O poruczniku Antonim Rymsza „Max”, żołnierzu wyklętym – niezłomnym, „Kmicica” i „Łupaszki”, który przeżył Kołymę.
Urodzony 14 VI 1914 r., z matki Finki w Finlandii i Polaka z kresowego ziemiaństwa, w latach XX – lecia międzywojennego mieszkał na Wileńszczyźnie.
Po utracie przez Polskę niepodległości w 1939 r., w Wileńskiej partyzantce Armii Krajowej był od początku. Najpierw w oddziale „Kmicica” Antoniego Burzyńskiego n. Jeziorem Narocz, a po rozbiciu przez Sowietów 26 sierpnia 1943 r. w odtworzonym oddziałe „Łupaszki” Zygmunta Szendzielarza.
Walczyli z Niemcami i współpracującymi z nimi Litwinami oraz z atakującą partyzantką sowiecką.
Brygadę Wileńską „Łupaszki”, za zgodą dowódcy, opuścił z żoną – sanitariuszką Aldoną Lenczewską – Samotyja „Aldona” na Białostoczyźnie.
Aresztowany w Gdyni w 1948 r., i przekazany Północnej Grupie Wojsk Armii Sowieckiej w Legnicy, w lutym 1949 r. skazany został przez sowiecki trybunał na k.s., zamienioną przez Wierchownyj Sowiet na 25 lat zesłania na Kołymę.
Zsyłki Polaków – na Sybir i Kołymę rozpoczęły się w 1939 r., i ponownie były kontynuowane od 1944 r.
Piszący tą refleksję nie ukrywa, że poszukiwał wiadomości o swoim imienniku i stryjku, który aresztowany k. Baranowicz w grudniu 1944 r., nigdy z Kołymy nie powrócił.
Podobieństwo losów jest w tej samej trasie deportacji: buchta (zatoka) Wanino, Magadan, Susuman, a zapewne i w warunkach egzystencji.
Antoni Rymsza spisywał nazwiska łagierników, swoich współtowarzyszy, i dlatego wiele z nich ocalił od zapomnienia.
Może kiedyś doczekamy się, że Rosjanie otworzą archiwa na Magadanie, wtedy nasza wiedza będzie pełniejsza i poznamy skalę nieludzkich represji zbrodniczego systemu na Kołymie.
Dzięki swojej dowódczej i wojskowej haryźmie oraz wiedzy i inteligencji – znał kilka języków obcych, miał nawet mir u łagierników kryminalnych (błatni). Kryminalnemu łagiernikowi Alemu Dżawadowowi, z pochodzenia Irańczykowi imponowało, że walczył z Sowietami i „był dla niego wielkim synem polskiego narodu”. Imponowała mu prawdomówność i trafna diagnoza ideologii komunistycznej.
W książce jest informacja o Franciszku Grygorcewiczu s. Edwarda rocznik 1916 z Naliboków, o którym są wiadomości w Archiwum Kresowym Stanisława Karlika na portalu kresy24.pl – artykuł pt. „Edward Grygorcewicz, urzędnik Gminy w Nalibokach”.
Jest bardzo wiele nazwisk łagierników z wielu narodów podporządkowanych ZSRR po II wojnie światowej, ale i rozczarowanych do ideologii komunistycznej, tak jak Ali Dżawadow.
Po śmierci Stalina w 1953 r., i stopniowym łagodzeniu sowieckiego reżimu, Antoni Rymsza „Max” w 1959 r., powrócił do PRL –u, do żony i syna. Zmarł w Gdańsku w dniu 4 VII 1994 r.
Autorowi tej książki, Panu Janowi Stanisławowi Smalewskiemu – b. Zastępcy Dowódcy Garnizonu W.P. w Legnicy, należą się wielkie słowa uznania i podziękowania za spisanie tragicznych losów żołnierza wyklętego – niezłomnego por. Antoniego Rymsza „Maksa” z Wileńszczyzny.
Książkę wydała Oficyna Wydawnicza Mireki, 2014 r. Opracowanie redakcyjne i korekta Marta Korczyńska, Grzegorz Korczyński.
Na dole okładki w polskim mundurze dowódca 3. Szwadronu por. Antoni Rymsza „Max”. Fot. Sergiusz Sprudin, Wileńszczyzna 1944. U góry: dowódca 5. Wileńskiej Brygady mjr. Zygmunt Szendzielarz „Łupszka”. Fot. IPN.
Stanisław Karlik
1 komentarz
Wiesław
30 listopada 2021 o 18:13Reprezentuję Stowarzyszenie im. kpt. Antoniego Rymszy ps. Maks.
Pan Kapitan został aresztowany dokladnie 29 czerwca 1948 w m. Osieki Lęborskie przez MO z Choczewa, przewieziony do UB w Lęborku, następnie do MW w Gdyni, stamtąd do Warszawy i po 2 miesiącach do Legnicy.
Jestem w posiadaniu rękopisu , bardzo proszę o poprawienie pisowni , nie Max tylko pisane po polsku Maks.
Z wyrazami szacunku,
Wiesław.