W latach 1941–1944 las w Ponarach był miejscem masowych mordów dokonywanych przez oddziały SS, policji niemieckiej i kolaboracyjnej policji litewskiej. Dziś rozpoczęły się w Wilnie uroczystości upamiętniające ofiary zbrodni.
Niemcy, wspomagani przez ochotnicze litewskie oddziały Ypatingasis būrys (Sonderkomando der Sicherheitsdienst und des SD), rekrutujące się głównie spośród szaulisów, wymordowali w Ponarach w latach 1941-1944 około 100 tys. osób.
Świadkiem masakry był pisarz Józef Mackiewicz, który w 1945 opublikował tekst „Ponary-Baza” oraz dziennikarz Kazimierz Sakowicz, którego wieloletnie notatki z obserwowanych zbrodni w Ponarach wydano w 1998 roku. Zapiski Kazimierza Sakowicza pozwoliły bliżej poznać okoliczności okrutnego mordu. Odnalezione w szklanych butelkach, przez lata leżały zakopane w ogrodzie.Na podstawie zapisków polskiego dziennikarza udało się odtworzyć wiele szczegółów zdarzeń.
Większość ofiar stanowili obywatele polscy pochodzenia żydowskiego, przetransportowani z getta wileńskiego oraz innych miejscowości Wileńszczyzny. Najprawdopodobniej uśmiercono ich ok. 80 tysięcy. W ponarskim lesie znalazła swój kres wielowiekowa historia żydowskiej diaspory miasta zwanego przez wyznawców judaizmu „Jerozolimą Lituanii”. W Ponarach zgładzono również warstwę przywódczą społeczności polskiej w Wilnie, przedstawicieli elit, profesorów uniwersytetu, naukowców, żołnierzy AK, księży, studentów. Zginęła większość działaczy młodzieżowej organizacji konspiracyjnej Związek Wolnych Polaków. Według różnych szacunków zastrzelonych Polaków mogło być od 12 do 20 tysięcy. Eksterminacja objęła też Cyganów i rosyjskich starowierców. Wśród ofiar znaleźli się również jeńcy sowieccy i litewscy komuniści. (Czytaj dalej pod filmem)
W dniach 23-26 września w Wilnie i na Wileńszczyźnie Stowarzyszenie Rodzina Ponarska, podobnie jak w latach minionych, uczci pamięć ofiar zbrodni.
W uroczystościach upamiętniających ofiary Holokaustu, zorganizowanych dzisiaj przez Litewską Wspólnotę Żydów uczestniczyli przedstawiciele Stowarzyszenia Rodzina Ponarska, Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej, Rodziny Katyńskiej, Związku Sybiraków i Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Z inicjatywy Rodziny Ponarskiej hołd oddany zostanie również zamordowanym w Ponarach Polakom.
Stowarzyszenie Rodzina Ponarska jest organizatorem uroczystości Dnia Ponarskiego, które potrwają w Wilnie do poniedziałku, 26 września. Członkowie stowarzyszenia złożyli kwiaty pod obeliskiem przy Muzeum Ofiar Ludobójstwa przy ul. Ofiarnej w Wilnie, gdzie podczas okupacji mieścił się areszt śledczy oraz pod stelą i dębem ponarskim w Alei Pamięci Narodowej w Zułowie. W sobotę złożą kwiaty pod tablicą na ulicy Połockiej, upamiętniającą światowej sławy lekarza, znakomitego onkologa prof. Kazimierza Pelczara i na symbolicznym grobie Henryka Pilścia, harcerza i żołnierza AK, na Cmentarzu Bernardyńskim. Obaj zginęli w Ponarach. W poniedziałek odbędzie się apel pamięci w Kwaterze Polskiej w Ponarach i konferencja „Zbrodnia Ponarska – tragiczna konsekwencja okupacji Wileńszczyzny” w Domu Kultury Polskiej w Wilnie.
Kresy24.pl/www.tvp.pl, Wilnoteka.lt
2 komentarzy
Anna Maria
24 września 2016 o 10:10Zbrodni dokonali przede wszystkim tzw. strzelcy ponarscy, czyli litewski Oddział Specjalny ( Ypatingasis burys) nadzorowany przez kilku zaledwie esesmanów z Martinem Weissem jako dowódcą. Całe oddziały SS i policji niemieckiej tam nie działały. Litwini bardzo niechętnie mówią o swoim udziale w zagładzie Żydów oraz mordowaniu wielu Polaków, ale taka niestety jest prawda. Relacji naocznych świadków na temat zbrodni w Ponarach zebrano znacznie więcej. Ponary były przed wojną założone jako podmiejskie miasto-ogród o nazwie Jagiellonów. Osiedlali się tutaj głównie wileńscy kolejarze, gdyż miejscowość była dogodnie skomunikowana z Wilnem. Stacyjka Ponary leżała na trasie kolejowej Warszawa-Wilno- Petersburg. Mieszkańcy Ponar prawie codziennie słyszeli odgłosy masowych egzekucji, bardzo często widywali kolumny skazańców pędzonych pieszo z Wilna przez uzbrojonych szaulisów. Po wojnie prawie wszyscy „repatriowali” się do Polski. W latach 70-tych, przy okazji dwóch procesów członków Ypantigasis burys, składali na ten temat obszerne zeznania.
Japa
25 września 2016 o 15:47…a Grzybowska dalej pluje na Polskę. Nacjonalizm litewski jest faktem. Jest on , na dzień dzisiejszy, bardziej jawny niż UPAiński. Tamci, puki co, są zajęci sobą. Gdy dostaną w dudę i obszar ich działania skurczy się do „państwa lwowskiego”, to my bedziemy ryć okopy przed Przemyślem i Zamościem. Mało tego bronić tyły przed V kolumną upaińską w Polsce.