Niewielkie galicyjskie miasteczko Priozerne (dawn. Psary), leżące 6 km od trasy Lwów – Iwano-Frankiwsk (dawn. Stanisławów) w rejonie rohatyńskim, znane jest z drewnianej cerkwi z 1793 roku pw. Przemienienia Pańskiego. Jednak entuzjastów-turystów przyciąga tu rezydencja Jabłonowskich-Rejów.
Jeszcze na początku XVIII wieku były tu umocnienia ziemne, po których pozostała olbrzymia murowana brama z okrągłą wieżą. Nad bramą wjazdową zachował się herb rodziny Głogowskich, którzy odnowili zabytek w 1822 roku. Prawdopodobnie bramę wznieśli Jabłonowscy, do których ta miejscowość pierwotnie należała. Właśnie od niedawna fragment zachowanego zabytku – okrągła wieża – została uszkodzona. Przed paru laty, dokładnie nie wiem kiedy, bo media o tym fakcie milczały, zaś miejscowym jest to obojętne – runęła część jej murów, odsłaniając konstrukcję wewnętrzną. W roku 1970 przejazd zamurowano, planując wystawienie obok pomnika Lenina. Tego zamysłu jednak nie zrealizowano. Wcześniej w bramie magazynowano jakieś części gospodarcze. Obecnie zabytek jest zupełną ruiną. A teraz kilka słów o pałacu…
W drugiej połowie XVIII wieku wystawiono w Psarach olbrzymi klasycystyczny pałac. Za budulec służyły głównie glina i drewno. Wobec tego, po około stu latach, budowla już nie nadawała się do zamieszkania. Wilhelmina z Głogowskich, hrabina Rejowa zaprosiła w 1882 roku lwowskiego architekta Juliana Zachariewicza, który wzniósł wspaniałą neobarokową rezydencję. Pałac zachował się bez zmian. Dekorowały go trzy wieże, zwieńczone spadzistymi dachami, na murach umieszczono herby właścicieli i rodów spokrewnionych – Pilawa, Topór i Trąby, a także maszkarony z paszczami lwów, które umieszczono na portalu wejściowym.
Rejowie zgromadzili w Psarach kolekcję starych mebli i innych dzieł, które w większości w 1914 roku rozgrabili Rosjanie. Tym, co pozostało po pogromie, udało się umeblować zaledwie jeden niewielki salonik. W okresie sowieckim zabytek zajmowały biura kołchozu, a następnie – szpital. Obecne losy pałacu Rejów w Psarach mają posmak nieco kryminalny. Początkowo zabytek przekazano pod klasztor Cerkwi Prawosławnej Kijowskiego Patriarchatu. Zakonnicy chyba jednak zdali sobie sprawę, że nie udźwigną kosztów remontu i przed blisko pięciu laty odstąpili zabytek za kilkaset tysięcy hrywien jakiejś osobie prywatnej. Nowy właściciel podobno sprzedał pałac komuś nieznanemu. W każdym razie rezydencja stoi pusta. Obecni nuworysze nie pojawiają się, a perła architektury coraz bardziej niszczeje. A przecież ta rezydencja mogłaby być wspaniałą atrakcją dla wycieczek podążających tą trasą.
Dmytro Antoniuk, Kurier Galicyjski, 2017 r. Nr 5 (273)
5 komentarzy
Jarema
20 marca 2017 o 19:31Część Ukraińców z antypolskim resentymentem ma m.in. pretensję z powodu zniszczenia/rozebrania cerkwi na Chełmszczyźnie. Idąc tym tokiem myślenia należy zapytać, ile setek, tysięcy byłych polskich pałaców, kościołów, dworków, kamiennic zniszczyli Ukraińcy w wolnej Ukrainie w XXI w. pozwalając aby się rozpadły nieremontowane od co najmniej 25 lat? Czyniąc rachunek krzywd można i należy zawołać: patrzcie jak Ukraińcy prześladują Polaków, jak walczą z polską kulturą; to kulturkampf!
pol
21 marca 2017 o 08:21He he he ale pierdu pierdu kulturkampf ? sie zapytaj dolnośląskiego konserwatora zabytków ile sie rozpadło poniemieckich pałaców i ile sie rozpadnie za chwile ? to prześladowanie Niemców ? a może walczenie z niemiecką kulturą ? Pozwalamy od co najmniej 30 lat na ten stan bezradności a nawet więcej gdzie tylko sie da to niszczymy niemieckie cmentarze .
Pafnucy
22 marca 2017 o 00:00Zobacz sobie ile już zostało odrestaurowanych i przekazanych w prywatne ręce. Dbałość o niemieckie zabytki w Polsce jest dużo większa niż o polskie zabytki na upainie. Różnica jest taka, że w Polsce rzeczywiście brakuje na to pieniędzy a na upainie niszczeją bo są Polskie. Jest to w 99% przypadków główna przyczyna. Polskie zabytki to jest obraz „miłości” bandersyfu do Polski, Polskości i Polaków. Jak Polska nie wyłozy pieniędzy to nic nie zrobią. A jak już Polska coś wyremontuje to zaraz jakiś banderowski parahistoryk wymyśli do tego mit o wybudowaniu tego przez „ukraińca” wieki temu. Będzie to „dowód ukraińskości” tych ziem i „wysokiej kultury”.
Jarema
22 marca 2017 o 10:26Niechęć Polaków do niemieckiej kultury materialnej po 1945 r. była całkowicie zrozumiała i nie trzeba chyba wyjaśniać powodów! Dlatego pod uwagę brałbym w rachunku tylko czas po 1989 r.
Jarema
22 marca 2017 o 12:29I jeszcze jedna ważna okoliczność przemawiająca za prawdziwością tezy o antypolskiej postawie Ukraińców panie pol. Zniszczone kościoły polskie i katolickie społeczności chcą przejmować i samodzielnie odbudować i remntować, a mimo to spotykają się z odmową władz ukraińskich. Lepiej, aby kościół się rozpadł niż wrócił do polskich lub katolickich gospodarzy. W Polsce nie słyszałem nigdy o takich praktykach, bo stanowiłoby to naruszenie praw gmin wyznaniowych.