Uważni kibice białoruskiej drużyny prezydenckiej, w której z numerem 1 gra sam Aleksander Łukaszenka zauważyli, że jest on jedynym zawodnikiem w zespole, który nie wychodzi na lodowisko w stroju z logo sponsora.
Sponsorem „zespołu prezydenckiego” jest operator telefonii komórkowej „Velcom”, o czym świadczą żółte naklejki z logo firmy na koszulkach zawodników. Wszystkich, z wyjątkiem Aleksandra Łukaszenki.
Jak dotąd nikt nie zwracał na ten fakt uwagi. Dlaczego? Fotoreporterom rządowej agencji Belta, którzy przygotowują materiały ze wszystkich rozgrywek drużyny prezydenckiej zabrania się publikowania zdjęć Łukaszenki robionych od tyłu. W związku z tym, plecy prezydenta można zobaczyć jedynie na filmach wideo, które przeniknęły do sieci.
Ale kto by zwracał uwagę na takie szczegóły. W ostatnich dniach w głównych wydaniach mediów państwowych na Białorusi wiadomością nr 1 był bożonarodzeniowy turniej hokeja na lodzie. Zwłaszcza mecz zespołu Aleksandra Łukaszenki i drużyny Bałkan, który zakończył się wynikiem 14: 7 na korzyść zespołu głowy białoruskiego państwa.
„W tych rozgrywkach Aleksander Łukaszenka zdobył cztery bramki, i stoi teraz na czele listy najlepszych strzelców turnieju, zdobywając 8 punktów, fani są zachwyceni” – informowała agencja Belta.
Kresy24.pl/nn.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!