Według niemal wszystkich prognoz relacje na Dalekim Wschodzie, w tym szczególnie w odniesieniu do Chin, będą dla Stanów Zjednoczonych najważniejsze w nadchodzących dekadach.
Chiny w ostatnich latach przeszły drogę od strategicznego partnera (czasy Billa Clintona) poprzez strategicznego konkurenta (era George`a W. Busha) aż na strategicznym rywalu kończąc (prezydentura Baracka Obamy). Donald Trump zapowiedział nadanie Chinom statusu manipulatora kursami walutowymi Obiecał zrobić to w ciągu pierwszych stu dni prezydentury. Zapowiedział też wprowadzenie 45-procentowej taryfy na importowane produkty chińskie, co zgodne jest z jego twardą, wojowniczą retoryką, ale mogłoby doprowadzić do poważnych kłopotów. Znaczna część amerykańskiej produkcji znajduje się w Chinach, które w takiej sytuacji mogą zostać zmuszone doprowadzić do wojny gospodarczej, a to uderzy tak w Stany Zjednoczone jak i amerykańskich sojuszników w Azji i Europie – pisze w prognozie Defence24 dr Robert Czulda.
Wywołany tym kryzys gospodarczy oznaczałby recesję w Stanach Zjednoczonych, a więc mniej pieniędzy na utrzymywanie sił zbrojnych, w tym kontyngentów wojskowych – chociażby w Europie Środkowo-Wschodniej. Skoro dla Trumpa, przynajmniej na chwilę obecną najważniejszym czynnikiem są pieniądze i kalkulacja zysków i strat (jak na biznesmena przystało), to wydaje się, że do takiego scenariusza ostatecznie nie doprowadzi, bo przecież amerykańska gospodarka żyje z chińską w symbiozie. Wojna gospodarcza byłaby szkodliwa dla obu stron. Podkreślanie (być może nieświadome) znaczenia instrumentów gospodarczych, a nie wojskowych, pozwala uwiarygodnić tę tezę o merkantylnym podejściu Trumpa do rzeczywistości. Tym bardziej, że pomimo swych ostrych czasem słów wobec Chin, co było nastawione na wyborców wewnętrznych, niezadowolonych z sytuacji na amerykańskim rynku pracy, Trump wyraźnie stwierdził, że zależy mu na dobrych relacjach z Pekinem. Znamienne jest, że niedługo po wygraniu wyborów Trump rozmawiał telefonicznie z Xi Jinpingiem, aktualnym przewodniczącym Chin. W konwersacji zapowiedziano pogłębioną współpracę i wzmocnienie relacji. Najprawdopodobniej więc nie będzie, przynajmniej w początkach prezydentury Trumpa, żadnych sprawdzających prowokacji i pokazów siły ze strony Chin, aby w ten sposób nie odstraszyć nowego mieszkańca Białego Domu. (WIĘCEJ)
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!