Manewry „Zapad-2017” budzą obawy już nie tylko w Polsce, czy krajach bałtyckich, ale również na podtruwanej propagandowym narkotykiem Białorusi.
Przypomnijmy: tegoroczna edycja rosyjsko-białoruskich ćwiczeń wojskowych ma odbyć się w dniach 14-20 września. Udział weźmie w nich ok. 13 tys. żołnierzy, z czego 3 tys. rosyjskich. Tak przynajmniej wynika z danych oficjalnych.
Putinowsko-łukaszenkonwskie harce będą pilnie śledzone przez wojskowych obserwatorów Sojuszu Północnoatlantyckiego. Otwartym tekstem zapowiedział to sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
Dodatkowym zmartwieniem dla Zachodu jest fakt, że z głównych manewrów ni stąd ni zowąd „wypączkowały” manewry wstępne, przewidziane jeszcze na sierpień. Zupełnie, jak w rosyjskiej matrioszce.
Historia Moscovii uczy wielu rzeczy. Na przykład tego, że gdy przychodzi ona z bratnią pomocą militarną – to jej wojska już z kraju „beneficjenta” pomocy nie wychodzą, chyba że zostaną do tego zmuszone.
Na możliwość recydywy takiego postępowania wskazał m.in. minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, mówiąc: „Rosja może pozostawić część sił na terenie Białorusi i zmienić układ sił”.
Białorusini, którym nie w smak taki rozwój wypadków, zareagowali prymitywną, ale warunkach reżimu autorytarnego i tak bardzo donośną kampanią społeczną, opartą o rozklejanie plakatów.
Gdyby dotrwały one do 21 sierpnia – to wtedy zaczynają się ćwiczenia wstępne – to „bratnia pomoc” będzie mogła przeczytać m.in. „rosyjski żołnierzu, wracaj do domu” lub „gdzie rosyjska armia, tam wojna”, etc.
Jak tłumaczą pragnący zachować anonimowość aktywiści, którzy stoją za akcją, pierwsze hasło jest nawiązaniem do sloganu z początku okupacji Europy Środkowo-Wschodniej, m.in. Polski przez RKKA.
„Hasło jest o tyle aktualne, że Białoruś cały czas pozostaje pod rosyjską okupacją” – tłumaczą aktywiści. Jednocześnie zapowiadają generalną demonstrację przeciw manewrom. Miałaby się ona odbyć 8 września.
Telesfor
3 komentarzy
Izhora
15 sierpnia 2017 o 19:42W związku z tym „przychodzeniem z pomocą militarną” i następnym pozostawaniem Rusków wcąż mi się nasuwa cytat ze starego dobrego sovieckiego jeszcze filmu „Służbowy romans”. Chodziło tam o działaczkę Związków zawodowych, która zajmowała się wszystkim oprócz swoich podstawowych obowiązków służbowych: „… (kiedyś) jejo vydvinuli na profsojuznuju rabotu i teper’ nikak nie mogut zadvinut’ obratno”. Jakoś tak… kojarzy mi się.
Luk
16 sierpnia 2017 o 01:37Wielkie brawa dla grupy odważnych Białorusinów.
Won za Don kacapska hołoto!
Barnaba
16 sierpnia 2017 o 10:01Tylko tyle? Powinny jeszcze być plakaty: POLSKO WRÓĆ! Widać jeszcze za mało ich do nas przyjeżdża żeby się napatrzeć, albo za dobrze jeszcze u nich się dzieje żeby chcieli wracać pod skrzydła Rzeczpospolitej.