Dziś do Łarysy Szczyrakowej przyszło listowne wezwanie do stawienia się przed Administracyjną Komisją władz Homla. Dziennikarka uważa, że z powodu jej działalności dziennikarskiej władze chcą ją uznać za osobę niezdolną do wychowywania dzieci.
Niedawno do rodziców Łarysy Szczyrakowej z Homla przyszli milicjanci, by ostrzec, że jej 10-letni syn Światosłau może trafić do izby dziecka, bo jego matka ma zbyt dużo kar za pracę bez akredytacji. Otrzymuje je za przygotowywanie materiał dla programów informacyjnych Biełsatu.
Jednak kierowane pod moim adresem groźby odebrania mi syna nie były rzucone na wiatr. Dziś zostałam wezwana przed komisję administracyjną rejispołkomu (władz miasta). Wydaje mi się, że bardzo szybko wyznaczą kolejne posiedzenie komisji, wzywam kolegów i nieobojętnych ludzi, by przyszli i mnie wsparli. O terminie poinformuje potem
– napisała dziennikarka na swojej stronie Facebooka.
Według jej relacji, milicjanci wspominali, że przekażą sprawę dziecka właśnie do miejskiej Komisji Administracyjnej. Pozasądowe postępowanie wszczęto na podstawie dekretu Prezydenta Białorusi nr. 18. z 2006 r. dotyczącego ochrony dzieci przebywających w rodzinach patologicznych.
Współpracowniczka Biełsatu była sądzona już 11 razy za przygotowanie materiałów dla stacji. Zdaniem sądu, Szczyrakowa łamała prawo, bo pracowała dla medium, które nie posiada oficjalnej akredytacji państwowej. Dziennikarka uważa, że milicja najpierw przyszła do jej rodziców – by ci wywarli na nią „odpowiedni wpływ” – i przekonali ją do zaprzestania działalności dziennikarskiej.
Jeśli to nie jest dręczenie ludzi, to co nim jest?
Kresy24.pl/Biełsat
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!