– Władza w Rosji swoją głupią polityką, niekompetencją, korupcją i po prostu ignorancją strzela sobie w stopę i sama podsyca nastroje protestu. Trump zachował swoją bazę poparcia na poziomie około 36 procent, cieszy się jeszcze jakimś poparciem Partii Republikańskiej, ale już rozpoczął się proces erozji – oceniła rosyjska niezależna politolog i ekspert od spraw międzynarodowych dr Lilia Szewcowa w rozmowie z portalem „Nowa Europa Wschodnia”.
Mówiąc o relacjach rosyjsko-amerykańskich Szewcowa stwierdziła:
– Nieprzewidywalność Donalda Trumpa, transformacja Waszyngtonu w cyrk polityczny i obrócenie USA w czynnik destabilizujący to zupełnie nowe zjawisko. Ameryka zawsze była czynnikiem stabilizującym, nawet przy ryzykownych działaniach w Iraku i w Afganistanie, czy podczas wojny z terroryzmem, którą rozpoczął George W. Bush. Z jednej strony Trump zabiera Kremlowi jego atut i silny instrumentu polityki zagranicznej – nieprzewidywalność. Putin mógł być nieprzewidywalny, ale tylko w sytuacjach, gdy wiedział, jaka będzie reakcja na Zachodzie, wiedział, co powie Ameryka. Przy Trumpie on nie może sobie pozwolić, aby tak się zachowywać, ponieważ może otrzymać najbardziej zwariowaną odpowiedź. Z drugiej zaś strony Trump ma pewną cechę, która jest Kremlowi bliska i z której ten bardzo się cieszy. (…) On nie dba o zasady demokratyczne, nie przeszkadzają mu autorytarne reżimy. Jest mu znacznie bliżej do przywódców takich krajów jak Turcja czy Arabia Saudyjska niż do Angeli Merkel. (…) Prawdopodobnie u Trumpa istnieje głęboko zakorzeniona sympatia do Putina jako potężnego przywódcy i silnego człowieka. Jemu rzeczywiście imponuje autorytarny model przywództwa Putina, a rosyjskiemu prezydentowi imponuje w Trumpie to, że ten opowiada się przeciwko kolorowym rewolucjom, przeciw wspieraniu demokracji. Pomimo jednak bliskości ich języka i cech, w Trumpie jest coś niebezpiecznego dla Putina i Kremla. Trump wygłaszając slogan America first dał do zrozumienia: „będę realizować swoje interesy, jak zechcę i nie istnieją żadne przepisy ani czerwona linia dla mnie, chcę zbombarduję Syrię, zechcę Afganistan albo przyniosę swoje oddziały do Krajów Bałtyckich. Zrobię to, co chcę”. To jest nie do przyjęcia dla Kremla. Nieuniknione jest zderzenie ich osobowości. Te okoliczności uniemożliwiają nowe otwarcie w polityce lub tak zwany reset. Uniemożliwiają również stabilne relacje.
Zdaniem Szewcowej, jest bardzo dużo przesady w oskarżeniach amerykańskich przeciwników Donalda Trumpa o prorosyjskość. – Nie wykluczam, że rosyjscy hakerzy ingerowali w wybory w USA. Nie wykluczam, że cyber–włamania przyniosły Trumpowi korzyść. Jednak trzeba udowodnić, że to byli Rosjanie, bo przecież mogli to być na przykład chińscy hakerzy. Jeśli jednak włamywali się Rosjanie, to głównym celem Kremla nie było udzielenie pomocy Trumpowi, a dyskredytacja instytucji amerykańskich wyborów i osłabienie jej roli. I to się udało. Na Kremlu nie było planu wygranej Trumpa. To niemożliwe. Teraz jednak wszyscy przeciwnicy nowego prezydenta rozgrywają rosyjską kartę. Ta karta stała się realnym problem dla Kremla, ona może w każdej chwili odebrać legitymizację Trumpowi. Może nie nastąpić to szybko, proces impeachmentu Richarda Nixona trwał dwa lata, ale już teraz gromadzą się przesłanki do wszczęcia tej procedury. Trump zachował swoją bazę poparcia na poziomie około 36 procent, cieszy się jeszcze jakimś poparciem Partii Republikańskiej, ale już rozpoczął się proces erozji – uważa Lilia Szewcowa.
Jej zdaniem, postępuje też delegitymizacja i słabnięcie władz Rosji. – Dziś reżim staje się bardziej represyjny, ale represje te nie mają charakteru masowego: są selektywne, mają na celu pokazanie, że wszelkie przejawy niezadowolenia i każde upolitycznienie zostaną ukarane. Władze nie chcą sięgać po masowe represje z szeregu względów. Putin zamiast psuć swój wizerunek woli powrócić do łask społeczności międzynarodowej i uczestniczyć w koncercie mocarstw. On nie jest też przekonany, czy rosyjskie siły bezpieczeństwa będą wobec niego lojalne – powiedziała.
