Białoruski prezydent wysłuchał wczoraj raportu na temat zmian w prawodawstwie mających ułatwić prowadzenie działalności gospodarczej w jego kraju. Wysłuchał, po czym zabrał głos.
Z jednej strony dało się usłyszeć przynaglenie do wzmożonej pracy nad reformami. Jak czytamy Łukaszenka miał zaapelować do swoich paladynów na specjalnej naradzie, by „wszystko było gotowe przed 1 października”.
O konieczności uproszczenia zasad prowadzenia biznesu mówił w ten sposób: „wszystkie niepotrzebne bariery powinny zostać zniesione. Niestety dzisiaj takich barier jest sporo”.
By jednak nikt na Białorusi nie poczuł się zanadto kapitalistą, prezydent pogroził palcem: „nie daj Bóg, by ktoś zrobił coś niezgodnie z prawem. Nie ukryjecie się, ja wam to gwarantuje”.
Jak sam tłumaczył „jeśli w kraju wybuchną afery gospodarcze, ludzie nie będą mieli pretensji do przedsiębiorców, tylko do nas. Jeśli coś się stanie, odpowiedzialny będzie rząd”.
W tym ostatnim akurat nie minął się z prawdą. Dziesięciolecia ładowania ludziom do głowy zasad marksizmu-leninizmu musiały sprawić, że ludzie z niechęcią patrzą na niepaństwowy biznes.
Telesfor
1 komentarz
Japa
10 sierpnia 2017 o 08:52Co w tym złego? Mój, stary, znajomy przeszedł w Polsce w stan spoczynku. Pojechał na Białoruś i rozpoczął działalność biznesową, tak z przypadku. Nic już nie musiał.
No i co? Powiada: słuchaj , tu jest taki spokój i normalność w prowadzeniu biznesu, ze gdybym wiedział to dawno bym tu pracował. Vat 20% , dochodowy 5%. Żadnych łapówek, głupich przetargów itp.
Znam chłopa od dawna i nie mam podstawy mu nie wierzyć. Poza tym sam znam te kraje. Białoruś pobieżnie, ale niezle. Spokój, czysto, drogi lepsze niż u nas. Potencjał w rolnictwie i turystyce duży. Jedyny problem, to zmotywowanie ludzi do pracy, szczególnie w sferze rolnictwa, która to praca w przestrzeni postsowieckiej jest uważana za dopust Boży.