tafla wody połamał sobie żebra.
Grodzieńscy funkcjonariusze organów ścigania usiłują poznać motywy jego działania.
Nad przyczyną desperackiego kroku Siergieja zastanawiają się też jego koledzy z pracy. Mówią, że jest wzorowym, spokojnym kierowcą i człowiekiem usposobionym raczej pogodnie, choć miał prawo być przemęczony. Niektórzy podkreślają, że tego feralnego dnia Siergiej wyglądał na bardzo śpiącego, bo prawdopodobnie nie miał czasu na odpoczynek po poprzedniej zmianie.
Kierowcy skarżą się, że często muszą pracować bez odpoczynku, ponieważ w przedsiębiorstwie brakuje ludzi do pracy.
Kresy24.pl/AB
2 komentarzy
beka
7 listopada 2017 o 11:49Opowieśc jak z „Mistrza i Małgorzaty” albo „Braci Karamazow” – dobrze się czytało.
miko
8 listopada 2017 o 17:30Tu dochodzimy do subtelnej różnicy kulturowej, o której warto pamiętać. Kierowca – muzułmanin wpadłby do rzeki razem z autobusem i jego pasażerami.