– Zgodnie z danymi Centrum Lewady tylko 11 procent Rosjan jest gotowych uczestniczyć w różnego rodzaju demonstracjach. W przypadku Moskwy 10 procent to już ponad milion osób, ale na razie nie wydaje się, aby ludzie mogli wyjść i demonstrować w takiej masie. W Moskwie co tydzień, we wszystkich jej częściach, odbywają się jakieś demonstracje, jednak są nieduże: gromadzą na przykład sto osób. Obserwowane w ostatnich latach i wywołane kryzysem gospodarczym niezadowolenie z poziomu życia zaktywizowało protestujących. Ich przekrój wiekowy się zmienia, dziś w większym stopniu młode pokolenie wychodzi na ulicę, to ludzie pamiętający tylko Putina. Interesujące również, że protest rozlewa się poza poza granice Moskwy. Akcje odbywały się w ostatnim czasie na przykład w Lipecku, Dagestanie, Murmańsku, Chabarowsku, w Sewastopolu. Ta fala jeszcze nie martwi władzy, ale zaczynają się one nad nią zastanawiać. Było to szczególnie widać, kiedy młodzi ludzie wyszli na ulicę protestując w związku z filmem o korupcji premiera Dmitrija Miedwiediewa. Najważniejsze było jednak to, że ludzie brali wówczas udział w mitingach, na które rządzący nie dali zezwolenia. Rosjanie przestają się bać, a to powoduje, że władza zaczyna myśleć nad nową strategię wyborczą. Nie wiemy jeszcze, co to będzie – stwierdziła rosyjska politolog. I dodała: – Wydaje się, że około 40 procent spośród tych, którzy biorą udział w sondażach, odpowiadając na pytania dotyczące polityki, nie mówi prawdy. Ludzie boją się mówić prawdę. Niewykluczone więc, że niezadowolenie jest znacznie głębsze, a Rosjanie są bardziej zdesperowani niż to obserwujemy, powiedzmy, oglądając ulice Moskwy. Wszystko może się więc zdarzyć. Iskrą wywołująca protesty może być wiele rzeczy. Można sobie wyobrazić, że wyłączają energię elektryczną w moskiewskim metrze – takie rzeczy już miały miejsce. Metro zatrzymuje się, tysiące ludzi wychodzą na ulicę, a w jakim kierunku pójdą – nie wiemy. Wiadomo natomiast, że władza swoją głupią polityką, niekompetencją, korupcją i po prostu ignorancją (…) strzela sobie w stopę i sama podsyca nastroje protestu.
Cały wywiad tutaj.
Oprac. MaH, new.org.pl
fot. WEF, CC BY-SA 2.0
4 komentarzy
observer48
2 września 2017 o 01:14Dr Szewcowa zapomina o tym, że wprowadzając do gry rzeczywisty, bądź pozorowany element nieprzewidywalności prezydent Trump totalnie rozwala strategię Kremla opartą od czasów prezydenta Reagana na elemencie przewidywalności polityki zagranicznej USA. Wypada też dodać, że PKB USA w roku 2016 było 15 razy wyższe, niż PKB kacapii, a wydatki na obronność 10 razy wyższe, niż Putlerreichu.
Prezydent Trump może sobie bezkarnie pozwolić na różne ekstrawagancje, ale Putler nie za bardzo. Kongres USA jest jeszcze bardziej antyroSSyjski i antyniemiecki, niż Trump osobiście, więc do analizy p. dr Szewcowej należy podchodzić ostrożnie podobnie, jak do jej twierdzeń o spadającej popularności Trumpa. Jeśli administracja Trumpa będzie konsekwentnie realizowała politykę osłabienia pozycji Niemiec i Francji w Europie poprzez doprowadzenie do bankructwa i rozpadu kacapii, jego pozycja w Białym Domu pozostanie niezagrożona.
Japa
2 września 2017 o 13:08Wie co mówi, bo zna realia.
U nas w Polsce jest inaczej. Kraj jest rządzony demokratycznie. Ludzie dostają 500 +. Będą budowane slumsy 500+. Klasa średnia jest szczęśliwa , że może wspierać kraj 42%-wym podatkiem. Wojsko jest silne a minister Maciarewicz dba o morale i dyscyplinę. Policja murem stoi za ministrem Błaszczakiem. Prezes wizjonersko kieruje wiodącą partią i ma czas na wypoczynek , bo sprawy mają się bardzo dobrze. Prezydent jest cudowny, litosciwy (co po ułaskawieniach widać), pilnuje jak oka w głowie dyspozycji konstytucji, naród go kocha. Polska otoczona jest sąsiadami, którzy ją szanują i lubią. Prasa jest niezależna i wolna od cenzury. Telewizja rządowa kierowana jest sprawnie przez Jacka Kurskiego, a oglądalność jest ogromna.
PKB rośnie w zastraszającym tempie, a ci co (chwilowo) wyjechali na zachód wrócą. To było za sprawą Ryżego, który zwąchał się z tą Angelą.
Bezpieczeństwo mamy zagwarantowane poprzez obecność ukochanej , amerykańskiej armii i nie tylko. W związku z tym mamy możliwość pomóc militarnie i finansowo bratniej Ukrainie.
Pani Szydło i pan Waszczykowski mówią jednym głosem i nie pozwolą żeby jakiś tam Macron czy inna lewacka świnia narzucała Polsce co ma robić.
Mówiąc kolokwialnie: partia i rząd robią wszystko żeby Polska rosła w siłę , a ludziom żyło się dostatnio.
Ten komentarz pan opublikuje panie redaktorze? Jak będę grzeczny i PiSał w tym duchu, to nawet 40 stronicowy pan opublikuje.
cerab
2 września 2017 o 20:52A co to jest właściwie ta jakaś szewcowa? Ktoś wytłumaczy? Bo jak na razie bredzi, jak każdy kacap.
Na to
6 września 2017 o 02:48Dokładnie ruski trol niezależny politolog w rasiji to leży w grobie o ile go ma.Wiki podaje :wiceprzewodnicząca Programu Instytucji Politycznych w Moskiewskim centrum Carnegie Endowment for International Peace.Niezależna i ma robotę i żyje 🙂