O tym, jak różne jest podejście KGB do białoruskich ochotników walczących na wschodzie Ukrainy, świadczy przypadek 23-latka z Marinej Gorki, który niedawno opuścił szeregi zbrojnego oddziału DNR, i wrócił na Białoruś.
Wbrew szumnym zapowiedziom szefa Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego Białorusi Walerego Wakulczyka, który latem br. roku zaklinał się, że wszyscy obywatele walczący w Donbasie – bez względu na to, po której stronie konfliktu się zaangażowali, zostaną postawienie przed sądem i odpowiedzą za najemnictwo, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.
23 letni Rodion Kurguzow, który pięć miesięcy walczył w Donbasie powiedział Radiu Svoboda, że choć zaraz po powrocie do kraju zainteresowały się nim służby bezpieczeństwa, nie wynikły z tego żadne kłopoty.
„Wróciłem do domu gdzieś koło północy – wspomina – a następnego dnia w porze obiadowej przyszli do mniej funkcjonariusze organów ścigania – milicjant i major KGB. Przyjechali, przywitaliśmy się, uścisnęliśmy sobie dłonie i rozmawiali ze mną. Tydzień później zostałem wezwany do puchowickiego wydziału KGB. Porozmawialiśmy, spisali zeznania. Powiedzieli, że zostaną przeprowadzone czynności dochodzeniowe.
Potem przyszli, przeszukali dom. Pewnie ze 3-4 razy jeszcze mnie wzywali. Zadawali te same pytania: czy walczyłem, w jakim oddziale walczyłem, gdzie byłem szkolony i kto prowadził przygotowania bojowników. Dobrze mnie traktowali. Nikt na mnie nie wywierał presji, normalne ludzkie traktowanie. Ostatnim razem, gdy mnie wezwali (gdzieś pół roku po powrocie) dali mi do podpisania dokument, w którym napisali, że zostałem sprawdzony, że w walkach udziału nie brałem, i nie ma dowodów świadczących o popełnieniu przeze mnie przestępstwa.
Przeciwko niepodległości Białorusi Rodion Kurguzow występować nie zamierza, ale jeśli nagle się okaże, że Białoruś połączy się z Rosją, to według młodego Białorusina nic strasznego się nie wydarzy.
– Byliśmy jednym państwem mówi, przecież to nie było tak dawno. Był Związek Radziecki, i wszystkim żyło się o wiele lepiej! Byłoby dobrze, gdyby znów był ZSRR – bylibyśmy pierwszym państwem na świecie.
– Skąd wiesz, że w ZSRR wszystko było tak dobrze?
– Oczywiście, nie żyłem w tamtych czasach, ale rodzice mi mówili.
– A co jeśli Majdan zdarzy się na Białorusi, co zrobisz?
– W pełni popieram obecny rząd. Swoimi działaniami go wesprę, a nie tych co rewolucję zechcą robić.
– A konkretnie? Będziesz wspierać siedząc w domu czy podejmiesz działania?
– Pomogę tym, którzy będą stawiać opór Majdanowi – wezmę udział, pomogę organom porządku publicznego, które wspierają obecny rząd.
– Weźmiesz do ręki broń ?
– Jeżeli zaistnieje zagrożenie dla pokoju mieszkańców naszego kraju, będę walczył z bronią w ręku.
– Dopuszczasz możliwość, że możesz zostać wojownikiem „Mohylewskiej Republiki Ludowej”, jeśli dojdzie do białoruskiego Majdanu, i zwycięży on?
– Tak.
Ukraińskie służby wydają białoruskich ochotników z Donbasu w ręce białoruskiego KGB
5 maja sąd w Mińsku skazał Białorusina Tarasa Awatarowa, ochotnika walczącego w strefie ATO w oddziałach „Prawego Sektora” na 5 lat pozbawienia wolności. Wyrok będzie odsiadywał w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Białorusini walczący po stronie Ukrainy, którzy zdecydowali sie opuścić strefę ATO ukrywają się. Kilku z nich nie doczekawszy się obiecanego przez prezydenta Poroszenkę obywatelstwa poprosiło o azyl w Polsce.
Białoruscy ochotnicy w Kijowie: „Jesteśmy patriotami – nie najemnikami!”
Kresy24.pl
3 komentarzy
Kocur
27 października 2016 o 08:02Nie brał udziału w walkach, to co tam robił? Był na wypoczynku? Na zdjęciu widać giwerę dzierży w rękach!
SyøTroll
27 października 2016 o 10:53No to co, u nas w Polsce jest podobnie jeśli dziennikarz, pozuje z bronią w ręku, to jest oskarżany o najemnictwo jeśli sympatyzuje z „Republikami Ludowymi”, lub nie jeśli sympatyzuje z ATO. Polska wspiera wojny w „rosyjskiej strefie wpływów”, a Białoruś pokój, ponieważ sama w tej strefie jest.
Zenon
28 października 2016 o 12:40Patriota. Chce bronić życia swoich braci obywateli przed zagrożeniem majdanu. Dobrze robi. Majdany mają paskudną sławę, te na upa(red.)inie i te na bliskim wschodzie. Ten sam diabeł je zorganizował i opłacił.